szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Jan Pamuła Wallspace

„Nie wyobrażam sobie świata bez rzeźb” – o sztuce Adama Myjaka

07.11.2023

Aktualności

Sklep rynekisztuka

Rzeźbie prof. Adama Myjaka wystawianej w dolnym kościele oo. franciszkanów w Przemyślu towarzyszy sceneria jaką artysta może sobie tylko wymarzyć. To otoczenie jego prac znakomitymi dziełami sztuki dawnej. Oto przed wejściem do świątyni w tanecznych pozach figury Matki Boskiej Niepokalanej [Immaculata] w towarzystwie dwóch błogosławionych: Jana Dunsa Szkota oraz Idziego z Asyżu. Te ostatnie w wygięte w lekkim kontrapoście adorują Niepokalaną, która stojąc na kuli ziemskiej miażdży nogą węża-szatana. To wspaniałe przykłady lwowskiej rzeźby rokokowej.

Fasada Kościoła Franciszkanów

Kościół oo. franciszkanów w Przemyślu fot. Jacek Szwic

Wszystkie trzy postacie odziane są w materiał łamiący się, opinający postaci jak mokre draperie. Przywodzi to na myśl antyczny „styl mokrych szat”. O ile jednak szaty autorstwa starożytnych greckich artystów uwydatniają piękno ciała, to te barokowe pokazują ruch: pełen ekspresji, niemal teatralny czy taneczny. Zapraszają one widza do wnętrza świątyni: na stopnie ołtarza głównego. Tutaj barokowy ruch rzeźb kieruje się w górę – ku Niebu.

Ołtarz główny kościoła oo. franciszkanów p .w. św. Marii Magdaleny w Przemyślu to jedno z najwybitniejszych dzieł lwowskiej szkoły snycerskiej. Związane jest ono z nazwiskami Polejowskich: Piotra – autora rzeźb oraz Macieja – wykonawcy architektury ołtarza. To przykład połączenia przemyślanej konstrukcji architektonicznej z rokokową rzeźbą lwowską o wyjątkowym poziomie artystycznym. Wpisany w prostokątne prezbiterium ołtarz ma konstrukcję przestrzenną z kulisowymi skrzydłami, zachodzącymi na ściany boczne prezbiterium. Jego głębia – mierząc od ścianki tabernakulum do końca skrzydeł bocznych – wynosi aż cztery metry.

Część środkowa ołtarza obramowana jest czterema kolumnami. Między nimi znajdują się pełnoplastyczne figury. Od lewej: alegoria Wiary, św. Jan Duns Szkot i św. Piotr, św. Paweł, św. Idzi oraz alegoria Nadziei. Adorują one słynący łaskami obraz Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej z pocz. XVII w. Dwie flankujące obraz kolumny podtrzymują przerwane przyczółki, na których zasiadły anioły o potężnych, złoconych skrzydłach adorujące św. Marię Magdalenę (w obrazie umieszczonym w wyższej kondygnacji). W zwieńczeniu ołtarza kilkanaście główek aniołków wśród srebrnych chmur, podtrzymuje rozległą glorię z monogramem Matki Bożej. Pełne ekspresji figury ołtarzowe stwarzają wrażenie zatrzymanych w gwałtownym ruchu. Skierowany jest on w stronę cudownego wizerunku Madonny. Stamtąd zaś biegnie w górę: w kierunku sklepienia, gdzie przed widzem otwiera się niebo z freskowym przedstawieniem sceny Koronacji Matki Boskiej na sklepieniu. Tam w glorii aniołów zasiada Trójca św. Klasę artystyczną ołtarza podkreśla jego kolorystyka. Na tle szlachetnej ciemno seledynowej zieleni błyszczą pozłocone kolumny. Stanowią one ramy rzeźb utrzymanych w kolorze kremowego stiuku, wykonanych techniką szypolen [chipolin].

