Marko Rothko przebył długą artystyczną podróż, aby w końcu spełnić się w malarstwie. Po dziś dzień, jego twórczość hipnotyzuje miliony, zaś monochromatyczne obrazy pomagają w definiowaniu własnych uczuć. Począwszy od klasycznego ekspresjonizmu i realizmu, kolejno, idąc poprzez surrealizm, dotarł do abstrakcyjnych wieloform tzw. multiforms. Jednak rzeczywiste spełnienie przyniosło mu dopiero malarstwo barwnych płaszczyzn, czyli color field painting.
Mimo burzliwego początku życia Rothko stał się jednym z najbardziej znaczących malarzy okresu powojennego. Jego rażąca odmowa naśladowania natury i zamiast tego sprowadzania materii do płaszczyzn o żywych kolorach utorowała drogę do malarstwa monochromatycznego, które wyniosło jego sztukę na szczyty popularności. Dziś przyglądamy się faktom z życia tego wielkiego artysty, o których być może jeszcze nie słyszeliście.
-
Jego dzieciństwo było często przepełnione strachem z powodu szerzącego się antysemityzmu.
Mark Rothko urodził się jako Markus Yakovlevich Rothkowitz w Dvinsku w Cesarstwie Rosyjskim (teren obecnej Łotwy), był najmłodszym z czworga rodzeństwa. Dorastał w rodzinie żydowskiej z niższej klasy średniej. Jego rodzice wahali się między ateizmem a wiarą mając na względzie m.in. rosnący wówczas antysemityzm, ostatecznie wysyłając Markusa do chederu, tradycyjnej żydowskiej szkoły dla dzieci od piątego roku życia, gdzie nauczył się mówić po rosyjsku, jidysz i hebrajsku. Pomimo skromnych dochodów ojciec Marka, Jacob Rothkowitz, dbał o to, aby jego dzieci zdobyły dobre wykształcenie. Rodzina Rothkowitzów była również pro-marksistowska i zaangażowana politycznie.
-
Rothko był emigrantem.
Ojciec Marka Rothko i najstarsi bracia wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych w obawie przed wcieleniem do Cesarskiej Armii Rosyjskiej. Mark, jego siostra i ich matka dołączyli do nich nieco później, pod koniec 1913 roku. Wkrótce potem zmarł jego ojciec. Rothko całkowicie zerwał związki z religią i w 1923 roku zaczął pracować jako robotnik w nowojorskiej dzielnicy odzieżowej. Odwiedził wówczas przyjaciela ze szkoły artystycznej, a podczas spotkania zobaczył go przy pracy, malującego modelkę. To wydarzenie przeświadczyło Rothko o niezwykłości artystycznego świata i skłoniło go do podjęcia nauki w Parsons – The New School for Design pod kierunkiem Arshile Gorky. Tam poznał Miltona Avery’ego, artystę, który uświadomił mu, jak może wyglądać profesjonalna kariera artystyczna.
-
Artysta zmienił nazwisko, aby uniknąć antysemityzmu.
W lutym 1938 roku Mark Rothko został oficjalnie obywatelem Stanów Zjednoczonych. Decyzja ta została podjęta ze względu na rosnące wpływy nazistów w Europie zapowiadające II Wojnę Światową. Podobnie jak wielu innych amerykańskich Żydów, Rothko obawiał się, że rosnące napięcia międzynarodowe mogą sprowokować nagłą i przymusową deportację. To również skłoniło artystę do legalnej zmiany nazwiska. Zamiast używać swojego imienia i nazwiska – Markus Rothkowitz, wybrał bardziej znany pseudonim, Mark Rothko.
-
Rothko był pod silnym wpływem teorii Nietzschego.
Przeczytanie “Narodzin tragedii” Friedricha Nietzschego, głęboko wpłynęło na artystyczną wizję Rothko. Teoria Neitzschego głosiła upadek cywilizacji zachodniej, opartej na myśli greckiej, sokratejskiej i etyce chrześcijańskiej. Tej apollińskiej postawie przeciwstawiał dionizyjską, będącą istotą życia, dziką nieokreślonością, chaotycznością i nieokiełznaniem, która jako stan upojenia i ekstazy, umożliwiała doświadczenie rzeczywistości, a nie pozorów. Rothko połączył te przekonania ze swoją sztuką, postrzegając swoje prace jako rodzaj mitologii, która mogłaby artystycznie wypełnić duchową pustkę współczesnego człowieka.
-
Powściągliwe tytuły prac miały dla niego duże znaczenie.
Rothko był głęboko przekonany, że jego obrazy muszą „mówić” same za siebie. Jego opór przed wyjaśnianiem swojej pracy przerodził się w niechęć do nadawania im tytułów. W przypadku galerii i ich katalogów sprzedażowych tytuły nie podlegały negocjacjom. Dla Rothko abstrakcyjne obrazy potrzebowały tylko „abstrakcyjnych” tytułów. Swoją koncepcję zaczął wprowadzać w życie pod koniec lat czterdziestych XX wieku, nazywając prace jak najmniejszą ilością słów. Stosował do tego celu liczby, nazwy kolorów, bądź tytułował je jako dzieło „Bez tytułu”.
-
Rothko zaciekle bronił swojej artystycznej wizji przed krytyką.
