szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
KURSY REKLAMA TOP HEADER

Malina Wieczorek: Maluję szybko, jednocześnie nie spiesząc się. Sztuka potrzebuje czasu

12.04.2023

Aktualności, Wywiady

Sklep rynekisztuka

Malina Wieczorek, polska malarka skupiająca się na tematyce egzystencjalnej, zdaje się pracować na pełnych obrotach, a swoje pomysły nieustannie przekuwa w działanie. W wywiadzie dla rynekisztuka.pl artystka opowiada nie tylko o swojej twórczości, ale także przedstawia prywatne doświadczenia zebrane na kanwie wieloletniej walki o zdrowie. Wiele lat temu usłyszała diagnozę stwardnienia rozsianego, co wydaje się, że tylko bardziej zmotywowało ją do działań na jeszcze szerszą skalę. Oprócz ukończenia ASP i aktywności twórczej, artystka może się pochwalić bogatą działalnością charytatywną. Zrealizowała ponad sto kampanii społecznych i otrzymała szereg nagród… Jak pogodzić to wszystko i utrzymać swoje umiejętności na wysokim poziomie?

Wystawiała Pani już w 1994 roku. Czy pamięta Pani swój pierwszy obraz?

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, AKT 120×140, 2022, malinawieczorek.com,

Malina Wieczorek: Ten, który bym za taki uznała, to abstrakcyjna wizja sterty krzeseł, czysta geometria. To właśnie były pierwsze próby ze spoinami, ponieważ wówczas eksperymentowałam z formą, z defragmentowaniem i dekompozycją obiektów, jak i z materiałem, a także robieniem własnych farb. I to wtedy narodziła się moja pasja do aktów, deformacji ludzkich sylwetek i ciał, które są punktem wyjścia do rozumienia czegoś więcej.

Już podczas studiów otrzymała pani pierwsze wyróżnienia i wytyczyła swoją indywidualną ścieżkę, którą konsekwentnie podąża aż do dziś.

Ostanie dwa lata studiów mieszkałam na tzw. dwa domy: w Krakowie, gdzie studiowałam i w Warszawie, gdzie pracowałam i dostałam jedną z pierwszych nagród reklamowych w Polsce za okładkę na płytę. Pamiętam, gdy tę statuetkę przywiozłam do Krakowa i dziekan raz jeszcze mi ją wręczył przy całym gronie profesorskim. Oni już wtedy wiedzieli, że pójdę niestandardową drogą, że będę działać na wielu polach i dali mi ogromny pakiet zaufania. Właściwie indywidualny tok studiów. To niewątpliwie dodało mi skrzydeł. a wspomniany pierwszy obraz, który powstał w moich ówczesnych technikach, co znamienne, po skończonych studiach rozpadł się w proch, dając miejsce nowemu życiu i dojrzalszym pracom.

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, fot. Maks Toro

I te prace, konsekwentnie tworzone od niemal 30 lat, skupiają się wyłącznie na kobietach. Czy może Pani powiedzieć jaka jest kobieta okiem Maliny Wieczorek?

Taka scalająca przestrzenie, zarazem odważna i pełna obaw, niepoddająca się i uległa wobec życia. Każda odsłona jest warta uwagi, każda czegoś uczy i inspiruje. Tworząc te obrazy stawiam sobie pytanie o to, kiedy jesteśmy kobietami tak najgłębiej. Moja twórczość nie należy jednak do tzw. sztuki kobiecej, lecz dotyka problemów egzystencjalnych, które dotyczą nas wszystkich.

A więc tworzone przez Panią akty dotykają sfer duchowych.

Te akty pokazują nasze często skrywane, prawdziwe ja, całą gamę uczuć. I mimo, że poddane celowym deformacjom, są piękne. Bo płynie to z ich wnętrza, z ich siły. Może to odwaga w ciągłym zadawaniu najważniejszych pytań i w bezkompromisowych dla siebie odpowiedziach? Jak np. cykl „Madonny”, nawiązujący do klasycznej ikonografii i tożsamości związanej z kulturą pradawną, który redefiniuje sposób, w jaki pokazuje się aureolę i stawia pytanie o to jakich kierunkach współczesna kobieta musi podążać, aby osiągnąć swoje idealne i prawdziwe „ja’’. I w tym cyklu na przykład można odnieść wrażenie, że szlaczki tworzące aureolę drażnią ciało, wżynają się w nie, a nawet ranią. Innym razem są niczym kwietna łąka wokół bohaterek obrazu. To właśnie ta wieloznaczność i możliwość samodzielnej interpretacji, zależnej od momentu życia, własnej historii, nastroju w jakim znajduje się odbiorca, jest najbardziej interesująca.

