Rynek sztuki od zawsze był zróżnicowany, lecz im bliżej naszych czasów, tym więcej nowych dziedzin, nurtów czy technik pojawia się, coraz bardziej poszerzając jego granice. Bezsprzecznie jednak prym wiedzie malarstwo, które już od 20 lat ugruntowuje swoją pozycję w tym sektorze i jest jego głównym motorem napędowym – obrazy stanowią bowiem aż 65% światowego rynku sztuki współczesnej i nie tylko.
Malarstwo
To właśnie malarstwo wskazuje największy wzrost cenowy, nie odnotowany, póki co w żadnym innym medium ani okresie twórczym. Łączna wartość sprzedanych obrazów w ubiegłym roku wyniosła 1,4 mld dolarów, stanowi to rekord oraz pokazuje, jak olbrzymią częścią rynku sztuki współczesnej jest ta dziedzina. Dla porównania, w 2000 roku obejmowało 52% – już wtedy ponad połowę, a i tak jego udziały wzrosły.
Obrazy sprzedane w rekordowych cenach to zwłaszcza te pop-artowe, a także abstrakcje amerykańskie (współczesne i historyczne) czy dzieła artystów ulicznych. W czołówce znajdują się również malarze, którzy weszli na rynek sztuki dopiero na początku tego tysiąclecia – przedstawiciele sztuki azjatyckiej, głównie chińskiej i japońskiej. Najczęściej jest to malarstwo wielkoformatowe, wyraziste, nasycone barwami oraz energią.
Stosunkowo niewielką grupę – bo składającą się z ośmiu artystów – stanowią ci, których obrazy zostały sprzedane za ponad 20 milionów dolarów. Wśród nich znajdują się twórcy, tacy jak: Jean-Michel Basquiat, Christopher Wool, Zeng Fanhzi, Yoshimito Nara, Chen Yifei, Martin Kippenberger czy Kerry James Marshall. Grupa tych, których prace przekroczyły próg 10 mln dolarów jest już nieco pokaźniejsza i liczy osiemnastu artystów. Dla rynku sztuki równie istotne są wyniki siedmio- czy ośmiocyfrowe, jednak i tak te niebagatelne kwoty dotyczą mniej niż 1% całego wyniku. Zaznaczyć trzeba, że 75% dzieł sprzedawanych na aukcjach nie osiąga ceny 5 tyś dolarów.
Rzeźba
Drugie miejsce na podium światowego rynku sztuki zajmuje rzeźba. Stanowi ona 16% światowego obrotu aukcyjnego z zaledwie 10% transakcji. Wyniki te, w porównaniu do malarstwa, nie budzą aż takiego zachwytu i zdziwienia. Zdumiewający jest za to olbrzymi wzrost cen – blisko półtorakrotny w ciągu ostatnich 20 lat (dokładnie o 1485%). Wśród czołowych twórców znaleźli się artyści amerykańscy Jeff Koons, Kaws (Brian Donnelly), brytyjscy Damien Hirst i Antony Gormley, niemieccy Martin Kippenberger i Thomas Schütte, włoski rzeźbiarz Maurizio Cattelan oraz japońscy – Takashi Murakami i Yoshitomo Nara.
Rzeźba poszerzyła swój zakres dzięki wielu dostępnym materiałom i rozmiarom. Doskonale udało się to wykorzystać Takashiemu Murakamiemu, który obierając sobie za mentora Andy’ego Warhola, założył własną fabrykę – Kaikai Kiki Co. – aby produkować swoje prace. Dziś firma zatrudnia setkę osób, tworzących niepowtarzalne dzieła, filmy animowane, limitowane edycje oraz okładki płyt. KaikKai Kiki Co. wspiera również wielu młodych, japońskich artystów.
Tego typu podejście do sztuki wynika z japońskiego przekonania, że nie ma różnicy między kulturą tzw. wysoką i niską. Murakami korzystając z tego i idąc w ślad za Warholem, uczynił konsumpcjonizm integralną częścią swojego procesu twórczego. Do podobnych wniosków zresztą doszli Koons i Kaws, każdy jednak podszedł do tego tematu z nieco innej strony. Koons – najdroższy żyjący artysta, którego rzeźba Rabbit w zeszłym roku przyniosła mu 91 mln dolarów – jest kontynuatorem pop-artu i dadaizmu, korzysta z zabawek oraz przedmiotów codziennego użytku, a jego instalacje zachowane są w stylu drobnomieszczańskich bibelotów.