Ten przydługi opis jest konieczny jako wstęp do prezentacji dzieł prof. Adama Myjaka. Już wcześniej – w 2017 roku -pokazywał on swe prace w Muzeum Johanna Georga Pinsla [w dawnym kościele Niepokalanego Poczęcia N.M.P. zwanym też kościołem ss. Klarysek] we Lwowie. Pinsel uznawany jest za najwybitniejszego twórcę rokokowej rzeźby lwowskiej. Prof. Adam Myjak ceni go za bezprecedensową odwagę artystyczną. Postaci Pinsla owinięte są w rozwiane, skłębione szaty, które dominują nad figurą ludzką, tworząc niemal abstrakcyjną kompozycję. Zachwiane zostały wszystkie proporcje anatomiczne. Pozostała niesłychana ekspresja skłębionych, powiewających szat, z charakterystycznymi ostrymi fałdami przypominającymi kawałek zmiętej cynfolii. Zaproszenie do Muzeum Pinsla prof. Myjak otrzymał w momencie, gdy sala świeciła pustkami. Pozostały nieliczne rzeźby rokokowego artysty. Reszta pojechała do Francji na wystawę w Luwrze. Zaistniała niezwykła okazja zestawienia pozostałych we Lwowie prac Pinsla ze sztuką współczesną. Na wernisaż we Lwowie przybyło około tysiąca osób. Zainteresowanie było ogromne. Wynikało ono już z samego założenia wystawy. Było nim zderzenie theatrum sacrum Pinsla z z theatrum profanum prof. Adama Myjaka.

Niezwykła sceneria lwowskiego kościoła [w którym zachowała się także barokowa polichromia] zainteresowała profesora, odnajdującego w dawnej sztuce swoje korzenie. Nie interesuje go dosłowność. Liczy się dla niego miejsce, kontekst, nastrój, zderzenie dwóch rzeczywistości i odmiennych rodzajów twórczości. Artysta podkreśla: „Tradycja ma dla mnie szerokie znaczenie… Jestem wyczulony na tradycję w każdym przedziale życia. Wiadomo, że musi się ona nasycać nowością czyli tym, co powoduje postęp cywilizacji. Ale nie znoszę odcinania się od tradycji, począwszy od obyczajów, na sztuce kończąc.”

Czym więc jest sztuka, która się od tradycji odcina?

Pustką – „pustą intencją artysty”, jak warszawska plastikowa palma ustawiona na rondzie de Gaulle’a. Przeobrażeniem nowoczesności w „rzeczywistość idiotyczną, która uznaje się za dobrą i normalną”. Dawniej nawet dadaiści mieli pokorę wobec czasów przeszłych – zauważa Adam Myjak dodając: „Żyjemy w epoce wielkiego przemiału”, kiedy to dawne normy moralne, wartości, idee stają się zbędnymi. „Sztuka zaczyna zjadać samą siebie … przez to, że wszystko jest dozwolone, że każdy może być artystą, i każda działalność może być nazywana sztuką…Nie zgadzam się z tym.” Artysta tworzył niegdyś wartości, narzucał je odbiorcom, poddawał pod osąd społeczności. Co począć, gdy artysta staje się nikim: pionkiem w prowadzonej przez kulturę masową grze? Zadajmy użytkownikom telefonii komórkowej pytanie: „Dzisiaj możesz skontaktować się niemal z każdym. Czy masz mu coś ważnego do powiedzenia?”. Zbyt wielu artystów odpowiada dziś na to pytanie przecząco. To właśnie, pisząc o przyszłym społeczeństwie Witkacy nazwał „zanikiem uczuć metafizycznych”.

