Spektrum twórczości Rosołowicza. „Alchemik” w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu
30.11.2022
Aktualności, Polska: wydarzenia, Wystawy: Polska

Wrocławski awangardzista, malarz, pisarz, teoretyk, entuzjasta eksperymentów z fotografią i filmem, jedna z najważniejszych postaci artystycznego środowiska powojennego – Jerzy Rosołowicz. Wystawę jego dzieł, poznając tym samym wszystkie przejawy twórczości artysty, można obejrzeć teraz w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu. Sięgał po różne środki wyrazu, aby zaniepokojony negatywnym wpływem społeczeństwa nowoczesnego na planetę, zwrócić uwagę na konsekwencje działalności człowieka i prawdopodobieństwo zbliżającej się zagłady. Skupiał się na promowaniu idei sztuki jako „działania neutralnego”, projektowaniu bardziej harmonijnych relacji między człowiekiem, wytworami kultury i środowiskiem naturalnym, a także szukał odpowiedzi na pytaniem kim jest i kim powinien być artysta oraz jego twórczość.
POCZĄTKI KARIERY

Jerzy Rosołowicz, Maska, Muzeum Sztuki w Łodzi (fot. AW)
Jerzy Rosołowicz (1928-1982) urodził się w Winnikach koło Lwowa, w robotniczej rodzinie. Studiował na wrocławskiej PWSSP, pracował na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby macierzystej uczelni, a także nauczał plastyki. Był silnie związany z powojennym środowiskiem twórczym Wrocławia i został członkiem Grupy Wrocławskiej (należał do grona jej współzałożycieli), a także współpracował m.in. z Galerią Pod Moną Lizą Jerzego Ludwińskiego. Jego debiutancka wystawa „Kwiaty i groteski” miała miejsce w 1960 r. i odbyła się we wrocławskiej Kawiarni Artystycznej. W 1972 r. przystąpił do akcji „NET”, której celem była wymiana idei artystycznych i rozmów na temat roli sztuki pomiędzy twórcami z całego świata. W swojej wczesnej twórczości tworzył akwarele, gwasze, prace w technice olejnej, w późniejszym etapie uprawiał malarstwo materii, a także tworzył prace ze szkieł optycznych oraz przypominające prototypy naukowe. Bliska była mu sztuka konceptualna, a abstrakcja stała się środkiem poszukiwania porządku. Twórczość artysty, choć wydaje się bardzo różnorodna, brzmi w jednym tonie, a jest nim troska o los człowieka oraz zbliżającą się zagładę. Przez cały okres działalności artystycznej pragnął zwrócić uwagę na temat zniszczenia, jakie sieją ludzie, bezpowrotnie rujnując swoją planetę. Na wystawie możemy obejrzeć całe spektrum jego twórczości, od prac z rzadka interpretowanych, z początków kariery, po te bardziej dojrzałe.

Jerzy Rosołowicz, Postać z czerwonym serduszkiem, Muzeum Sztuki w Łodzi, (fot. AW)
„Alchemika” otwierają prace z końca lat pięćdziesiątych, które uchodzą za przejaw kształtowania się dojrzałej postawy artystycznej Rosołowicza. W tym czasie artysta borykał się z problemami mieszkaniowymi i materialnymi, chorobą syna, a także nieukończonymi studiami na PWSSP we Wrocławiu. To niełatwy czas w jego życiu, który tak jak i późniejsze wydarzenia, bez wątpienia wpłynął na charakter jego sztuki i wyznaczył przyszłą drogę twórczą. Z tego etapu pochodzą dwie prezentowane na wystawie prace, a więc „Postać z czerwonym serduszkiem” oraz „Maska”. W pierwszej z nich można odczytać troskę o otaczający nas świat, ale także chorobę artysty. „Maska” to z kolei bliska twórczości artysty geometryczna forma, która przedstawia jeden z atrybutów szamana, a więc przewodnika danej społeczności, łącznika ze światem duchowym. Te dwie prace jawią się jako przepowiednia ścieżki artystycznej Rosołowicza, jak i jego cechy charakterystyczne.
ŚWIADOME DZIAŁANIE NEUTRALNE, CZYLI „TEORIA FUNKCJI FORMY”