Jednak rynek współczesnej rzeźby to nie tylko ciągłe odwoływanie do konsumpcjonizmu i nowinek technologicznych. W ciągu ostatnich lat ujawniły się potężne i kontrowersyjne dzieła. Damien Hirst zasłynął pracą, głośną i rozpoznawalną nie tylko wśród miłośników sztuki – Natural History – przedstawiającą poćwiartowane i spreparowane zwierzęta. Do innych skandalistów należą m.in. Cattelan – twórca instalacji z udziałem Hitlera i papieża Jana Pawła II, czy Kippenberger, który pokazał światu ukrzyżowane żaby. Nie są to jedyne takie rzeźby, niewątpliwie jednak są one najpopularniejsze i zapadają w pamięć.
Fotografia
Dla rynku współczesnej fotografii punktem zwrotnym był 2007 rok, kiedy to całkowity dochód ze sprzedaży tego medium znacznie wzrósł, osiągając 102 mln dolarów, w porównaniu do 17 mln dolarów w 2000 roku. To właśnie od tego czasu stała się ona znaczącą i szanowaną częścią sektora sztuki. Rozwój fotografii miał charakter strukturalny, a zdjęcia historyczne stawały się coraz rzadsze. Ponadto zaspakaja ona ludzką obsesję na punkcie obrazu. Ta dziedzina ma też dużą przewagę techniczną nad innymi – jest łatwa w transporcie i przechowywaniu.
Na zakup większości fotografii nie trzeba przeznaczać dużego budżetu, połowa z nich kosztuje mniej niż 2 tyś dolarów. To również wpływa na znaczący wzrost w jej sprzedaży, w ciągu ostatnich 20 lat, liczba kupionych zdjęć wzrosła czterokrotnie – z 1300 egzemplarzy do prawie 5000 w 2019, który skąd inąd był dla tej dziedziny rekordowym rokiem.
Rok 2007 wraz z ogólnym wzrostem cen dzieł sztuki, pozwolił na sprzedaż dwóch dzieł Cindy Sherman za ponad 1 mln dolarów. W tym samym roku dyptyk Andreasa Gursky’ego 99 centów II osiągnął w Londynie 3,3 mln dolarów i ustanowił nowy rekord dla fotografii współczesnej, jednak nie na długo. Kilka miesięcy później Kowboj Richarda Prince’a został kupiony na aukcji za 3,4 mln dolarów.
Z czasem krąg siedmiocyfrowych fotografów poszerzył się. W 2008 roku dołączyli do niego Jeff Wall, duet Gilbert & George, następnie w 2013 Jeff Koons, w 2015 Thomas Struth, a rok po nim Ai Weiwei.
Po raz kolejny, tym razem w innej dziedzinie, rekordzistą jest Koons. Nie jest to twórca kojarzony, co prawda, z fotografią, nie przeszkodziło mu to jednak, aby jego zdjęcie The New Jeff Koons zostało sprzedane za 9,4 mln dolarów. Przedstawia ono Koonsa w wieku jego pierwszego, artystycznego “objawienia”, widzianego przez niego samego.
Mimo tych znaczących sukcesów w ciągu ostatnich 20 lat, nowe medium, jakim jest fotografia, zaczęło zdobywać zaufanie kolekcjonerów dopiero w latach 90. Pierwsze targi poświęcone wyłącznie tej dziedzinie – Paris Photo – odbyły się w 1997 roku. Monumentalne formaty, które wtedy przedstawiono, pozwoliły choć trochę przybliżyć się jej do, silnie już ugruntowanego, malarstwa. Prace wspomnianej wyżej Sherman wówczas ledwo osiągały próg 50 tyś dolarów. Teraz, ze sprzedażą wynoszącą łącznie 143,2 mln dolarów, jest ona najlepszą, pod względem aukcyjnym, kobietą na rynku sztuki współczesnej, wyprzedzając wszystkie wielkie malarki.
fot. (góra) Jean-Michel Basquiat, Untitled, źródło: Christie’s
oprac. Sara Janda