Marek Oberländer. Artysta zapomniany – opowiada Roman Kaczkowski
24.05.2022
Aktualności, Analiza rynku sztuki, Dla kolekcjonerów

Los artysty bywa przewrotny. Niektórzy zostają docenieni za życia, inni po śmierci, ale znajdą się również twórcy, którzy ciągle czekają na odkrycie i odpowiednią uwagę. Świat sztuki pełen jest luk i tajemniczych zakamarków, skrywa przed nami wiele fascynujących biografii niesłusznie zepchniętych na margines, przemilczanych, a w najgorszym przypadku zapomnianych. Czy historia upomni się, także o twórczość Marka Oberlandera? Wszystko na, to wskazuje.
W cieniu wojny
Marek Oberländer – twórca równie utalentowany, co niedoceniony. Biorąc pod uwagę zarówno historię jego życia, jak i samo malarstwo, powinien znaleźć się w czołówce polskich artystów. Urodził się w 1922 roku w Szczerzecu – miasteczku położonym między Lwowem a Stryjem. W wieku 17 lat został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej, co odbiło się nie tylko na jego zdrowiu fizycznym, ale i psychicznym. W wyniku oskarżeń o dezercję zesłano go do zmilitaryzowanych batalionów pracy w Omsku za Uralem. W czasie wojny stracił całą rodzinę. Sztuka miała go ocalić, pomóc przepracować przeszłość, pogodzić się z bólem i stratą.
Między traumą a sztuką
Oberländer po zakończeniu wojny, mając 24 lata, rozpoczął naukę w Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie, a już dwa lata później został studentem na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Doświadczenia wojenne odcisnęły na artyście ogromne piętno. Przez wiele lat w jego sztuce pobrzmiewało echo trudnych wspomnień i traumy. Szukał sposobu, by wyrazić to, co niewyrażalne – okrucieństwo, śmierć, koniec człowieczeństwa. Czy było to możliwe? Theodor Adorno, jeden z czołowych niemieckich filozofów (i jednocześnie kompozytor) uważał, że nie i jak sam mówił „pisanie poezji po Auschwitz jest barbarzyństwem”.

Marek Oberländer, „Gnomolud” akwarela, tusz, papier
Świadectwo kondycji ludzkiej
Powojenna twórczość Oberländera opisywana jest jako “realizm ekspresyjny”. Artysta w niemal symbolicznym akcie buntu porzuca granice estetyki. Postać człowieka w jego pracach ulegała wizualnej degradacji i rozkładowi, a uproszczona forma i kolorystyka podkreślały prostotę i brutalność przedstawienia. Z obrazów malarza płynęło cierpienie człowieka, który doświadczył barbarzyństwa, próbuje się z nim uporać, sprawić, że głos osoby skrzywdzonej zostanie wysłuchany.
Arsenał 55

Marek Oberländer, „Gnomolud” akwarela, tusz, papier
W 1955 roku w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Wystawa Młodej Plastyki, czyli jedna z najważniejszych wystaw dla polskiej sztuki powojennej – „Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi”. Pomysłodawcą tzw. Arsenału był nie kto inny, a Marek Oberländer. Wystawa była wyrazem sprzeciwu wobec socrealizmowi i stalinizmowi. Jury wyróżniło m.in. “Getto” Izaaka Celnikiera oraz “Pożogę” Waldemara Cwenarskiego. Oberländer wystawił dwie prace – “Cebule” i “Napiętnowanych”, ale został pominięty. Udało mu się jednak zyskać uznanie i nagrodę redakcji tygodnika “Po Prostu”, z którym nawiązał stałą współpracę wystawienniczą. W latach 1956-1961 kierował Salonem Wystawowym „Po Prostu”, a jako doświadczony organizator inspirował innych do wypełniania warszawskiej tkanki miejskiej kolejnymi galeriami sztuki współczesnej.
Emigracja
W 1963 roku wyjechał do Szwecji, by zaledwie rok później zamieszkać na stałe we Francji. W późniejszym etapie swojej twórczości zajmował się sztuką abstrakcyjną i impresjami. Ku artystycznym rewizjom skierował go ówczesny stan zdrowia – zwłaszcza doświadczenie choroby i zawał serca. Oberländer powoli odchodził od motywu figury ludzkiej. Na początku tworzył pozbawione kształtu i faktury abstrakcje, by ostatecznie skierować się w stronę optymistycznych i ulotnych pejzaży. Prace artysty były wystawiane na terenie całej Europy w miastach takich jak Sztokholm, Berlin, Paryż czy Amsterdam.
Spuścizna artystyczna

Marek Oberländer, „Gnomolud” akwarela, tusz, papier
Obecnie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu znajduje się największa kolekcja dzieł artysty. W 1977 roku Oberländer przekazał instytucji 173 prace na papierze oraz 22 obrazy olejne na płótnie. O poszerzanie zbiorów dbał Mariusz Hermansdorfer, dyrektor muzeum w latach 1983–2013, który gromadził prace Oberländera, kiedy artysta był marginalizowany przez polskie środowisko artystyczne z powodu żydowskiego pochodzenia oraz wyjazdu z kraju. W 2020 roku odbyła się tam wystawa „Marek Oberländer i Jan Lebenstein. Totemiczny znak figury ludzkiej”, na której zaprezentowano niepokazywane od ponad 40 lat prace artysty.
Oberländer dziś
W lutym bieżącego roku Halina Pfeffer-Oberländer, wdowa po niezwykłym artyście przekazała Muzeum Narodowemu 427 prac swojego męża a wśród nich znajdują się zarówno projekty za czasów szkolnych i akademickich jak i ilustracje do publikacji wydawnictwa Iskry czy obrazy powstałe już na emigracji. Zmieniające się tendencje w wystawiennictwie i krytyce mogą być zwiastunem kolejnych przewartościowań w artystycznym świecie. Możliwe, że w najbliższej przyszłości twórczość Oberländera zyska drugie, zasłużone życie i na dobre zagości we współczesnej przestrzeni sztuki.
Zdjęcie góra: Marek Oberländer, „Gnomolud” akwarela, tusz, papier
Roman Kaczkowski, ekspert rynku sztuki
Ukończył historię sztuki na UJ, studia poświęcił na zgłębianie tajemnic rynku sztuki. Tej tematyce też poświęcił swoją prace magisterską. Po studiach rozpoczął pracę w instytucjach polskiego rynku sztuki. W pierwszej kolejności w galerii Piotra Nowickiego, następnie wydawnictwo Art&Business, by w końcu rozwinąć swoje umiejętności w domu aukcyjnym DESA Unicum, gdzie przez 6 lat zajmował się doradztwem w zakresie inwestowania w dzieła sztuki, budowania kolekcji dzieł sztuki. Od dwóch lat realizuje swój własny projekt ARX Gallery, która zajmuje się najlepszą klasyką polskiej sztuki powojennej.