
Niewiele jest informacji dotyczących sztuki, które przyciągają uwagę nawet osób niezbyt nią zainteresowanych. Wśród owych doniesień, obok rekordowych cen osiąganych przez dzieła sztuki, są z całą pewnością ich kradzieże. Zwłaszcza te najbardziej widowiskowe, bo dotyczące zbiorów najsłynniejszych muzeów.
Przykładem niedawnej głośnej sprawy tego rodzaju jest kradzież (a raczej ich seria) ponad 2 tysiące obiektów z British Museum. Najbardziej szokujący w tym przypadku pozostaje fakt, że podejrzenie pada na opiekuna zbiorów. Choć sprawa zyskała rozgłos w 2023 roku, to jednak sama idea okradania muzeów narodziła się znacznie wcześniej. Niektórzy badacze twierdzą, że początek współczesnych kradzieży dzieł sztuki wyznacza rok 1911. To wtedy z Luwru zniknęła Mona Lisa.
Szlachetny złodziej?
Przypadek kradzieży Mony Lisy jest interesujący nie tylko dlatego, że dotyczy jednego z najsłynniejszych dzieł sztuki prezentowanego w prestiżowym muzeum, lecz również z tego względu, że motyw kradzieży można uznać za dość niecodzienny. Vincenzo Perugia, w chwili zatrzymania w 1913 roku trzydziestodwuletni lakiernik z Duenzy w prowincji Como, deklarował, że ukradł Mona Lisę, ponieważ chciał zwrócić skarb zrabowany przez Francuzów narodowi włoskiemu. O ile deklarowany przez sprawcę motyw czynu mógł się wydawać chwalebny (choć naiwny, ponieważ, jak wiadomo, Mona Lisa nie trafiła do Luwru jako zdobycz wojenna, ale została pozyskana po śmierci Leonarda przez króla Francji Franciszka I – patrona artysty w ostatnich latach jego życia), to okoliczności jego popełnienia nie przysparzają chwały muzeum, z którego dzieło zostało skradzione. Perugia zeznawał bowiem: „Porwanie obrazu nie mogło nastręczać większych trudności, gdyż w Luwrze bynajmniej nie było surowego nadzoru. Wystarczyło wybrać moment, gdy sala była pusta. Najpierw sprawdziłem, w jaki sposób obraz był umocowany i stwierdziłem, że wystarczy jeden prosty chwyt, aby go zdjąć. Wkrótce powziąłem decyzję”.

Luwr, Paryż, fot. Eric Terrade
Szlachetnym zamiarom złodzieja przeczą jednak znalezione w jego pokoju notatki, które zawierały nazwiska największych kolekcjonerów sztuki i amerykańskich milionerów. Zapiski te poprzedzały datę kradzieży, co świadczy o tym, że sprawca dobrze się do niej przygotował. Zresztą ostatecznie został ujęty po tym, jak próbował sprzedać dzieło florenckiemu marszandowi – działo się to po upływie dwóch lat od kradzieży. Można więc stwierdzić, że „patriotyczny zryw” Perugii był jednak wyraźnie zabarwiony żądzą zysku. Ale może znamy przypadki prawdziwego bezinteresownego uczucia, które popchnęło sprawców do szaleńczych czynów? Być może chodziło o miłość do sztuki?

Leonardo da Vinci, Mona Lisa (detal), ok. 1503-1506 | źródło: Wikipedia
Historia Stephana Breitwiesera
Pasja „kolekcjonera” może przyczynić się do ogołocenia ze zbiorów wielu muzeów. Stephane Breitwieser uprawiał swój przestępczy proceder w latach 1994 – 2001, dokonując ponad 170 kradzieży w muzeach na terenie Szwajcarii, Niemiec, Francji, Belgii i Holandii. Powodowała nim – jak sam deklarował w trakcie przesłuchań – „miłość” do sztuki, lecz także, co nietrudno odgadnąć, chęć zwrócenia na siebie uwagi, wykreowanie własnego wizerunku, podkreślenie domniemanych kompetencji w dziedzinie sztuki. W opinii eksperta z zakresu psychiatrii nie wykazywał cech charakterystycznych dla kleptomana, ponieważ nie interesowały go jakiekolwiek przedmioty – kradł tylko wybrane przez siebie dzieła sztuki. Jego osobowość została uznana za aspołeczną i narcystyczną. Swojemu gustowi ufał tak dalece, że potrafił wyrzucić niektóre obiekty, jeśli w pewnym momencie uznał je za niewarte uwzględnienia we własnej kolekcji.