Jak podkreśla prof. A. Myjak kultura masowa pozornie zbliża sztukę do człowieka. W rzeczywistości jednak spłyca ją i trywializuje, nie dając czasu na głębszą refleksję. Skandal jako środek artystycznego wyrazu i szok jako właściwy sposób odbioru wykpił Sławomir Mrożek w „Tangu”: w artystycznym „eksperymencie” Stomila. Prof. Myjak rzuca najcięższe oskarżenie: po półwieczu obcowania z anty-sztuką stała się ona amoralna, pozbawiona wartości. A więc – pozbawiona człowieczeństwa. Co gorsze, sztuka ten brak wartości eksponuje jako wyraz…no właśnie czego?

„Nasza cywilizacja paskudzi świat – mają w tym udział także artyści. Tymczasem [sztuka] musi reagować na stan świata, a jednocześnie budować wartości i wzorce” – odpowiada prof. Adam Myjak, wyjaśniając, iż po akcjach Zbigniewa Warpechowskiego, Krzysztofa Zarębskiego, Jerzego Beresia czy spektaklach Tadeusza Kantora coś w umyśle odbiorcy pozostaje. Natomiast we wspomnianych wyżej instalacjach jest dużo hucpy, rzeczy nieczytelnych, wiele niedojrzałości i bełkotu. W rzeczywistości artyści kreują tylko siebie. Nastały czasy „wymyślania” sztuki. Bo w tej autentycznej zawsze zawarty jest element ryzyka. Po co przez trzy lata dłubać w kamieniu, skoro nic z tego może nie wyjść? Stąd „wymyślanie” sztuki: popularność działań łatwych, zastępczych, efektownych. Tymczasem „sensy sztuki niesie jej spokojna obecność”.

Prof. Myjak kategorycznie stwierdza: „nie wyobrażam sobie świata bez rzeźb”. Interesuje go surowa materia: obumierające szczątki roślin i zwierząt, kamieni, piasku, błota, gliny. „Lepię rzeźbę z ziemi” – wyjaśnia, szukając korzeni w jedności przyrody i człowieka. A ich istnienie zanurzone jest w przemijaniu, w nieubłagalnym przepływie czasu, pozostawiającym na powierzchni rzeźby blizny, szramy, pęknięcia. Te rany tym bardziej są widoczne, bo eksponowane przez światło ślizgające się po powierzchni – po „skórze rzeźby” – jak sam określa. Pod tą „skórą” pulsuje pytanie o sens życia. To poszukiwanie nieuchwytnego. „Moje rzeźby mówią o śmierci” – podsumowuje artysta, znajdując środki ekspresji, by wyrazić te egzystencjalne pytania.

Za punkt wyjścia, początek, za centrum ludzkiego świata uważa ludzką twarz, głowę. Głowy Myjaka niewielkie lub nadnaturalnej wielkości wykonane z metalu, kamienia, nawet z porcelany, poorane zmarszczkami i zniekształcone jakimś brutalnym cięciem, denerwująco gładkie i bezosobowe lub dramatyczne, pełne krzyku – wszystkie te rzeźby wpisują się w krąg naszej kultury. Przywodzą na myśl przepełnioną cierpieniem głowę św. Jana złożoną na misie, głowy Andreasa Schlütera z berlińskiego Arsenału, głowy Augusta Rodina. Listę tę można by przedłużać w nieskończoność. Żadna z jego prac nie jest rzeźbą abstrakcyjną. Wszystkie przedstawiają ludzką postać, nawet pozbawione głów kroczące torsy. Ich korpusy zakończone są przecinającym przestrzeń ostrzem, które kryje w sobie ukryte znaczenie.

Najciekawsze jednak wydaje się to, iż Adam Myjak potrafi nawiązać do tradycji w sposób prawdziwie twórczy. Ten fakt ma ogromne znaczenie. Okazuje się, że u wybitnych artystów bunt sztuki XX wieku przeciw przeszłości nie zniszczył więzów jakie nas z tą sztuką łączą. Oglądanie prac artysty usuwa uczucie obcości, które towarzyszy człowiekowi przy oglądaniu różnych zjawisk sztuki współczesnej.

