W hotelowym zgiełku. Weekend z Hotel Warszawa Art Fair
13.09.2022
Aktualności, Migawki ze świata sztuki, Polska: wydarzenia
„Mieć i posiadać” to dwa hasła, które towarzyszą nam niemalże w każdej sferze życia. Zbierając dookoła siebie przedmioty, budujemy swoją własną rzeczywistość, którą najczęściej zamykamy w domowym zaciszu. Zdarza się, że kompulsywnie gromadzimy to, co nas pociąga, co stwarza magiczną aurę. Lubimy nazywać się kolekcjonerami i kolekcjonerkami. Nie inaczej, a może właśnie przede wszystkim, jest w przypadku sztuki. Niegdyś dzieła posiadali tylko wybrani, twórcy muzeów i galerii, w których bywamy. Dziś świat się zmienił, a kupno dzieła stało się dostępne szerszej grupie odbiorców.
Dlaczego pragniemy mieć dzieła artystów i artystek w swoich domach? Już od czasów prehistorii żywiono zainteresowanie sztuką, które w miarę upływu kolejnych epok jedynie rosło. Dzieła sztuki towarzyszą nam przez stulecia czy dekady. Są zwierciadłami, w których możemy się przeglądać i przypominają nam, że to, co wkładamy w dzieło jest równie ważne jak to, co od niego dostajemy. Dziś targi są jedną z najważniejszych części infrastruktury globalnego rynku sztuki, a także jedną z możliwości nabycia dzieł najciekawszych nazwisk w świecie artystycznym.
Między 9 a 11 września, w miniony weekend, odbyły się nowe targi sztuki – Hotel Warszawa Art Fair, których organizatorkami są galerzystki Gunia Nowik (Gunia Nowik Gallery), Marta Kołakowska (Galeria LETO), Justyna Wesołowska i Monika Zamojska (Polana Institute) oraz Amanda Likus (Grupa Likus Hotele i Restauracje). Targi były skierowane przede wszystkim do lokalnej, warszawskiej społeczności oraz kolekcjonerów budujących polski rynek sztuki, choć oczywiście udział mógł w nich wziąć każdy, kto tylko miał odrobinę czasu, a interesuje się współczesną sceną artystyczną. Była to więc okazja do spotkań i rozmów z galerzystami, kuratorami, krytykami.
Nowy-stary początek
Podczas pierwszej edycji targów — na zaproszenie organizatorek — prezentowały się najbardziej znane warszawskie galerie: Biuro Wystaw, Dawid Radziszewski Gallery, Fundacja Galerii Foksal, Fundacja Profile, Galeria Monopol, Galeria Szydłowski, Gunia Nowik Gallery, IMPORT EXPORT, Instytut Fotografii Fort, Jednostka, Le Guern, LETO, lokal_30, Olszewski Gallery, Piktogram, Polana Institute, Raster, STEREO, Śmierć Człowieka oraz Wschód.
Nie zabrakło również gości specjalnych, którzy swoimi opowieściami urozmaicili weekendowe oprowadzania. Katie Zazenski – amerykańska artystka, kuratorka i współzałożycielka warszawskiej przestrzeni artystycznej Stroboskop – opowiedziała o swoich autorskich spojrzeniach na prezentowane prace, zaś Jarosław Trybuś – historyk sztuki i architektury, wicedyrektor Muzeum Warszawy – opowiadał o samym hotelu oraz jego historii.
Są to pierwsze targi sztuki w Polsce, które odbiegają od typowej formuły wielkich hal towarowych z boksami wypełnionymi po brzegi dziełami. Każda z zaproszonych galerii miała do dyspozycji jeden pokój mieszczący się na pierwszym piętrze budynku. Wszystkie były umeblowane, gotowe na przybycie gości, a więc galerzyści musieli wpisać wybrane przez siebie dzieła w nowy, hotelowy, a jednak intymny kontekst. Można było więc zobaczyć dzieła w ich niemal naturalnym środowisku – na ścianach, ale również przy łóżkach, kontaktach, lustrach, półkach czy w łazienkach. Choć tego typu pokaz w Polsce odbył się po raz pierwszy, to swoimi korzeniami sięga znacznie wcześniej.
Zaczęło się od Jana Hoeta, kuratora wystawy „Chambres d’Amis” zorganizowanej w 1986 roku w Gandawie. 58 mieszkańców miasta udostępniło swoje domy, aby zorganizowano w nich pokazy artystyczne. Chociaż można było tam zobaczyć prace największych nazwisk, takich jak Christian Boltanski, Daniel Buren, Joseph Kosuth czy Sol LeWitt, to zostały one wplecione w kontekst codziennego życia przedmiotów, które je otaczały. Osiem lat później zrobiono kolejny krok, tym razem w stronę hoteli.
