Płaski, żywy kolor, wyraźne kontury, płaska plama barwna, konsekwencja, czystość. To cechy charakterystyczne dla malarstwa Alexa Katza – amerykańskiego malarza rosyjskiego pochodzenia. Od ponad sześćdziesięciu lat zachwyca swoimi powściągliwymi portretami oraz wielkoformatowymi krajobrazami. Choć ma już 95 lat, nadal maluje codziennie i pracuje siedem dni w tygodniu. Przez całe swoje życie nie związał się z żadnym konkretnym stylem, co więcej – odciął się od tego, co w każdej dekadzie cieszyło się popularnością, w efekcie czego pozostawał (pozornie) odcięty od reszty sceny artystycznej.
Zainteresowanie twórczością Katza jednak sukcesywnie rośnie, wzmacniając jego popularność nie tylko na rynku sztuki, ale przede wszystkim w muzeach i galeriach. Do 20 lutego tego roku można zobaczyć okazałą retrospektywę jego prac w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Dodatkowo od 7 marca 2023 roku w Albertinie w Wiedniu, z okazji 95. urodzin artysty, będzie można oglądać jego najnowszą wystawę monograficzną – „Cool Painting”. Na ekspozycji będą pokazywane prace z kolekcji muzeum, a także ze wspomnianego Muzeum Guggenheima czy Museo Thyssen-Bornemisza z Madrytu.
„Chciałem malować to, co mam przed sobą”
Alex Katz urodził się w 1927 roku na Brooklynie, w rodzinie rosyjskich emigrantów. Jego matka, Sima, była aktorką, gwiazdą teatru jidysz na Lower East Side i występowała pod pseudonimem Ella Marion. Z kolei jego ojciec, Isaac, pracował w hurtowni kawy. Oboje obracali się w kręgach artystyczno-literackich, co przełożyło się później na wychowanie dzieci.
Niestety ojciec Katza zmarł tragicznie w wypadku samochodowym, kiedy ten miał szesnaście lat. Dwa lata po tym wydarzeniu artysta dołączył do marynarki wojennej, aby uniknąć późniejszego powołania do służby. Po roku został jednak zwolniony i w 1946 roku wstąpił do Cooper Union Art School na Manhattanie, gdzie uczył się malarstwa pod okiem Morrisa Kantora. To właśnie w tym czasie rozwinął swoje zainteresowania teoretyczne pod kątem sztuki współczesnej. Interesowała go techniczna strona sztuki, rzemiosło malarskie i rysunkowe.
Po studiach otrzymał stypendium w Skowhegan School for Painting and Sculpture w Maine, co stanowiło kulminacyjny moment w jego twórczości. Zainteresował się malowaniem z życia, co po dziś stanowi podstawę wszystkich jego prac. Jak sam mówi, to właśnie tam zadecydował, że poświęci swoje życie malarstwu. W 1950 roku poślubił Jean Cohen – swoją ówczesną dziewczynę, również malarkę, jednak po sześciu latach się rozstali. Wówczas całkowicie odciął się od tradycyjnej sztuki nowoczesnej, malarstwa realistycznego i samej awangardy. Chciał znaleźć nowy język, równie silny jak ekspresjonizm abstrakcyjny, jednak w wydaniu figuratywnym. Były to długie poszukiwania, podczas których zniszczył ponad tysiąc swoich prac. W połowie lat 50. przerzucił się na małe kolaże z papieru, na które wyraźnie wpłynęły późne prace Matisse’a. Czuł jednak, że staje się nudny. Tak postanowił zacząć malować „konkretne” portrety.
Ada prawdziwa, Ada wymyślona
Decyzja o ich tworzeniu zbiegła się w czasie z poznaniem Ady del Moro, jego przyszłej żony i muzy, a wówczas biolożki pracującej w Sloan Kattering. Było to jesienią 1957 roku, podczas otwarcia wystawy Katza w Galerii Roko. Pobrali się rok później. Jeden z pierwszych obrazów z jej podobizną to „Ada in Black Sweater” z 1957 roku, obecnie w kolekcji Colby College Museum of Art w Maine.