Jerzy Rosołowicz, Łódź Charona, Muzeum Narodowe we Wrocławiu (fot. AW)
„W chwili, gdy stoimy w obliczu katastrofy, należy zdać sobie sprawę z tego, że jeśli ona nastąpi, to będzie ostatecznym wynikiem naszego działania celowego. Musimy pamiętać, że sytuacja, w której żyjemy, jest konsekwencją naszego działania, że jest ono niepełne, bowiem w ostatecznym rozrachunku doprowadziło nas do realnych możliwości zagłady” – to bardzo często cytowane słowa, które Rosołowicz napisał w jednym ze swoich najważniejszych dzieł, czyli „Teoria funkcji formy” z 1962 roku i brzmią niczym przepowiednia, która właśnie się spełnia. Tekst powstał na kanwie doświadczeń artysty oraz jego wewnętrznych niepokojów. Zrodził w nim także szereg wątpliwości w sens swojej pracy, a także roli artysty w świecie. W twórczości Rosołowicza znajdziemy wiele nawiązań do wspomnianego tekstu. Pod koniec lat pięćdziesiątych artysta zaczął tworzyć serie obrazów, które uważane są za jedne z najciekawszych prac zaliczanych do malarstwa materii. Są to obrazy fakturowe, powstające dzięki zmieszaniu farby olejnej z gipsem, jak np. Łódź Charona, stanowiąca jeden z najwcześniejszych przejawów tej twórczości. W późniejszym etapie wyłonił się już bardziej uporządkowany kompozycyjnie świat, którego przykładem są prace z cykli „Układy form” oraz „Seria Olimpijska”. W dojrzałej twórczości artysty widoczne są nawiązania do tradycji awangardy łódzkiej, w tym do koncepcji Władysława Strzemińskiego. Dzieła te nawiązywały do wspomnianej „Teorii funkcji formy”, ukazując jakoby mechanizmy powstawania świata oraz procesy zachodzące w świecie natury. Służyły także za przykład możliwego działania neutralnego, które opisywał artysta. Pragnął stworzyć model pobudzający „świadome działanie neutralne”, który w obliczu zagłady ułatwiłby neutralizowanie wartości ujemnych wartościami dodatnimi. Choć wówczas tematyka związana z katastrofą ekologiczną nie znajdowała się w agendzie-setting periodyków informacyjnych, wiernie dążył do szerzenia wiedzy o niej.
NEUTRDROM – UTOPIJNA WIZJA ŚWIATA

Jerzy Rosołowicz, Neutrdrom – stożek i kula,
Muzeum Narodowe we Wrocławiu (fot. AW)
W późniejszym etapie swojej twórczości Rosołowicz tworzył prace przypominające prototypy naukowe, jak np. „Neutrdrom”, a więc utopijny projekt, w którym znajdowała się winda wyłaniająca ludzi ze znajdującej się na dole ciemności ku górze, w stronę światła, na lustrzaną platformę tuż pod niebem. Jak możemy dowiedzieć się z wystawy, wydaje się, że czynnikiem, który mógł mieć wpływ na tę wizję podróży transcendentalnej, była bliska wizja śmierci artysty, związana z przewlekłą chorobą serca. Symulacja tego mistycznego doświadczenia została przedstawiona na projekcie w formie odwróconego stożka o stumetrowej wysokości. W swoich tekstach teoretycznych artysta stale szukał uniwersalnego modelu działania neutralnego, które osłabiałoby konflikty i sprzeczności tkwiące w działalności człowieka. Chciał łagodzić je i otrzymywać wartości optymalne, a pobudzać do tego miał właśnie „Neurtdrom”.
NEUTRONIKONY, ODMIENNY OBRAZ RZECZYWISTOŚCI

