Powojenny design na polskim rynku sztuki
08.11.2023
Aktualności, Analiza rynku sztuki, Dla kolekcjonerów, Poradnik

Swoje chwalimy i swoje znamy. Nie da się ukryć, że w ostatnich latach powojenny polski design przeżywa swój renesans. Meble z dużych sklepów sieciowych nie są już najczęstszymi gośćmi w naszych mieszkaniach — zamiast nich wolimy te, które należały niegdyś do naszych dziadków i rodziców. Ciasta po niedzielnym obiedzie podajemy na talerzykach z Huty Szkła Gospodarczego „Ząbkowice”, które kilkadziesiąt lat temu wypełniały kuchenne szafki w każdym polskim domu. Kwiaty układamy w zachwycającym wazonie z kolorowego szkła, który zakupiliśmy na pchlim targu za kilka złotych.
Dlaczego tak kochamy wyroby czasu PRL-u? Jak pisze Katarzyna Jasiołek, autorka książki „Asteroid i półkotapczan. O polskim wzornictwie powojennym” – „dzięki nim pomieszczenia nabierają wyjątkowego charakteru, a polowanie na unikaty podczas aukcji i targów staroci to dla wielu osób ogromna przyjemność”. Czy walory estetyczne i wartość sentymentalna, a często historyczna, są jedynym powodem ogromnego zainteresowania tymi przedmiotami?
Szczególną uwagą cieszą się mniejsze formy dekoracyjne, takie jak szkło i ceramika. O wzrastającym zainteresowaniu tym obszarem polskiego wzornictwa świadczą nie tylko nasze wnętrza i domowe kolekcje. Od lat 2014-2015 ilość wystaw polskiej ceramiki i szkła stale rośnie. Wśród ekspozycji czasowych poświęconych projektantom, hutom szkła czy zakładom ceramicznym, w największych polskich muzeach pojawiają się wystawy stałe prezentujące historię polskiego wzornictwa. Pod koniec roku 2017 w Muzeum Narodowym w Warszawie otwarto Galerię Wzornictwa Polskiego. W ślad za warszawskim muzeum poszły inne czołowe polskie muzea. Niezaprzeczalny wzrost publikacji i literatury tematycznej jest symptomem głodu wiedzy na temat naszego rodzimego designu. Powstają nowe opracowania i biografie projektantów i projektantek, o których do tej pory posiadaliśmy informacje szczątkowe. Polski design ciekawi nie tylko środowisko naukowe, ale również entuzjastów estetycznych przedmiotów, o czym świadczą liczne dyskusyjne fora i grupy internetowe.
- Wazonik Chodzież, lata 60.fot. DESA UNICUM
- Wazonik Ćmielów lata 60. fot. DESA UNICUM
- Wincenty Potacki Serwis do kawy KROKUS Ćmielów lata 60./ fot. DESA UNICUM
- Zygmunt Buksowicz Śniadaniówka Steatyt, lata 60. / fot. DESA UNICUM
Polski rynek sztuki również nie pozostał obojętny na dizajnerski zachwyt. ”Rezultaty aukcji oferujących polskie wyroby ceramiczne przekonują wyraźnie, że na nowo wzrasta zainteresowanie kolekcjonerów rodzimym designem z lat 50. I 60. XX wieku” – pisała Justyna Stasiek-Harabin w 2016 roku. Od tego czasu obecność szkła i ceramiki z okresu PRL-u na licytacjach znacznie wzrosła. W największych domach aukcyjnych w Polsce licytacje poświęcone powojennej polskiej ceramice i szkle odbywają się kilkadziesiąt razy w roku. Ilość ta nie dziwi, biorąc pod uwagę zawrotne sumy, jakie osiągają choćby najmniejsze, pojedyncze przedmioty.
DLACZEGO TO TYLE KOSZTUJE?
Powojenne polskie szkło i ceramika znane są ze swej wytrzymałości i starannego wykonania. „Akcesoria projektowane niedługo po wojnie w większości starzeją się tak dobrze, że wiele osób nie potrafi rozpoznać ich prawdziwego wieku” – tłumaczy Katarzyna Jasiołek. Mimo starannej produkcji i ponadczasowego designu, zdarza się, że przedmioty te możemy zauważyć w polskich śmietnikach. Wybitne dzieła polskiego designu odnajdziemy na dnie kontenera na szkło, nierzadko już w formie drobnych, potłuczonych kawałków. Mimo rosnącej świadomości wciąż brakuje nam powszechnej wiedzy dotyczącej wartości owych wyrobów, co z kolei często skazuje je na zniszczenie i zapomnienie. Historia naszego wzornictwa pozostaje zatem nie tylko w muzeach i domach aukcyjnych, ale także na wysypiskach śmieci i śmietnikach. Te wybitne dzieła, nieprodukowane już od dziesięcioleci, stają się z każdym dniem coraz trudniej dostępne — słowem, jest ich coraz mniej. Jest to bezsprzecznie jeden z najważniejszych czynników wpływających na ich cenę. Na ostateczną kwotę danego wyrobu składa się jego dostępność — szczególnie, jeśli owy obiekt nie był produkowany na masową skalę tak jak w przypadku przedmiotów codziennego użytku, takich jak talerze, miseczki czy kubki. Największe ceny osiągają zatem „małe arcydzieła” – figurki, artystyczne wazony (wykonane z barwnego szkła oraz o ciekawej formie) czy dekoracyjne talerze i patery. Wiele z nich to prawdziwe unikaty, niemal niedostępne na polskim rynku.