fot. Andrew Neel
Przed sądem tłumaczył, że zwróciłby skradzione przedmioty po upływie „odpowiedniego” okresu. Niestety w przypadku niektórych z nich okazałoby się to i tak niemożliwe, gdyż zostały bezpowrotnie zniszczone. Stało się to za sprawą matki przestępcy, która zatroskana o los syna, postanowiła pozbyć się przedmiotów mogących go obciążać. Pewne obiekty z grupy dzieł skradzionych przez Breitwiesera udało się wyłowić z rzeki, ale niektóre spośród nich przepadły bezpowrotnie – spalone albo roztrzaskane przez jego matkę. Niewykluczone, że historia tego złodzieja pozwala na zaryzykowanie stwierdzenia, że kradzież z żądzy zysku nie jest najgorszym, co może się przytrafić dziełom sztuki. W końcu istnieje szansa, że prędzej czy później pojawią się na rynku sztuki i krętymi drogami powrócą do miejsc, z których zostały zabrane.
Plaża w Pourville Claude’a Moneta, czyli groźna miłość do sztuki
Podobnego losu jak muzea okradane przez Breitwiesera nie uniknęła nasza rodzima instytucja — Muzeum Narodowe w Poznaniu. We wrześniu 2000 r. skradziono z niego obraz Claude’a Moneta Plaża w Pourville. Przez długi czas myślano, że ze stratą trzeba się pogodzić. Pomimo poszukiwań, które podjęto od razu po tym, gdy kradzież obrazu wyszła na światło dzienne, nie udało się odnaleźć zarówno samego dzieła, jak i sprawcy kradzieży. Cenny obraz przepadł jak kamień w wodę, choć ostatecznie okazało się, że przez cały ten czas był schowany… za szafą.

Claude Monet, Plaża w Pourville, 1882, Muzeum Narodowe w Poznaniu | źródło: Wikipedia
W 2010 roku odkryto, że odciski palców pozostawione przez złodzieja obrazu Moneta w 2000 roku pasują do odcisków palców osoby zarejestrowanej w systemie AFIS (automatycznym systemie identyfikacji daktyloskopijnej) w związku z zupełnie inną sprawą. Sprawcę udało się zidentyfikować. Skradziony obraz odnaleziono w mieszkaniu, które zajmował „miłośnik sztuki” wraz z rodzicami. Deklarował, że płótno ukradł nie z chęci zysku, ale dlatego, że zakochał się w obrazie. Na potwierdzenie tych słów wskazał miejsce ukrycia obrazu – cenne dzieło sztuki 10 lat spędziło za ścianką szafy. Choć sprawca tłumaczył się miłością do sztuki, dla znawców rynku ta argumentacja okazała się nieprzekonująca.

Musée d’Orsay, fot. Diane Picchiottino
Podejrzewano, że była to kradzież na zlecenie, ale zleceniodawca się wycofał, bowiem obraz został wycięty z ramy i pozbawiony sygnatury. W przypadku dzieła Moneta historia skończyła się dość pomyślnie, bo choć obraz uległ uszkodzeniu, to jednak poddano go konserwacji, tak aby mógł być ponownie eksponowany w muzeum. Tym razem zadbano jednak o jego lepsze zabezpieczenie przed kradzieżą i zniszczeniem. Oby podjęte środki okazały się wystarczające.
Cały wachlarz motywów
Przytoczone historie dowodzą, że motywy kradzieży dzieł sztuki mogą być różne – od uczuć patriotycznych, przez miłość własną, po miłość do sztuki. Bywa jednak i tak, że kradzież dzieła sztuki staje się aktem buntu, na przykład przeciwko zmianom poczynionym w trakcie konserwacji (przypadek kradzieży z Luwru płótna Watteau „Obojętny”), jak i protestu przeciwko niesprawiedliwości społecznej (kradzież obrazu Goi „Portret księcia Wellingtona” z National Gallery w Londynie dokonana przez sześćdziesięcioletniego sprawcę, który opowiadał się w ten sposób przeciwko obowiązkowi uiszczania opłat za program BBC przez osoby starsze i niezamożne nawet wówczas, gdy go nie oglądają). Czasem kradzieże stanowią akt wandalizmu, kiedy indziej bywają manifestacją siły i źle pojętej odwagi sprawcy, a nawet mogą być podyktowane chęcią skompromitowania działań służb. Żądza zysku, choć jest najbardziej oczywistym powodem kradzieży, nie stanowi więc jej jedynej przyczyny. Znajomość motywacji sprawców jest istotna, bo pozwala lepiej chronić dzieła sztuki przed kradzieżą i przeciwdziałać jej skutkom. Dobro wszystkich miłośników sztuki jest narażone na szwank wówczas, gdy górę biorą partykularne interesy sprawców – nieważne, czy są zakochanymi w dziele szaleńcami, czy wyrachowanymi specjalistami w swoim fachu.
Paula Mroczkowska-Król
Źródła:
- Simmone Shah, Why the British Museum Is Asking the Public for Help Finding Missing Artifacts | time.com [dostęp: 27.10.2024 r.]
- Winfiried Löschburg, Kradzież Mony Lisy, tłum. Eugenia Seredyńska, Warszawa 1984
- Vincent Noce, Kolekcja egoisty, tłum. Monika Ostaszewska, Warszawa 2008
- Szymon Mazur, Jak skradziono „Plażę w Pourville?” | kultura.poznan.pl [dostęp: 26.10.2024 r.]
- „Plaża w Pourville” Moneta do zobaczenia wyłącznie w Poznaniu | dzieje.pl [dostęp: 26.10.2024 r.]
- Maja Narbutt, Kup pan amorka | rp.pl [dostęp: 26.10.2024 r.]
- Jan Świeczyński, Grabieżcy kultury i fałszerze sztuki, Warszawa 1986
- Tadeusz Rydzek, Kryminologiczno-kryminalistyczne aspekty kradzieży dóbr kultury w Polsce w latach 1946-1977, Warszawa 1983