W artykule „Zakup dzieła sztuki na targach z perspektywy konsumenta” wspomniałam o tym, jak dobra wiara nabywcy może wpłynąć na kwestię własności dzieła sztuki. Warto przypomnieć, że dobra wiara jest błędnym, ale w danych okolicznościach usprawiedliwionym, przekonaniem nabywcy, że osoba, od której kupuje on daną rzecz, dysponuje prawem do rozporządzania tym przedmiotem. Skoro zatem zawiłości terminologiczne zostały wyjaśnione, pora wrócić do tematu dobrej wiary nabywcy dzieła sztuki, ponieważ zagadnienie to stanowi istotny problem prawny zwłaszcza w odniesieniu do antykwarycznego rynku sztuki.
Nabycie dzieła sztuki od nieuprawnionego – co na to Kodeks cywilny
Podstawowym przepisem z punktu widzenia podjętego tematu jest art. 169 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym jeżeli osoba nieuprawniona do rozporządzania rzeczą ruchomą zbywa rzecz i wydaje ją nabywcy, nabywca uzyskuje własność z chwilą objęcia rzeczy w posiadanie, chyba że działa w złej wierze (§ 1). Jednakże gdy rzecz zgubiona, skradziona lub w inny sposób utracona przez właściciela zostaje zbyta przed upływem lat trzech od chwili jej zgubienia, skradzenia lub utraty, nabywca może uzyskać własność dopiero z upływem powyższego trzyletniego terminu. Ograniczenie to nie dotyczy pieniędzy i dokumentów na okaziciela ani rzeczy nabytych na urzędowej licytacji publicznej lub w toku postępowania egzekucyjnego (§ 2). Przepisy zacytowane powyżej nie mają jednak zastosowania w odniesieniu do rzeczy wpisanej do krajowego rejestru utraconych dóbr kultury (§ 3).
Oznacza to, że zasadniczo możliwe jest na gruncie polskiego prawa nabycie rzeczy (w tym dzieła sztuki) od osoby, która nie mogła rozporządzać tym przedmiotem. Wprawdzie jeżeli rzecz została skradziona, zgubiona lub w inny sposób utracona przez właściciela, własność rzeczy przechodzi na nabywcę z upływem trzech lat od chwili jej utraty (z wyjątkami wymienionymi powyżej – dotyczy to na przykład pieniędzy), jednak do uzyskania własności konieczna jest dobra wiara nabywcy. Ustawodawca dążył co prawda do zapewnienia ochrony utraconym dobrom kultury, dlatego wyłączył możliwość ich nabycia od osoby nieuprawnionej, o czym przekonuje § 3 omawianego przepisu, ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie utracone dzieła sztuki będą spełniały przesłanki wpisu do tego rejestru. Z tego względu problem nabycia dzieła sztuki od osoby nieuprawnionej jest wciąż aktualny.
Dobra wiara już nie domniemana?
Pewność obrotu jest jedną z ważniejszych wartości, na których zbudowany jest nasz system prawny. Dzięki niej możemy oczekiwać, że umowa, którą zawarliśmy, zostanie wykonana, ukształtuje naszą sytuację prawną w zamierzony sposób. To dzięki tej zasadzie w codziennym życiu nie zastanawiamy się nad tym, czy rzecz, którą kupiliśmy, rzeczywiście stała się naszą własnością. Po prostu zakładamy, że przeniesienie własności nastąpiło z chwilą jej wydania. Kierujemy się przekonaniem, że sprzedawca mógł rozporządzać danym przedmiotem. Działamy wówczas w dobrej wierze i jeśli nie nastąpią jakieś szczególne okoliczności, które mogłyby ją zachwiać, jesteśmy przez tę dobrą wiarę chronieni jako nabywcy danego towaru. Czy w takim razie zakup dzieła sztuki istotnie różni się od innych zakupów? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że, choć dzieła sztuki są przedmiotem obrotu, to jednak rozmaite regulacje prawne dążą do ich ochrony, traktując je nie tylko jak towary, lecz także jak składniki dziedzictwa kulturalnego. Z tego względu w handlu dziełami sztuki możemy mieć do czynienia z pewnymi odstępstwami od norm ogólnie przyjętych w obiegu gospodarczym. Czy te odstępstwa dotyczą w takim razie również domniemania dobrej wiary nabywcy dzieła sztuki? Niektórzy przedstawiciele doktryny prawa twierdzą, że tak. Swoje stanowisko kształtują na podstawie orzecznictwa, w którym sądy powszechne często zwracają uwagę na okoliczności zakupu dzieła, by stwierdzić, czy nabywca pozostawał wówczas w dobrej wierze. Przywołajmy przykład z niemieckiej judykatury (pamiętając, że obrót dziełami sztuki ma często wymiar transgraniczny).