Dwa lata po ślubie kobieta porzuciła jednak karierę naukową, co wiązało się z narodzinami ich jedynego syna, Vincenta. Wtedy tak naprawdę narodziła się druga Ada, ta wymyślona, z obrazów, którą Katz sportretował ponad dwieście pięćdziesiąt razy. Od skromnej dwudziestolatki, przez okres macierzyństwa, aż po dojrzałą kobietę. Każdy etap jej życia uosabiał rozwój jego kariery, podczas gdy jej życie toczyło się na płótnie. Jego twórczość w tym czasie zaczęła nabierać cech charakterystycznych: monochromatyczności (szczególnie jeśli chodzi o tło) oraz płaskości.
Outsider i wizjoner
Pierwsza indywidualna wystawa Katza miała miejsce w 1954 roku w Galerii Roko. W czasie, kiedy dominowała sztuka abstrakcyjna. Tym samym Katz oburzył dziesiątki artystów oraz krytyków, wymyślając nowe sposoby malowania postaci ludzkiej. Zawsze miał swój własny kierunek, który nie był zbieżny z głównym nurtem. Jego pozycja na nowojorskiej arenie artystycznej osłabła wraz z nadejściem pop artu, a następnie minimalizmu i konceptualizmu. Nie pasował, a więc nie był wystawiany z innymi wielkimi tego czasu. Prawdziwym mentorem Katza w tamtym czasie był Edwin Denby, poeta i krytyk tańca. Przedstawił on Katza choreografowi Paulowi Taylorowi, dzięki czemu przez trzy kolejne dekady tworzył on dla jego zespołu scenografię i kostiumy.
We wczesnych latach 60., pod wpływem filmów, telewizji i billboardów, Katz zaczął malować obrazy na szeroką skalę, często z dramatycznie przyciętymi twarzami. Zaczął również interesować się grafiką oraz litografią. Jego celem było maksymalne uproszczenie form oraz płaskość, ponieważ – jak uważał – żaden z ówczesnych artystów nie potrafił przedstawić malarstwa figuratywnego za pomocą tych dwóch środków. Tak zaczynały rodzić się obrazy „szybko przemijające”, zanurzone w wiecznej teraźniejszości z ubraniami, gestami i fryzurami charakterystycznymi dla epoki, ale nie przestarzałe.
Jego pewna siebie, wyraziście wyartykułowana technika sprawia, że widzimy świat takim, jak on go widzi – wyraźnie i z bliska, z pominięciem wszystkich oprócz najbardziej istotnych szczegółów. Chociaż dzisiaj jego twórczość nie wydaje się nazbyt buntownicza, to w latach 50. był on uznawany za prawdziwego outsidera. Płótna Katza odzwierciedlają aspiracje średniej klasy nowojorczyków, dlatego też tak blisko jest im do estetyki reklamy. Być może właśnie dzięki temu mają w sobie pewnego rodzaju ponadczasowość oraz aktualność, a bohaterowie i bohaterki, których portretuje, mają tę samą niestrudzoną romantyczność oraz dystans. Niezależnie od tematu, wszystkie jego prace starają się uchwycić ulotne momenty z otaczającego go świata. Nawet dzisiaj styl Katza budzi pewne kontrowersje – wiele osób uważa go za zbyt prostego, ponieważ portretuje ładne dziewczyny, kwiaty i krajobrazowe pocztówki z wakacji. To właśnie jest jego celem – pokazanie sztuki w jej prawdziwym wydaniu, niczym niestrudzonym, bez ciężkiej tematyki.
Zmiana w charakterze jego prac nastąpiła na przełomie lat 80. i 90., kiedy zainteresował się tworzeniem pejzaży, które sam określał mianem „środowiskowych” (environmental). Nie przekazuje on jednak widzom klasycznych widoków. Katz przybliża oglądającym przyrodę, tak jakby powiększał ją za pomocą lupy. Powstają w ten sposób liczne eksperymenty związane ze światłem dziennym i nocnym.
