szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
KURSY REKLAMA TOP HEADER

Feliks Jasieński twórca kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie

17.11.2020

Kolekcje, Polskie

Sklep rynekisztuka

Feliks Jasieński urodził się w 1861 roku w Grzegorzewicach na terenie dawnej Guberni Warszawskiej. Dorastał w rodzinnym majątku, gdzie od najmłodszych lat miał kontakt z cennymi przedmiotami i sztuką. Obcowanie z pięknem było więc dla niego zarazem codziennością, jak i tajemnicą oraz inspiracją do dalszego pogłębiania własnej estetyki, wyrabiania gustu i poszukiwania. Pochodził z rodziny szlacheckiej, bardzo zasłużonej dla sprawy polskiej. Obydwa rody – matki i ojca – były wierne ziemiańskiemu etosowi, który oprócz licznych przywilejów, niósł za sobą jeszcze liczniejsze obowiązki. Manggha młodość spędził w pałacu dziadka – Feliksa Wołoskiego – w Ossuchowie. 

Jacek Malczewski, Portret Feliksa Jasieńskiego, 1903, źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie

Gdy Jasieński dorósł, wyjechał na studia za granicę, najpierw do Dorpatu, później do Berlina, aż w końcu osiadł w Paryżu i zamieszkał u swojej babki ciotecznej – Aleksandry z domu Wołoskiej Fauchter. Była to postać ciekawa i niezwykle wrażliwa estetycznie oraz społecznie, znana była z prowadzenia licznych instytucji dobroczynnych. Wówczas była już wdową po Leonie Fauchter – francuskim ministrze spraw wewnętrznych i premierze. Sama była pianistką, a swoje nauki pobierała u samego Fryderyka Chopina. Tak więc młody Feliks Jasieński obcował z elitami francuskimi – intelektualnymi i artystycznymi. To właśnie tam poznawał przeróżne formy kolekcjonerstwa i przyswajał zasady nowoczesnej krytyki artystycznej.

Podczas studiów w Paryżu w latach 80. XIX w. miasto to owładnięte było modą na “japońszczyznę”. Właśnie tam rozpoczęła się jego fascynacja sztuką dalekiego wschodu, zwłaszcza Japonii, ale też przygoda z kolekcjonerstwem w ogóle. Jego liczne podróże po Europie pozwalały mu na nabywanie grafik, dzieł sztuki, artefaktów z różnych zakątków kontynentu, ale także na aktywny udział w europejskim życiu artystycznym i intelektualnym, nawiązywaniu kontaktów z galeriami, muzeami, teatrami oraz pogłębianiu swojej wiedzy i wyrabianiu zmysłu estetycznego.

Leon Wyczółkowski – Portret Feliksa Jasieńskiego przy organach, 1902, olej na płótnie

To żywe zainteresowanie Jasieńskiego kolekcjonerstwem i sztuką japońską pozwala nam teraz oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie jeden z pokaźniejszych zbiorów. Był to pierwszy kolekcjoner, który cały swój dobytek przekazał muzeum jeszcze za życia. Placówka otrzymała aż 15 000 przedmiotów, a i tak nie były to wszystkie, niektóre bowiem zostały rozgrabione przez Niemców podczas wojny, jeszcze innych nie udało mu się odzyskać z majątku Stawiszcza w dawnej Guberni Kijowskiej.  

Sama kolekcja “japońszczyzny” liczyła 6 000 przedmiotów – akwareli, drzeworytów, rzeźb, masek, ubiorów, uzbrojenia i innych jeszcze wyrobów rzemiosła artystycznego. Jego zbiór został uznany za trzeci pod względem wartości zaraz po tych w Kolonii i Berlinie. Zostało to powiedziane nie przez byle kogo – taki wniosek sformułował profesor Otto Kümmel – wybitny znawca sztuki Dalekiego Wschodu, a stało się to w najmniej oczekiwanym okresie, bo podczas okupacji niemieckiej.