- Wazonik Ćmielów lata 60. fot. DESA UNICUM
- Patera Włocławek lata 60., fot. DESA UNICUM
- Mieczysław Naruszewicz Sikorka lata 60 / fot. DESA UNICUM
- Mieczysław Naruszewicz Figurka ŻUBR Ćmielów lata 50-60. / fot. DESA UNICUM
CO POZA DOSTĘPNOŚCIĄ PRZEDMIOTU WPŁYWA NA JEGO CENĘ?
Znamy już jeden czynnik, który determinuje wartość omawianych przedmiotów. Na co jeszcze warto zwracać uwagę? Bardzo ważną kwestią jest stan zachowania danego wyrobu — nawet najmniejsze spękania czy ubytki mogą rażąco obniżyć cenę. Barwa to kolejny istotny czynnik. Cena może diametralnie różnić się w obrębie tego samego projektu w zależności od koloru szkła. Kolor „niestandardowy” oznacza wyższą cenę. Najtańsze wyroby to te ze szkła bezbarwnego, nieco droższe są przedmioty ze szkła rozalinowego i miodowego. Szkło w odcieniach zieleni, czerwieni czy błękitu może być kilkunastokrotnie droższe od tego w łatwo dostępnych barwach. Podobna zasada funkcjonuje w przypadku ceramiki – nietypowe szkliwo, malatura oraz sygnatura projektanta bądź zakładu, której nie odnajdziemy w szklanych realizacjach. Ważną kwestią jest pochodzenie obiektu. Bardzo duże znaczenie ma tutaj nazwisko projektanta lub projektantki- ich dorobek, ilość wystaw indywidualnych i zbiorowych, obecność obiektów w kolekcjach muzealnych oraz wzmianki w literaturze tematu.
OBIEKTY POSZUKIWANE NA RYNKU
Wśród ceramiki największym powodzeniem cieszą się obiekty zaprojektowane kilka i kilkanaście lat po wojnie. Największe ceny osiągają dzieła projektu twórców i twórczyń współpracujących z ówczesnym Instytutem Wzornictwa Przemysłowego w latach 50. i 60. XX wieku. Rekordowe kwoty zdobywają realizacje dla Zakładu Porcelany Stołowej „Ćmielów” w Ćmielowie. Wśród projektantów i projektantek można wyłonić kilku, których obiekty osiągają najlepsze wyniki na aukcjach. Zachwycające realizacje z okresu new look autorstwa Hanny Orthwein osiągają kwoty nawet do 20 tysięcy złotych. W gronie animalistycznych figurek artystki najchętniej licytowaną i kupowaną realizacją jest „Gibon”. Zawrotne sumy osiągają projekty Lubomira Tomaszewskiego, za które zapłacimy od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Popularnością cieszą się jego zwierzęce figurki, ale najdroższym okazuje się serwis „Dorota”, który z powodzeniem można zaliczyć do „klasyki” polskiego wzornictwa. Serwis „Dorota” w różnorodnych kolorystycznych odsłonach jest elementem wielu kolekcji muzealnych w Polsce. Dla „Ćmielowa” projektowali także Danuta Duszniak i Mieczysław Naruszewicz, których projekty również są stałymi bywalcami wystaw i osiągają często kilkutysięczne wyniki na aukcjach. Poza figurkami z okresu new look warto zainteresować się innymi realizacjami „Ćmielowa” – garniturami do kawy czy serwisami.
