Jan Musiałowski to warszawski artysta, rzeźbiarz i twórca instalacji. Wytwarza także rzeźby ze stali w technice własnej czy rzeźby kinetyczne. W swojej sztuce skupia się przede wszystkim na właściwościach wykorzystywanych materiałów i ich relacji z twórcą. W rozmowie artysta ujawnia źródło swoich inspiracji, opowiada o swojej sztuce i procesie twórczym.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
D: Jak zaczęła się Pana fascynacja z rzeźbą i co skłoniło Pana do eksploracji tej tematyki?
Jan Musiałowski: Moja fascynacja materiałem jako medium artystycznym rozpoczęła się bardzo wcześnie. Z czasem zrozumiałem, że każdy kamień, każda bryła ziemi ma swoją unikalną historię, która zaczęła mnie głęboko intrygować. To zainteresowanie ewoluowało w chęć przekształcenia surowego materiału w coś, co niesie nowe znaczenie, bądź ma nową funkcję. Już będąc nastolatkiem, rozpocząłem naukę pracy z narzędziami i sam je wytwarzałem, pracowałem nad nowymi technikami i odkrywałem właściwości materiałów, do których miałem dostęp. Forma przestrzenna oraz narzędzia zawsze mnie fascynowały. Tworząc w materiale, zastanawiam się nad jego pochodzeniem, nad ścieżką, którą musiał przebyć, by trafił w moje ręce. Fascynacja ta stała się dla mnie punktem wyjścia do głębszego zrozumienia procesów twórczych, a w konsekwencji tego — relacji między naturą a człowiekiem.
D: W swojej pracy nawiązuje Pan do bardzo głębokiej więzi między artystą a materiałem. Czy mógłby Pan opowiedzieć więcej o tej relacji?
Jan Musiałowski: Relacja między artystą a materiałem jest dla mnie prawie mistycznym doświadczeniem. Patrząc na proces twórczy z czysto fizycznego punktu widzenia, jest to bardzo duży wysiłek. Pracuję na dużych formatach i twardych materiałach, jak stal czy marmur. W procesie wiele razy przenoszę obiekty, dźwigam, zmieniam ich położenie. Podczas obróbki poświęcam w pewien sposób swoje ciało, wchodząc nim w interakcję z materią, więc jest to też cielesne doświadczenie. Z drugiej strony proces jest na tyle pochłaniający, że pozwala mi uwolnić myśli. Jest to dialog, wymiana energetyczna, która nas kształtuje. Każde uderzenie dłuta, każdy ruch ręki nie tylko formuje materiał, ale i uczy mnie czegoś nowego o naturze, naszych możliwościach i ograniczeniach. To dynamiczne współdziałanie pozwala zbliżyć się do rzeczywistości, wykreować w jej strukturach, kształt, formę a finalnie — dzieło.
D: Zauważyłem, że często wybiera Pan materiały, które mają silne konotacje kulturowe, jak marmur z Carrary. Jakie znaczenie ma dla Pana wybór konkretnego materiału?
Jan Musiałowski: Wybór materiału jest dla mnie kluczowy, choć proces pozyskania konkretnego bloku bywa zaskakujący. Marmur z Carrary, który wspomniałeś, ma bogatą historię i jest kojarzony z wielkimi mistrzami renesansu. Dla mnie, wykorzystanie tego kamienia to nie tylko hołd dla tradycji, ale też próba reinterpretacji i nadania mu nowego kontekstu we współczesnej sztuce. Myślę często o tym, jak inni ludzie odbierają materiały, które dla mnie mają tak ogromne znaczenie. Spotykam się, z tym że są traktowane zupełnie użytkowo – też to rozumiem. Ja chcę pokazać ich wymiar artystyczny i utrzymać pewne sacrum. Dlatego podkreślam często pochodzenie kamienia. To także dialog między przeszłością a teraźniejszością, między klasycznymi formami a nowoczesnymi interpretacjami. Staram się wybierać materiały, które nie tylko są estetycznie atrakcyjne, ale także niosą ze sobą głębsze znaczenie i pozwalają na stworzenie wielowarstwowych dzieł. Cieszy mnie też, gdy znajduję lub trafiam na materiał, który został odrzucony lub pominięty. To tak, jakbym zmienił jego bieg historii.
D: Pana twórczość to głównie marmur, piaskowiec, drewno i stal. Marmury to klasyczne piękno i ponadczasowość, ale w innych obiektach czuć organiczność i brutalizm. Czy wynika to z potrzeby kontrastu i zachowania balansu, czy raczej jest próbą oddania charakteru danego materiału?
Jan Musiałowski: Zdecydowanie oba te aspekty są istotne w mojej pracy. Użycie różnorodnych materiałów jak marmur, drewno, czy stal pozwala mi na eksplorację kontrastów – między klasycznym pięknem a surowością, między ponadczasowością a organicznością. Chcę, aby każdy materiał mówił własnym głosem, a zarazem współgrał z innymi, tworząc spójną narrację wizualną. Każda praca to dialog między formą a substancją, co pozwala na wydobycie unikalnych właściwości i emocji związanych z używanymi materiałami. Tak jak wcześniej wspomniałem, od dawna eksploruję różne techniki pracy i myślę, że w zakresie obróbki stali udało mi się wypracować unikatową technikę.
D: Jak Pan sądzi, jaki wpływ ma gotowe dzieło na przestrzeń, w której się znajduje, oraz na odbiorców?
Jan Musiałowski: Moje rzeźby, jak każde dzieło sztuki, kontynuują swoją historię nawet po zakończeniu procesu twórczego. Jest to domena każdego obiektu artystycznego, ale myślę, że rzeźb w szczególności, z uwagi na ich przestrzenny charakter. Wnętrza, w które wchodzą, stają się częścią ich narracji. Dzieło nie jest już tylko obiektem, ale uczestnikiem życia przestrzeni, wpływającym na percepcję i emocje odbiorców. Sztuka w tym sensie staje się żywym elementem, który kształtuje i jest kształtowany przez otoczenie. Niezwykle cenne są dla mnie rozmowy z odbiorcami, szczególnie na wystawach, bo wówczas dowiaduje się jak różna, może być interpretacja moich prac. Ważne, by oglądać je na żywo, bo dopiero wówczas można zobaczyć je w sposób prawdziwy.
D: Czy można obecnie zobaczyć prace na żywo?
Jan Musiałowski: Obecnie trwa moja solowa wystawa „The Matter of Man”, która potrwa jeszcze do 2 czerwca w Galerii Sotto 63 w Warszawie. Jest to wystawa, na której można zobaczyć nie tylko prace marmurowe, ale też piaskowce i obiekty stalowe. Jest to w bardzo kompleksowa prezentacja, która ukazuje szerokie spektrum tego, czym się zajmuje.