Manggha wzbogacił także zasoby Muzeum Narodowego w Krakowie o jedną z największych w Polsce, kolekcję zachodnioeuropejskiej grafiki, głównie z przełomu XIX i XX wieku, a także o pokaźny zbiór tkanin i ubiorów polskich, zachodnioeuropejskich i bliskowschodnich – głównie kilimy, kobierce i około 200 pasów słuckich. Oprócz tego przepisał placówce inne wyroby rzemiosła artystycznego – ceramikę, meble, szkło i metal oraz specjalistyczny księgozbiór. Warunkiem jaki postawił, było wyeksponowanie wszystkich przedmiotów tak, aby żadne nie zalegały w magazynach – “grobowcach sztuki”. Oddział miał nosić imię Jasieńskiego, który jeszcze 9 lat po przekazaniu swojej kolekcji, aż do śmierci, mieszkał ze swoimi eksponatami. Pełnił on funkcję kustosza, zarządzał pokazywanymi tam dziełami, dodawał nowe, wymieniał, wycofywał, udostępniał do prezentacji. 

Jacek Malczewski Portret Jacka Malczewskiego, Muzeum Narodowe w Krakowie; www.zbiory.mnk.pl; MNK

W ten sposób Feliksowi Jasieńskiemu udało się wcielić w życie, noszony na długo przed, plan o stworzeniu istnego pomnika sztuki – wielkiej galerii, zbudowanej przez niego, ofiarowanej społeczeństwu, aby kształtować i rozwijać jego wrażliwość. Oddział Jasieńskiego otworzono oficjalnie w 1934 roku, na dzień przed Wigilią. Znalazła się tam zarówno sztuka japońska, jak i młodopolska.

Wspominając o kolekcji Mangghi, pamiętać trzeba o jego żywym zaangażowaniu w sztukę mu współczesną, nowe nurty i wspieranie artystów – jego rówieśników lub tych młodszych. W 1934 podczas wystawy pojawiły się dzieła twórców, takich jak Leona Wyczółkowskiego, Władysława Podkowińskiego, Jana Stanisławskiego oraz Józefa Pankiewicza. Swoje miejsce znalazł także portret darczyńcy – wykonany z brązu przez Konstantego Laszczkę w rodinowskim stylu.

Feliks Jasieński był zagorzałym propagatorem nowych nurtów i prowadził zażarte spory z tradycjonalistami, w dyskusjach tych wspierał zwłaszcza “polskich impresjonistów” – Wyczółkowskiego i Podkowińskiego. To w zasadzie dzięki niemu możemy oglądać sztandarowy, młodopolski obraz Podkowińskiego “Szał Uniesień”. Dzieło to bowiem, wystawione w 1894 roku w Zachęcie, wywołało skandal, a w twórcę uderzyła fala krytyki, tak duża, że załamany pociął płótno nożem. Manggha wyrwał mu wtedy blejtram i oddał do konserwacji. Co prawda artysta nie dożył renowacji, ale obraz pojawił się w Zachęcie ponownie, na pośmiertnej wystawie malarza. Zorganizowali ją jego przyjaciele – Jasieński i Wyczółkowski.

Leon Wyczółkowski, Portret Feliksa Jasieńskiego w błękitnym kaftanie, 1911, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, Wikimedia Commons

Kolekcjoner spotykał się z przytykami za zakup “Szału Uniesień” i nie tylko. Szerokim echem odbił się jego artykuł opublikowany w “Chimerze” – pośmiertne wspomnienie Wojciecha Garsona – co prawda, Jasieński nie tyle krytykował jego sztukę, co bardziej kult jego malarstwa i wyrażał zniesmaczenie niewyrobieniem artystycznym, zwłaszcza warszawskich żurnalistów. Oprócz wspomnianej już “Chimery” Jasieński pisał również dla czasopism, takich jak warszawski “Wędrowiec”, lwowskie “Słowa Polskie” i “Lamus”, oraz krakowskich “Głos Narodu”, “Miesięcznik Literacki i Artystyczny” czy “Ilustrowany Kurier Codzienny”. Drukiem ukazywały się głównie jego eseje i felietony, popularyzujące sztukę nowoczesną i japońską. 