- Helena Husarska, Patera dekoracyjna, lata 50.-60. / fot. DESA UNICUM
- Józef Wrzesień Serwis do kawy IZA Chodzież_lata 60. / fot. DESA UNICUM
- Lubomir Tomaszewski, Jamnik, Ćmielów lata 60. XX w. / fot. DESA UNICUM
Projekty dla Zakładu Porcelany Stołowej „Ćmielów” w Ćmielowie to nie jedyne ciekawe i wartościowe elementy aukcji polskiej ceramiki powojennej. Ceny „pikasiaków” z Zakładu Fajansu „Włocławek” we Włocławku stale rosną. Realizacje projektu Ewy Piwek-Białoborskiej i Wita Płażewskiego to najciekawsze obiekty z tego okresu działalności zakładu (lata 50. i 60. XX wieku). Coraz droższe okazują się wyroby projektu Wiesławy Gołajewskiej dla Zakładu Porcelitu Stołowego „Pruszków” w Pruszkowie, ze szczególnym uwzględnieniem obiektów pokrytych szkliwem zbiegającym, za które twórczuni zdobyła uznanie. Dzięki swym artystycznym i estetycznym walorom mocną pozycję utrzymują dekoracyjne patery z abstrakcyjnym, organicznym wzorem i dekoracyjne płyty ceramiczne produkcji Spółdzielni „Kamionka” w Łysej Górze (zwłaszcza projektu Bolesława Książka). Choć ich ceny często nie przekraczają kilkuset złotych, nie należy pomijać realizacji z zakładów takich jak: Zakład Porcelany i Porcelitu w Chodzieży, Mirostowickie Zakłady Ceramiczne w Mirostowicach Dolnych, Zakład Porcelitu Stołowego „Tułowice” w Tułowicach czy Zakłady Porcelany Stołowej „Wałbrzych” w Wałbrzychu.
Krótki epizod projektantki Eryki Trzewik-Drost w Zakładach Porcelany Stołowej „Bogucice” w Katowicach zaowocował wybitnymi ceramicznymi realizacjami. Aby zostać posiadaczem ceramicznych figurek czy serwisu do kawy autorstwa Eryki Trzewik-Drost, należy zapłacić kilkanaście tysięcy złotych. Choć twórczyni znana jest przede wszystkim ze swych szklanych realizacji dla Huty Szkła Gospodarczego „Ząbkowice” to właśnie wyroby ceramiczne są w jej dorobku najcenniejsze.

Eryka Trzewik-Drost, Wazoniki, koniec lat 60. XX w. szkło prasowane, barwione w masie
HSG „Ząbkowice” w Dąbrowie Górniczej, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, fot. Arkadiusz Podstawka, MNWr
Eryka Trzewik-Drost i jej mąż Jan Sylwester Drost to aktualnie najgłośniejsze nazwiska polskiego wzornictwa powojennego. Wspólnie przez kilkadziesiąt lat projektowali wyroby dla „Ząbkowic” – choć ich zestawy misek i talerzy osiągają kwoty zaledwie kilkuset złotych, wyroby takie jak „Meksykanka” i „Karolinka” projektu Eryki Trzewik-Drost czy „Radiant” i „Diaret” Jana Sylwestra Drosta można zdobyć już za kilka tysięcy złotych. Okres ich świetności przypada na lata 60. i 70. XX wieku. W podobnym czasie swoje najlepsze dzieła realizował Zbigniew Horbowy. Jego różnobarwne wazony, często z ciekawym gradientem, to element wielu domów naszych babć czy cioć. Nie zaszkodzi przeglądnąć rodzinne regały, bowiem ozdabiać je może wazon Horbowego wart kilka tysięcy złotych! Należy zwróć szczególną uwagę na jego projekty produkowane przez Hutę Szkła „Barbara” w Polanicy-Zdroju i Huty Szkła „Sudety” w Szczytnej. Wazony to jedne z najistotniejszych obiektów obecnych na licytacjach szkła. Wazony, które można zdobyć już za kilkaset złotych, projektu Czesława Zubera czy Jerzego Słuczana-Orkusza to zdecydowanie klasyki polskiego wzornictwa. W szklanym panteonie polskiego wzornictwa powojennego prym wiodą realizacje spod znaku szkła artystycznego. Najwyższe kwoty na aukcjach (nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych) osiągają intrygujące szklane formy Henryka Albina Tomaszewskiego. Podobną popularnością cieszą się dzieła Ireneusza Kizińskiego, za jego realizacje należy zapłacić kilkanaście tysięcy złotych.

Wazon z serii „Asteroid”, lata 70. XX w., Huta Szkła Gospodarczego „Ząbkowice” w Dąbrowie Górniczej, proj. Jan Sylwester Drost, szkło sodowe prasowane, 18 x 19 x 8 cm projekt z roku 1975; fot. DESA UNICUM
CO DALEJ?
Jesteśmy przekonani o stałym wzroście popularności oraz cen powojennego polskiego szkła i ceramiki. Rozwój zainteresowania i wiedzy na temat polskiego wzornictwa już przyczynił się do wzrostu cen wielu projektów i realizacji. W licznych miejscach w Polsce wciąż można zdobyć wymarzone wyroby nieco taniej niż na licytacjach największych domów aukcyjnych. Na pchlich targach oraz internetowych portalach sprzedażowych można odnaleźć mnóstwo interesujących obiektów. Nie mają one jednak certyfikatu autentyczności, a często ich stan zachowania daleki jest od idealnego. Zachęcamy do śledzenia aukcji i polskiego rynku antykwarycznego. Warto również zajrzeć na strychy i do piwnic, przeszukując stare regały i szafki rodzinne, być może znajdują się w nich przepiękne obiekty posiadające wartość rynkową.
Natalia Gaj