Widok wystawy Jerzy Rosołowicz. Alchemik (fot. AW)
Rosołowicz twierdził, że „działania neutralne” powinny wykorzystywać geometrię, czerpiąc z form naturalnych. W drugiej połowie lat 60. zaczął tworzyć serie prac złożonych ze szkieł optycznych wtapianych w polichromowane drewno – cykl „Reliefy sferyczne”, a także w metal lub szkło – cykl „Neutronikony”. Był to czas niełatwy dla artysty, bowiem przechodził wówczas załamanie mentalne i znajdował się w zakładzie psychiatrycznym. Ta seria prac rozpoczęła nowy etap twórczości artysty, po zakończeniu leczenia. Ostatnie z nich były wykonane za pomocą szkieł odwracających, dając możliwość oglądania świata do góry nogami.
Prace zawieszone w przestrzeni, choć teraz zamknięte w ścianach muzeum, pierwotnie służyły do swobodnego chodzenia z nimi i oglądania przez nie zniekształconego, zwielokrotnionego, odmienionego obrazu świata oraz poszerzonego odbioru rzeczywistości. Warto wrócić uwagę, że podobnie jak w „Masce” z początków kariery artysty, tu również możemy odnaleźć nawiązanie do szamanów, którzy udostępniali społeczności narzędzia pozwalające na poszerzony odbiór rzeczywistości.
PEJZAŻE ZE SZPITALA I PODZIEMI
Kolejny etap twórczości zrodził się pod wpływem zainteresowania teleradiestezją, a więc badaniem na odległość przebiegów żył wodnych pod budynkami. Powstałe „Telehydrografiki” rekonstruują ów przebiegi pod mieszkaniami bliskich artyście osób. Jak sam pisał, motywacją do ich stworzenia była zwyczajna chęć bycia blisko swoich przyjaciół oraz zostawienia śladu swojej obecności w miejscach, w których obecnie się znajdują lub kiedyś tam byli.

Jerzy Rosołowicz, Nr 99 / dedykowany Basi Kozłowskiej-Makarewicz, Muzeum Narodowe we Wrocławiu (fot. AW)
Ostatnią serią prac Rosołowicza były wykonane tuszem i farbami wodnymi na japońskiej bibule „Kwiaty”, które artysta tworzył w szpitalu, pomimo ciężkiej choroby. Podczas pośmiertnej wystawy artysty w 1984 r., 24 kompozycje kwiatowe stanowiły główny motyw i były zupełnym zaskoczeniem dla znającego jego twórczość środowiska.
Widok wystawy Jerzy Rosołowicz. Alchemik (fot. AW)Dzieła dedykowane personelowi szpitala postrzegane są także jako talizmany, które artysta zostawił po sobie. To także wyraz wdzięczności, który świadczy o jego trosce i wrażliwości na drugiego człowieka oraz otaczający go świat. Rosołowicz za sprawą swojej twórczości wykazywał zmartwienie o los wszystkich ludzi, starając się wyleczyć naszą planetę.
Dzięki wystawie możemy poznać z bliska najbardziej popularne prace tej wybitnej postaci wrocławskiego środowiska awangardowego, jak i te mniej znane. Choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zgoła odmienne, wybrzmiewa z nich wspólny przekaz, a jest nim troska o planetę, namysł nad katastrofą ekologiczną i sprawczą mocą człowieka w tym zakresie.
Przekaz „Alchemika” wydaje się niezwykle aktualny w dzisiejszych czasach i powinien głośno wybrzmiewać. Rosołowicz całe życie szukał bowiem rozwiązania, które pomogłoby ocalić świat niebezpiecznie chylący się ku upadkowi. Artysta był tego świadomy już wiele lat temu i w zgodzie ze swoją „cichą” naturą przyglądał się otaczającej go rzeczywistości, przenosząc swoje myśli i odczucia na papier, tworząc pewnego rodzaju przepowiednię i wywierając ogromny wpływ na polską sztukę powojenną. Stale zachęcał do namysłu nad tym jaką rolę powinien sprawować artysta. Stał się przewodnikiem społeczności, niczym nasuwający się na myśl szaman z „Maski” z początków jego kariery. Głosząc swój niepokój i zwracając uwagę na kondycję naszego świata, jednocześnie rozwijał utopijne wizje w których możliwe jest neutralizowanie przeciwieństw i stworzenie przestrzeni, w której człowiek, kultura oraz przyroda żyją w harmonii. Zastanawiającym jest, czy w obliczu następującej na naszych oczach katastrofy ekologicznej sztuka może wypracować rozwiązanie, które ocali świat.
Wystawę w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu można oglądać do 23 stycznia 2023 r.
Adrianna Wiśniewska
Zdj góra: Jerzy Rosołowicz Kwiaty 135, rysunek, farba wodna, tusz lawowany, bibuła japońska, 1981. / Muzeum Sztuki w Łodzi