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, Akt-Usta i inne imponderabilia, 120×60, 2008, malinawieczorek.com

A jak istotny jest aspekt przekraczania granic w Pani procesie twórczym?

Niezależnie czy w malarstwie, czy w działaniach z zakresu marketingu społecznego, najważniejsze jest uczciwe podejście do tematu. Drażni mnie powierzchowność, brak wnikliwości. W reklamie widzę to od razu, dzięki latom doświadczeń. W sztuce podobnie, lepiej poczekać aż przyjdzie przysłowiowa wena, aż skrystalizuje się teza do powstania dzieła. Tu i tu praca trwa cały czas, dzień i noc – nieraz budzę się i zapisuję to, co ważne, chodzę z notatnikiem i rysuję kształty, które mnie inspirują lub robię zdjęcia. Przypominają mi się czasy, kiedy jeszcze w ogólniaku chodziłam na lekcje rysunku i malarstwa do wybitnego artysty, Andrzeja Desperaka. Rysowaliśmy na dużych formatach, ważny był gest i ruch ręki wypływający z ciała. Kiedy komuś już się bardzo podobało to, co zrobił, mistrz podchodził z gąbką nasączoną w terpentynie i wszystko rozmazywał, mówiąc, że jeśli to było dobre, to wyjdzie też przy kolejnej próbie. To zmuszało do poszukiwania tego, co najistotniejsze w przekazie. Właśnie tej prawdy. Ale te znaczenia też mogą się z czasem zmieniać, dzieła dojrzewają razem z nami. przykładem może być choćby mój cykl „Filia non viva”, kiedyś o trudnych doświadczeniach, teraz o ogromnej sile tkwiącej w człowieku, o ciągłym odradzaniu się, o różnych warstwach naszego istnienia.

Czy w pani pracach obecna jest kobieca cykliczność?

Cykle to właśnie ta natura. Ciągła zmiana na poziomie rozumienia treści, jak na przykład we wspomnianym cyklu ,,Filia non viva’’. Ale też w kolekcji „Usta i inne imponderabilia”. W pierwszym to odradzanie i ukazanie cyklu „życie – śmierć – życie”, tak jak wszystkie pory roku czy cykle w życiu kobiety. W „Ustach” z kolei, to zauważanie tysiąca tożsamości tej samej osoby we fragmentach np. zmarszczek na ustach, maleńkich bruzd, które w przybliżeniu budują rysunki na naszych ciałach. To wszystko ukazuje się też w kolorach, w delikatności i mocy, we wszystkim na raz i z osobna.

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, AKT- Usta i inne imponderabila, 150×130, 2022, fot. malinawieczorek.com

Nawiązując do wspomnianych kolorów, są one zróżnicowane ze względu na cykle, prawda? Jedne z nich są nasycone odcieniami czerwieni, na innych dominują szarości. Co oznaczają poszczególne z nich?

Mówi się, że szary kontur na szarym tle jest ideałem niedostrzegalnego malowania. Może więc nie o kolor chodzi ale o coś poza tym? Mam takie dni, że nie dotknę farb z gamy czerwieni, innym razem sycę się nimi sama. Z kolei te w bielach i szarościach są zawsze obrazami składającymi się z wielu warstw. One żyją innym kolorem w zależności od światła. Osoba obcująca z takim obrazem, ma tak jakby ich kilka.

Tak więc wynikają z pani emocji, wnętrza duszy?

Gdy maluję, w pewnym momencie obraz przejmuje kontrolę nade mną. Jestem w stanie podobnym do medytacji, jakby w transie. Rozmawiam z obrazem, a on ze mną. Scalamy się. Nieraz trzeba zostawić go na tydzień, dwa, by móc spojrzeć świeżym okiem. Maluję szybko, jednocześnie nie spiesząc się. Sztuka potrzebuje czasu. I nagle wiadomo, że to jest to.