Cud świętego Antoniego
Wspomniana sprawa dotyczyła procesu o zwrot obrazu „Cud świętego Antoniego” Giovanniego Battisty Tiepolo wytoczonego Krajowi Związkowemu Dolnej Saksonii przez spadkobierców pierwotnych właścicieli dzieła. W tym przypadku niemiecki sąd odwoławczy nakazał pozwanemu zwrot dzieła spadkobiercom. Nastąpiło to po wielu latach od jego utraty, kiedy mogłoby się wydawać, że odzyskanie obrazu jest już niemożliwe. Tymczasem skład orzekający stwierdził, że w chwili zakupu artefaktu pozwany nie pozostawał w dobrej wierze, ponieważ dopuścił się rażącego niedbalstwa, nie sprawdzając dostatecznie proweniencji dzieła i wiarygodności sprzedawcy. Sąd wyjaśnił, że postawy pozwanego nie tłumaczą nawet zwyczaje handlowe panujące na rynku sztuki, które nakazują uczestnikom transakcji zachowanie pewnej dozy dyskrecji dotyczącej jej szczegółów. Kolejnym argumentem przemawiającym na niekorzyść pozwanego był, zdaniem sądu, fakt, że okoliczności takie jak pochodzenie obrazu i kilkakrotna zmiana miejsca jego położenia nie wzbudziły w pozwanym wątpliwości. Ponadto celowo pominięto formalności eksportowe (obraz był przewożony z Francji do Niemiec). Sytuację pozwanego pogorszyła także wyjątkowo niska cena, za którą kupiono obraz. Nie pomógł mu nawet fakt, że sporne dzieło umieszczono w katalogu muzeum (tak, aby większa liczba zainteresowanych mogła się z nim zapoznać). Sąd uznał, że muzeum nie mogło postąpić inaczej, jeśli chciało uniknąć podejrzeń o nieuczciwe nabycie dzieła.
Powyższy przykład pokazuje zatem, że kwestię dobrej wiary nabywcy sąd roztrząsał z dużą uwagą. Właśnie to zagadnienie przeważyło ostatecznie szalę zwycięstwa na stronę powodów, mimo że od daty utraty dzieła przez ich spadkodawcę minęły dekady. Być może, gdyby sprawa dotyczyła innego przedmiotu, a nie cennego dzieła sztuki, poszczególne elementy jej stanu faktycznego nie byłyby rozważane przez sąd z niemal mikroskopijną dokładnością.
Co zamiast dobrej wiary?
Niech nas jednak nie zmyli przytoczona historia obrazu Tiepolo. W ogólności można bowiem stwierdzić, że kontynentalny system prawa chroni nabywców dzieł sztuki (pod warunkiem że są w dobrej wierze) skuteczniej niż system prawa precedensowego (common law) właściwy choćby dla Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. W tamtejszym systemie zasadniczo w ogóle nie można nabyć własności rzeczy (również dzieła sztuki) od osoby nieuprawnionej do rozporządzania nią. Prawo pierwotnego właściciela jest tam więc znacznie silniejsze. Niewykluczone zatem, że dobra wiara nabywcy stanowi złoty środek pomiędzy ochroną dziedzictwa kulturalnego a funkcjonowaniem rynku. Czy to oznacza, że zarówno instytucje zajmujące się ochroną dóbr kultury, jak i uczestnicy rynku są nim usatysfakcjonowani? To już materiał na zupełnie inną dyskusję.
Paula Mroczkowska-Król
Tekst nie stanowi porady prawnej, ma charakter jedynie informacyjny.
Źródła:
- M.-A. Renold, Stolen Art: The Ubiquitous Question of Good Faith, International Bureau of the Permanent Court of Arbitration (red.)
- OLG Celle – Urt. v. 17.09.2010 – 4 U 30/08, uzasadnienie dostępne w „Kunstrechtsspiegel”, nr 4/10.