Rothko dość wrogo nastawiony do krytyków. Pozostawał niezwykle zacięty broniąc swoich dzieł. Kiedy w 1942 roku jego surrealistyczne prace otrzymały negatywną recenzję w New York Times po ich instalacji w domu towarowym Macy’s, artysta podjął kroki w celu ich obrony. Wraz z malarzem Adolphem Gottliebem, Rothko odpowiedział na krytykę: „Jesteśmy zwolennikami prostego wyrażenia złożonej myśli. Chcemy ponownie wzmocnić płaszczyznę obrazu. Jesteśmy za płaskimi formami, ponieważ niszczą iluzję i ujawniają prawdę ”.
-
Chronił swoją technikę malarską w najdrobniejszych szczegółach.
W miarę rozwoju kariery Mark Rothko stawał się coraz bardziej protekcjonalny wobec swoich obrazów i malarskich metod. Artysta ukrywał nawet swoje techniki przed asystentami w studio. Korzystając z analizy ultrafioletu, konserwatorzy odkryli z czasem tajemnicę składu jego pigmentów, na które składały się – mieszanka jaj, kleju, formaldehydu i żywic akrylowych.
-
Całkowicie gardził pop-artem.
Kiedy w latach czterdziestych pojawił się pop-art, Rothko bardzo szybko go potępił. Uznawani do tej pory ekspresjoniści abstrakcyjni, tacy jak Willem de Kooning, Jackson Pollock czy sam Rothko, stawali się w tym czasie niemodni. Jednak wbrew powszechnemu przekonaniu niechęć Rothko do artystów takich jak Andy Warhol, Keith Haring i Jasper Johns nie wynikała z zazdrości, a raczej z prawdziwej troski o przyszłość artystycznego środowiska. Uznał pop-art za krok wstecz w poszukiwaniu głębi sztuki. Czuł, że nowopowstały nurt, a w szczególności drażniąca go “Flaga” Jaspera Johnsa, rujnuje całą pracę wykonaną wcześniej w celu rozwoju sztuki współczesnej.
-
Artysta pozostawił nam precyzyjne wskazówki do tego w jaki sposób obcować z jego dziełem.
Rothko podał dokładne wskazówki dotyczące sposobu oglądania jego wielkoformatowych prac z późnego okresu. Zasugerował podziwianie z odległości osiemnastu cali od płótna, aby móc obcować z intymnością, bezpośredniością, autorytetem jednostki i poczuciem nieznanego. Wyjaśnił, że jego prace należy zawiesić stosunkowo nisko, tak aby całkowicie skierowane były w stronę ciała widza. Co ciekawe widzowie mieli zajmować pomieszczenie, w którym wisiały obrazy pojedynczo lub maksymalnie w dwie osoby, aby umożliwić pełne zanurzenie się w obrazie.
-
Odszedł w tragicznych i niewyjaśnionych okolicznościach.
Podobnie jak w przypadku jego prac, śmierć Marka Rothko pozostała bez wyjaśnienia. Odosobniony i pogrążony w depresji artysta, popełnił samobójstwo w 1970 roku. Został znaleziony w kałuży krwi na podłodze swojego mieszkania w Nowym Jorku, po przedawkowaniu antydepresantów oraz przeciętą żyłą. Samobójcza śmierć Rothko nastąpiła niecałe dwa miesiące po rozstaniu z drugą żoną, a także niedługo po zdiagnozowaniu u niego tętniaka, co spowodowało całkowite załamanie i niemoc twórczą. Wielu przyjaciół artysty spekulowało również, jakoby na zły stan psychiczny Rothko miała wpłynąć rosnąca popularność twórców młodego pokolenia w tym pop-artu, który on sam postrzegał jako degradację dla sztuki. Mark Rothko odszedł w wieku 66 lat, nie pozostawiając po sobie listu pożegnalnego.
asz
Grafika: Mark Rothko, “Untitled” (“Yellow, orange, yellow, light orange”), źródło: Sotheby’s
Przypominają mi sie wspomnienia Jacksona Pollock , jak powstawały jego „niebieskie słupy”. :- „Byliśmy tak nawaleni i najarani, że nie wiele pamiętam. Rozlewaliśmy farbę z kubełków i ślizgaliśmy się na blejtramie. Z rana na kacu nadałem temu „obrazowi” nazwę „niebieskie słupy”. Koniec cytatu. Myślę ,że ostatni to był obraz Malewicza „Biały obraz, na białym tle” ( 1918) i to był koniec. Obraz Matisse „Le bateau” został powieszony w nowojorskim muzeum sztuki w 1961 roku do góry nogami. „OGLĄDAŁO GO w takim stanie TYSIĄCE KONESERÓW SZTUKI” i nikt nie zauważył problemu. ☝ We współczesnym malarstwie,( także także rzeźbie, literaturze), króluje zwyczajna hucpa, pustka intelektualna, ale PRZEDE WSZYSTKIM BEZCZELNOŚC I i zwyczajne CHAMSTWO. Cała „sztuka” polega na tym by ogłupić i zszokować widza, by najzwyczajniej w świecie, ze strachu przed kompromitacją, nie był w stanie zaprotestować, co więcej by nie miał podstaw do takiego protestu. Bo jak mogę umotywować swój protest, jeśli „dzieło artysty” potrzebuje „pseudo-intelektualnego” komentarza. Marek Rothko udowodnił mi ,że jestem debilem, bo nie rozumiem jego dzieła. Nie rozumiem i dobrze mi z tym. Wolę kontemplować „Autoportret w futrze ” Durera.
Brawo Ty! Czyli nie jestem sam w takim właśnie odbiorze.
To, ze Rothko i jemu podobni tworzyli takie „dzieła” i dorabiali do tego teorię, to już problem. Najgorsze jest to, że ktoś temu przyklasnął i dodał do kanonu sztuki, degradując ją.