
Ursula Schultze-Bluhm, znana szerzej po prostu jako Ursula, była niemiecką artystką, której twórczość wymyka się prostym klasyfikacjom. Urodziła się 17 listopada 1921 roku w Mittenwalde, w Niemczech, a zmarła 9 kwietnia 1999 roku w Kolonii. Jej prace stanowią unikatowy przykład sztuki wymykającej się konwencjonalnym nurtom, zakorzenionej w osobistym, niemal mistycznym świecie wyobraźni, na granicy surrealizmu, art brut i ekspresjonizmu. Ursula była postacią na wskroś niezależną – tworzącą swój własny język artystyczny, pełen fantazji, mitologii, groteski i kobiecych narracji.
Własna droga artystyczna
Ursula nie miała formalnego wykształcenia artystycznego – była samoukiem, a jej sztuka wyrosła z potrzeby wewnętrznego wyrazu. Od samego początku tworzyła w duchu intuicyjnej ekspresji. Jej wczesne rysunki i obrazy zdradzają fascynację światem snów, halucynacji, mitologii i duchowości. Nie dała się jednak wpisać w ramy żadnego z głównych nurtów swojej epoki – ani powojennego abstrakcyjnego ekspresjonizmu, ani pop-artu, ani konceptualizmu.

Ursula Schultze- Bluhm|źródło: Fotografia własna, Museum Ludwig Kolonia
Twórczość Ursuli nie podlegała modom. Jej malarstwo rozwijało się w obrębie własnego mikrokosmosu – świata pełnego kobiecych postaci, dziwacznych hybryd, symbolicznych zwierząt, demonicznych lub baśniowych stworów, ornamentyki i splątanych narracji. Każda praca była jak fragment osobistej mitologii – emocjonalnej, dzikiej, nasyconej niepokojem, ale i poetyckim pięknem.
Senne koszmary zapisane na płótnie
Prace Ursuli Schultze-Bluhm są wyjątkowe – niepodobne do niczego innego, co można zobaczyć w świecie sztuki. Jej twórczość jest głęboko osobista, niesztampowa, pełna dzikiej wyobraźni i niepokojącej atmosfery. Zdecydowanie – patrząc na jej obrazy – trudno nie dostrzec chaotyczności przypominającej senne koszmary.
To właśnie sny, ze swoją nieprzewidywalną logiką, symbolicznym językiem i emocjonalną intensywnością, wydają się być najbliższym odpowiednikiem tego, co dzieje się na płótnach Ursuli. Nasze sny są czymś najbardziej intymnym – miejscem, gdzie nie obowiązują społeczne maski ani racjonalne porządki.
Ursula miała odwagę zaprosić nas do tego właśnie świata: wewnętrznego, dzikiego, często mrocznego. Poprzez swoje prace wpuściła widza do krainy osobistych mitologii, lęków i wizji. W ten sposób nie tylko dzieliła się sobą – tworzyła pomost między jednostką a wspólnym ludzkim doświadczeniem snu, traumy i podświadomości.
Eksplozja kolorów i materiałów
Sztuka Ursuli zaskakuje intensywnością barw i różnorodnością użytych technik. Jej prace pulsują kolorem – nasyconym, często kontrastowym, wręcz wybuchowym. Jednak to nie tylko kolor przyciąga uwagę – równie istotna jest warstwa materialna, tekstura i fizyczna obecność dzieła.

Oria mirrors herself, Ursula, 1997| źródło: Fotografia własna, Museum Ludwig Kolonia
Ursula nie ograniczała się do tradycyjnych środków wyrazu. Obok pasteli, tuszu, farby olejnej czy akrylowej, chętnie sięgała po mniej konwencjonalne narzędzia – pisaki, kredki, a także elementy kolażu. Jej obrazy i rysunki często zawierają w sobie fragmenty tkanin, futer, koronek, a nawet cekinów, które nadają pracom trójwymiarowości i niemal dotykalnej faktury.
To swoiste „rzeźbienie obrazów” sprawia, że jej dzieła działają nie tylko wizualnie, ale też zmysłowo – niemal fizycznie. Powstaje dzięki temu efekt intensywnego napięcia między powierzchnią obrazu a jego głębią – jakby każdy element był częścią większego rytuału, fragmentem snu lub wspomnienia uwięzionego w materiale.

The Great Cabinet of Pandora, Ursula, 1966| źródło: Fotografia własna, Museum Ludwig Kolonia
Ursula nie bała się eksperymentować – zarówno z formą, jak i z granicami między sztuką wysoką a rzemiosłem, między malarstwem a przedmiotem.

Ursula, kadr z The Great Cabinet of Pandora | źródło: Fotografia własna, Museum Ludwig Kolonia
Jej twórczość staje się przez to czymś więcej niż tylko obrazem – jest przeżyciem, doświadczeniem, opowieścią zapisaną w kolorze i fakturze.
Surrealizm zamknięty w szafie-The Great Cabinet of Pandora
W tej pracy wyjątkowo wyraźnie widać fascynację Ursuli materią i zmysłową intensywnością materiałów. Artystka tworzy z precyzją alchemika – łączy futra o różnych fakturach, cekiny odbijające światło jak łuski, ptasie pióra, zwierzęce zęby oraz fragmenty tkanin przypominające ludzkie wnętrzności.
To nie tylko eksperyment formalny, ale niemal rytualny gest – jakby każde użyte tworzywo było nośnikiem energii, symbolu, traumy lub wspomnienia. W tym skrzydle tryptyku zacierają się granice między sztuką a ciałem, między dekoracją a anatomią, między pięknem a grozą. Kompozycja przywodzi na myśl średniowieczne relikwiarze, trofea, rytualne obiekty – coś pomiędzy ikoną a fetyszem.
Ursula nie tylko opowiada obrazem – ona go buduje, zszywa, skleja, konstruuje z pozostałości świata realnego i emocjonalnego. W efekcie powstaje dzieło, które nie tylko się ogląda, ale i odczuwa.
Fot. u góry|źródło: Unsplash
Aleksandra Okupna
szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:
to cię powinno jeszcze zainteresować:
18.06.2025 / Aktualności