W 1994 roku przenosimy się do nowojorskiego Gramercy Hotel, gdzie grupa właścicieli galerii postanowiła zorganizować targi oparte na zupełnie nowej formule. W Gramercy International Art Fair wzięło udział ponad czterdziestu galerzystów, którzy mieli do dyspozycji kilka pięter budynku. Oczywiście ciekawość publiczności zwyciężyła, a targi odniosły sukces – w końcu kto z nas nie chciałby znaleźć się w luksusowym pokoju pełnym dzieł sztuki? Podobne wydarzenia organizowano potem w Los Angeles w Chateau Marmont oraz w Miami w hotelu Raleigh. Współcześnie do największych targów hotelowej sztuki można zaliczyć Felix Art Fair w The Hollywood Roosevelt Hotel w Los Angeles.
Hotelowy luksus w centrum Warszawy
Hotel to odrębny świat, miejsce, które pozwala zaspokajać zachcianki niemożliwe do spełnienia we własnym domu. Miejsca te coraz częściej przyjmują rolę mecenasów wspierających współczesną sztukę. Dodatkowo, jeśli budynek posiada wyjątkową historię, tym bardziej nas interesuje. Nic więc dziwnego, że organizatorki targów na ich pierwszą edycję wybrały Hotel Warszawa. Wieżowiec ten został zaprojektowany w latach 30. XX wieku przez Marcina Weinfelda jako siedziba spółki brytyjskiego Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential”. Mimo zniszczeń dokonanych podczas II wojny światowej budynek nie uległ całkowitemu zniszczeniu – a to dzięki stabilnej konstrukcji metalowej zaprojektowanej przez Stefana Bryłę i Wieczesława Poniża. W latach 50. XX w. rozpoczęto jednak jego pierwszy remont, w konsekwencji którego wieżowiec zmienił swój kostium na socrealistyczny. W 1954 roku otworzono hotel, który działał do 2002 roku. Opuszczony gmach długo czekał na nowego właściciela, który przywróci mu użyteczność. Wydarzyło się to dopiero w 2018 roku. Budynek ponownie zmienił swój kształt, a właściwie został mu przywrócony przedwojenny charakter.
Dziś jest to jeden z najnowocześniejszych hoteli w Polsce, należący do Grupy Likus Hotele i Restauracje, która posiadaj również Hotel Copernicus, Hotel Stary oraz Hotel pod Różą w Krakowie, Hotel Monopol w Katowicach i Wrocławiu.
Perwersja posiadania
Świat jest zapełniony przedmiotami. Na brzegach ukazuje się nam ich nieskończony tłum […]. A jednak wystarcza to, aby nas uspokoić, gdyż odczuwamy także, że każdy z nich, kolejno, według naszej woli może stać się miejscem naszego przycumowania, słupem granicznym, gdzie można się oprzeć.
W hotelowych pokojach mieliśmy okazję zobaczyć znane już nazwiska, jak Irena Kalicka, Teresa Tyszkiewicz (Fundacja Profile) Iza Tarasiewicz (Gunia Nowik Gallery) czy Angelika Markul (LETO), ale przede wszystkim można było zobaczyć, którzy z młodych artystów i artystek są dziś przedmiotami chęci posiadania. Galeria IMPORT EXPORT zaprezentowała między innymi prace Przemka Branasa oraz Veroniki Hapchenko, Galeria Wschód Karolinę Bielawską, Galeria Jednostka zaprezentowała prace Lindy Lach, lokal_30 Janka Możdżyńskiego, Annę Orbaczewską i Annę Panek, Gunia Nowik Gallery zaaranżowała pokój dla Teresy Gierzyńskiej, a także Jakuba Glińskiego. A to jedynie amuse-bouche tego, co było prezentowane.
Chociaż na targach przewijały się setki osób, można było zasiedzieć się w pokojach i łazienkach, wyobrażać sobie własne domowe zacisze, które wypełnia coś wyjątkowego. Założenie, które postawiły przed sobą organizatorki, aby stworzyć nowy format prezentacji prac, z pewnością udało się zrealizować. Łatwo było stracić poczucie czasu, meandrując między pokojami.
Scena artystyczna wciąż się otwiera i zmienia swoje oblicze, każda nowa formuła jej organizacji stwarza coś nowego. Niestety tylko nieliczne galerie zdecydowały się na pełną transparentność w kwestii cen prezentowanych dzieł, a byłby to z pewnością ukłon w stronę młodych kolekcjonerów i kolekcjonerek. Niezależnie od tego, można było zabrać ze sobą do domu prace już od 1 000 zł. Organizatorki planują, cykliczny charakter wydarzenia, a w przyszłości chcą je otworzyć również dla właścicieli zagranicznych galerii.
Aleksandra Pietrzak