Czy styl pani pracy był taki od zawsze, czy może ewoluował na przestrzeni lat?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć. Nieraz mam wrażenie, że żyję w różnych czasach lub że ten czas nie jest linearny. Więc nieraz wracam do starych obrazów i je maluję na nowo. Jeden znany galernik powiedział, że te obrazy są za trudne, że niosą za dużo egzystencjalnych pytań, na które nie wszyscy chcą odpowiadać. A przecież od nas zależy, czy tego chcemy czy nie, czy czytamy poezję, czy rozmawiamy na ważne tematy, szukamy usilnie odpowiedzi na pytania, które od wieków wiszą w powietrzu. To nie musi być męka, to ogromna przyjemność. Jak wszystko dookoła, także obrazy mogą być jedynie piękną dekoracją, ale i inspiracją do dyskusji.

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, Akt, 130×120 cykl Wykluwanie tożsamości, malinawieczorek.com

Pani prace z pewnością czynią to drugie, stając się przyczynkiem do szerszej dyskusji i łamiąc stereotypy, chociażby ten na temat samych aktów. Czy zauważa Pani, że nadal są one kojarzone głównie z nagą modelką i stojącym przed nią malarzem, uchwycającym na płótnie jej piękno?

Malina Wieczorek

Malina Wieczorek, Akt 130×140, 2004, malinawieczorek.com

Wielu artystów w dzisiejszych czasach nie maluje już z natury. Ja także, zresztą wyobrażenie modelki na podeście i mnie w fartuchu malarskim z pędzlami w ręce to wizja, która jest dla mnie dość zabawna. Bardziej ze świata filmu, dokumentującego dawne pracownie i romanse pomiędzy mistrzem i modelem, będące na porządku dziennym w tak intymnej sytuacji i niezależnie od reprezentowanej płci. Może to stereotyp, ale to piękne i śmieszne zarazem.

A w jaki sposób powstają Pani akty?

Ja intuicyjnie wiem już jak zachowa się ciało, nawet widząc tylko jego fragment. Mam w domu, pochodzące ze scenografii do jednego z teledysków, który przed laty realizowałam, ogromne lustro, ponad trzy metry wysokości, zrobione z metalu. Jak można się domyślić, zniekształca odbijaną przestrzeń. To lustro i widziany w nim świat też często bywają inspiracją. Czyli można powiedzieć, że w pewnym sensie bywa to też malarstwem z natury.

Jako podsumowanie naszej rozmowy, czy mogłaby Pani powiedzieć, na kanwie wieloletniej działalności artystycznej i charytatywnej, prowadzenia agencji i dziesiątek kampanii społecznych i prestiżowych nagród, jakie jest Pani największe osiągnięcie?

Ja zawodowo żyję kilkoma życiami na raz: maluję, robię reklamy społeczne, prowadzę fundację i to wszystko się przeplata. Reklama daje mi dynamikę, malarstwo rodzaj medytacji i wejrzenia w siebie. Mam na koncie ponad sto kampanii społecznych, kilkadziesiąt znaczących nagród polskich i międzynarodowych, w tym kilka nagród Effie, Złotego Magellana i Stevie Awards. Większość tych reklam to też dzieła sztuki np. w warstwie filmowej i graficznej, choć reklamy to zawsze praca zbiorowa. Co do malarstwa, warto wspomnieć, że akty mojego autorstwa zdobią od lat wiele siedzib Private Banking Pekao S.A. w całej Polsce. Czasem, przeglądając internet, znajduję na międzynarodowych aukcjach moje obrazy. Żyją własnym życiem, jest ich gdzieś w świecie kilkaset i to wszystko razem jest dla mnie niezwykle fascynującym osiągnięciem.

 

Fot. góra: Malina Wieczorek, fot. Maks Toro

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Rynek i Sztuka - logotyp

to cię powinno jeszcze zainteresować:

Ewelina Skowrońska

13.04.2023 / Aktualności, Wywiady

Jeden komentarz do “Malina Wieczorek: Maluję szybko, jednocześnie nie spiesząc się. Sztuka potrzebuje czasu”

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.