Z podobnym niezrozumieniem spotkała się wystawa “japońszczyzny” w 1901 roku w gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Gości przyszło wielu, natomiast większość drwiła z ekspozycji. Odrzucony przez środowisko warszawskie, wycofał donację na Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, co ogłosił publicznie, po czym postanowił przeprowadzić się wraz z żoną do – – ówczesnej stolicy artystycznej w Polsce. To właśnie tam mieszkali i tworzyli młodzi i ambitni twórcy, nastawieni na nowinki z Paryża, Berlina, Wiednia czy Monachium. W Krakowie spotkał się z akceptacją i szybko stał się głównym mecenasem i inspiratorem rodzącego się modernizmu. Był on “człowiekiem-instytucją”.

W okresie krakowskim utrzymywał kontakt z tamtejszymi twórcami, których prace skupował, aby zasiliły jego, już wtedy pokaźny, zbiór. Kolekcja powiększyła się m.in. o prace Jacka Malczewskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Juliana Fałata i Józefa Mehoffera. Znał ich wszystkich osobiście i często odwiedzał ich pracownie, był świadkiem powstania wielu sztandarowych dzieł polskiej sztuki modernistycznej. Pośród wszystkich tych przyjaciół-artystów znalazła się także Olga Boznańska i wiele innych artystek, ponieważ – jak zwykł mawiać Jasieński – “sztuka jest jedna”. Nie każdy jednak zgadzał się z tym mottem.

Nie można odmówić Fałatowi, że dzięki jego reformie ASP w Krakowie, stało się ono swoistym centrum szkolnictwa artystycznego w Polsce. Nie było ono bynajmniej dostępne dla wszystkich artystów i artystek, bowiem studiować mogli tam jedynie mężczyźni. Zmieniło się to dopiero po wojnie – w 1920 roku. W odpowiedzi na ten podział powstawały liczne uczelnie artystyczne dla dziewcząt. Jedną z bardziej prestiżowych była Szkoła Sztuk Pięknych dla kobiet Marii Niedzielskiej. Jej patronem i rzecznikiem prasowym był Feliks Jasieński. Oprócz rzecznictwa pomagał on w doborze kadry, wybierając wykładowców wśród swoich przyjaciół-artystów. Sam także prowadził wykłady o sztuce i ćwiczenia z demonstracji. Studentki spotykały się w Muzeum Feliksa Jasieńskiego i słuchały o stylu, dekoracji, stosunku artysty do natury i indywidualności w sztuce. Manggha bardzo poważnie podchodził do tej roli.

Feliks Jasieński oprócz stworzenia niesamowitej kolekcji o olbrzymiej wartości, którą możemy podziwiać do dziś w Muzeum Narodowym w Krakowie, charakteryzował się dużą wrażliwością, zarówno artystyczną, jak i społeczną. Był członkiem wielu towarzystw sztuki, niejednokrotnie wspieranych przez niego finansowo, publikował w najbardziej znanych czasopismach kulturalnych, wyrabiając zmysł artystyczny wśród ludzi, wspierał współczesnych mu twórców, ale przede wszystkim żył misją stworzenia zbioru sztuki, który służyłby i edukował kolejne pokolenia.

il. góra: Jacek Malczewski, Portret Feliksa Jasieńskiego, 1903, źródło Muzeum Narodowe w Krakowie

Sara Janda

Rynek i Sztuka - logotyp

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

to cię powinno jeszcze zainteresować:

Polskie instytucje kultury w dobie pandemii

07.04.2020 / Aktualności, Ciekawostki, Kolekcje, Magazyn, Polska: wydarzenia, Wystawy: Polska

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.