Jego pierwsza znacząca retrospektywa została zorganizowana przez Whitney Museum w Nowym Jorku w 1986 roku. Wystawa była jak on – nigdzie nie pasowała, i to właśnie stanowiło o jej sukcesie. Chociaż cieszyła się pozytywnymi recenzjami, sprzedaż jego prac nie wzrosła. Wydarzyło się jednak coś innego – zaczęli się nim fascynować artyści europejscy.
Na początku nowego millenium poszedł jednak o krok dalej, wybierając z natury jedynie interesujące go fragmenty. Jego zainteresowania malarskie jednak wciąż ewoluowały, Katz nieustannie eksperymentował z nowymi sposobami kadrowania, światłem, a przede wszystkim samą tematyką. Kilka lat temu sięgnął do nowych mediów – robił zdjęcia telefonem, a następnie drukował je i wycinał, tworząc kolaże. Pozwoliło mu to na wykonywanie wielkoformatowych płócien. W ten sposób, tylko w 2020 roku, powstało około pięćdziesięciu obrazów przedstawiających kwiaty i krajobrazy.
Wielu uważa jego obrazy za chłodne i zdystansowane, kwestionowano coraz bardziej monumentalne rozmiary jego płócien. Pomimo wielu kontrowersji, które budzi, sztuka Katza ma ogromną wartość – zarówno pod kątem artystycznym, jak i czysto rynkowym. Świadczyć o tym może chociażby fakt, że w 2017 roku jeden z jego obrazów – „Box Flower 1” (1967), przedstawiający dwie niebieskie hortensje, został ukradziony z monachijskiej Galerie Klüser.
Z powrotem na szczyt
W ciągu ostatniej dekady dzieła Alexa Katza odnotowują stały wzrost wartości. Do najważniejszych rekordów można zaliczyć sprzedaż obrazów: „Blue Umbrella 1”, przedstawiającego jego żonę Adę, za ponad 3 miliony funtów na aukcji Phillips w 2020 roku, „The Red Band” za 2,4 miliony funtów (Sotheby’s), „East Interior” – 2 miliony funtów (Sotheby’s) czy „January 2” za 1,3 miliona funtów (Sotheby’s). Najbliższa aukcja prac Katza odbędzie się w domu aukcyjnym Phillips już 19 stycznia. Będzie tam można znaleźć takie prace jak „Song” (1980), „Late Summer Flowers” (2013) czy „Christy, from Black Dress”.
W książce „Looking at Art with Alex Katz” („Patrząc na sztukę z Alexem Katzem”) wydanej w 2018 roku możemy dowiedzieć się, które prace z historii sztuki, które wywarły na nim największe wyrażenie i wpłynęły na jego postrzeganie malarstwa. Można powiedzieć, że jest to prywatna podróż po muzeum wyobraźni artysty, będąca świadectwem jego wiedzy i uporu w kwestii utrzymania tego samego stylu artystycznego.
Z pewnością warto wpisać do kalendarza jego najbliższą wystawę w Wiedniu, aby na własne oczy zobaczyć niewiarygodnie złożone kompozycje ze wspaniale dopasowanymi kształtami, kolorami, tonami, wzorami, wykonanymi jakby bez większego wysiłku. Jak mówi sam artysta: „Chciałem namalować obraz, który wyglądałby na nowy. Nie wierzę w tworzenie obrazów, które są tylko sztuką”. W jednym z wywiadów Katz wspomina swoje dzieciństwo. Jego brat zapytał ich matki dlaczego Alex maluje tyły głów. Ona miała mu odpowiedzieć: „Bo teraz wszyscy malują twarze, a jak wiesz, Alex zawsze wyprzedza wszystkich!”.
Aleksandra Pietrzak
Wszystkie cytaty pochodzą z wywiadu Alexa Katza dla wydawnictwa Phaidon:
„Alex Katz on his works, worries and wife”, https://www.phaidon.com/agenda/art/articles/2010/april/24/alex-katz-on-his-works-worries-and-wife/, (dostęp: 10.01.2023)