„Każdego roku organizuję dni otwarte. Zapraszam ludzi do mojej pracowni. Spotykam się z dużym zainteresowanie. Przychodzi po dwieście osób – mówi profesor. To najlepszy dowód na komunikatywność jego sztuki. Rzeźba ma bowiem swą autonomię, swą duszę”.

Artysta uważa, iż sama potrzeba sztuki narodziła się z pragnienia poszukiwania Boga…Stała się pytaniem o Boga – jakkolwiek go pojmujemy. Z potrzeby opowiadania o Nim narodziła się sztuka. Prof. Myjak mówi:

„Uważam, że sztuka zawsze jest poszukiwaniem sensu życia, więc szukaniem Boga. Oddaje Transcendencję…Każdy człowiek szuka, ale artysta chce się wznieść na wyżyny swoich możliwości (…) Podążanie w kierunku Boga pobudzało ludzi do maestrii, a codzienny przedmiot przekształcał się w sztukę.”

Artysta wyjaśnia, iż rzeźbiąc szuka odpowiedzi na pytanie o sens życia oraz jego koniec – o śmierć. Te pytania towarzyszą sztuce od wieków. Czasy kontrreformacji najpełniej pokazują teatr śmierci. W krośnieńskiej farze na obrazie „Memento mori” pokazane jest martwe się ciało w pełnej ohydzie rozkładu: z robactwem wyjadającym trzewia zmarłego. Wokół trupa eksponowane są wszystkie atrybuty dostojeństwa i bogactwa. A więc papieska tiara i królewska korona, rozsypane złote monety i talia kart. W górze scena Sądu Ostatecznego jako miara wszechrzeczy.

W opactwie św. Dionizego w Paryżu niektóre nagrobki królewskie zbudowane są dwupoziomowo. Na górnym leży monarcha w koronacyjnym stroju, przedstawiony ze wszystkimi atrybutami swej uświęconej godności. W dolnym – jego nagie ciało w naturalistycznie pokazanym stanie rozkładu. Kontrastują ze sobą królewska powaga i ludzka nędza śmierci, która zrównuje wszystkie stany.

Podobnie wystawa w Przemyślu rozgrywa się w dwóch płaszczyznach. W górnej lwowscy rzeźbiarze okresu rokoka przedstawiają wznoszące się ku niebu postaci. W dolnym kościele prof. Adam Myjak pokazuje ludzkie postaci głowy. Te pierwsze to anonimowe korpusy wykonane z lśniącego, odbijającego światło metalu. Jest ono – jak w sztuce średniowiecznej – refleksem Absolutu i atrybutem Boga. Głowy rzadko mają charakter portretowy. Częściej pocięte, rozkawałkowane, pełne bruzd i wgnieceń stają się ucieleśnieniem ludzkiego losu. Są pytaniem o życie i śmierć: o kres człowieka. Bo centrum świata jest twarz, głowa, ludzka obecność. Prof. Adam Myjak powtarza: „Nie mogę pogodzić się z przemijaniem… Sztuka jest dla mnie utrzymaniem nadziei, że wszystko, co zdarza się w świecie, nie dzieje się przypadkiem”.

Wystawa Adama Myjaka „Refleksje” potrwa do 26 listopada. 

Antoni Adamski

Źródła:
-Katalog zabytków sztuki w Polsce, Miasto Przemyśl, cz. 1, Zespoły sakralne, opr. Piotr Krasny i Jakub Sito, Warszawa, 2000.
-Wszystkie wypowiedzi prof. Adama Myjaka pochodzą z publikacji: Próba istnienia, dialogi o rzeźbie Zbigniewa Taranienko z Adamem Myjakiem, Warszawa, 2012.

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Rynek i Sztuka - logotyp

to cię powinno jeszcze zainteresować:

Katarzyna Kobro

18.09.2023 / Aktualności, Na deser

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.