Fundacja Barnesa w Filadelfii otwiera wystawę poświęconą jednemu z najbardziej niezwykłych artystów przełomu XIX i XX wieku. Henri Rousseau, „Celnik”, jak nazywali go współcześni, znów znajduje się w centrum uwagi. Wystawa, która poprzedza długo oczekiwaną retrospektywę w Musée de l’Orangerie w Paryżu, pokazuje jego dzieła w nowym świetle – jako świadectwo nie tyle naiwności, ile wizjonerstwa, które zrewolucjonizowało sposób patrzenia na sztukę.
Dla jednych był naiwnym amatorem, dla innych prorokiem nowoczesności. Rousseau, niegdyś obiektem kpin, stał się inspiracją dla Picassa, Matisse’a i Bretona. Sto lat po jego śmierci jego obrazy nadal elektryzują publiczność, a na rynku aukcyjnym potrafią osiągać zawrotne ceny.
Celnik, który wymyślił nowoczesność
Henri Rousseau był samoukiem. Przez większą część życia pracował jako urzędnik celny w Paryżu, stąd przydomek Le Douanier. Nie odbył żadnych akademickich studiów, nie należał do żadnego środowiska i nie miał mecenasa. Malował samotnie, po pracy, z pasją i uporem graniczącym z obsesją.

Henri Rousseau, The Football Players (Les joueurs de football), 1908, oil on canvas, 100 × 81 cm, Solomon R. Guggenheim Museum, New York.
W 1884 roku zaczął kopiować obrazy w Luwrze, a już rok później wystawił pierwsze prace na Salonie Odrzuconych. Krytycy drwili z jego „dziecięcej” perspektywy i braku proporcji. A jednak to właśnie ten brak akademickiej poprawności stał się jego największą siłą.
Jego styl, zgeometryzowany i pozbawiony głębi, pełen zaskakującej harmonii i rytmu, przyciągnął uwagę awangardy. Dla Picassa był geniuszem instynktu, dla Apollinaire’a poetą obrazu, a dla Bretona pierwszym surrealistą.
Wizjoner dżungli, który nigdy nie opuścił Paryża
Rousseau nigdy nie podróżował do tropików. Egzotyczne pejzaże, które wypełniają jego płótna, tworzył z pamięci i wyobraźni, pod wpływem wizyt w Jardin des Plantes i Muzeum Historii Naturalnej. Liany, tygrysy, flamingi, księżyce nad sawanną, wszystko to rodziło się w wyobraźni paryskiego urzędnika, który patrzył na świat jak na sen.

Henri Rousseau, Tygrys podczas burzy tropikalnej, 1891| źródło: rynekisztuka.pl
„Kiedy jestem w oranżerii i widzę rośliny z krajów egzotycznych, czuję się, jakbym śnił” – pisał. I rzeczywiście, jego obrazy mają w sobie coś z hipnotycznego marzenia: między snem a jawą, między dziecięcą prostotą a niepokojem nowoczesności.
W Śpiącej cygance (1897) lew czuwa nad śpiącą kobietą, w Karnawałowym wieczorze (1886) księżyc oświetla postaci z bajki, a w Śnie (1910) naga kobieta leży na kanapie pośród dżungli, którą widziała tylko w wyobraźni. Każde z tych płócien to mała mitologia – świat, w którym natura, człowiek i sen splatają się w nieoczywisty porządek.
Z salonu pogardzanych do ikon nowoczesności
Rousseau zmarł w biedzie w 1910 roku, niemal zapomniany. Na jego pogrzebie pojawiło się siedem osób. Rok później w Paryżu zorganizowano pierwszą retrospektywę, która odmieniła jego los pośmiertnie. Picasso, Apollinaire i Delaunay ogłosili go ojcem nowoczesnego malarstwa.
Od tej pory Rousseau stał się artystą-mitem. Jego dzieła interpretowano na nowo w kontekście kubizmu, surrealizmu, a nawet konceptualizmu. Dla wielu twórców XX wieku był dowodem, że prawdziwa sztuka może powstać poza akademią, z samej potrzeby tworzenia.
Filadelfia w centrum uwagi

Henri Rousseau, The Wedding (La noce), 1905, oil on canvas, 163 × 114 cm, Musée de l’Orangerie. Photo: © Hervé Lewandowski / Grand Palais Rmn.
Wystawa w Fundacji Barnesa, zatytułowana Sekrety Rousseau, gromadzi 18 obrazów z kolekcji Paula Guillaume’a i prezentuje artystę jako samotnego wizjonera, który nie znając teorii, stworzył własny język modernizmu.
Wystawie towarzyszy bogata część edukacyjna, w której analizuje się nie tylko jego estetykę, lecz także fenomen Rousseau jako figury kulturowej – symbolu artysty niezależnego, czystego, tworzącego poza regułami gry. Wiosną 2026 roku ekspozycja trafi do Musée de l’Orangerie w Paryżu, gdzie znajdą się także nowo nabyte Portrety kobiety i mężczyzny z 1887 roku.
Rynek: mit i wartość
Na rynku aukcyjnym nazwisko Rousseau nadal działa jak magnes, choć nie zawsze z przewidywalnym skutkiem.
Wiosną 2025 roku w Tel Awiwie, w domu aukcyjnym Hammersite, jego obraz Trzy małpy w gaju pomarańczowym (1907) został wyceniony na 20–25 milionów dolarów, ale sprzedany za 8,5 miliona. To nowy rekord izraelskiego rynku, ale wynik niższy od oczekiwań.
Rok wcześniej w Nowym Jorku Femme en rouge dans la forêt (ok. 1905) pozostała niesprzedana, mimo że łączyła dwa najbardziej pożądane motywy artysty: elegancką paryżankę i dżunglę.
Z kolei w 2023 roku Les Flamants (1910) – monumentalne płótno o podwójnych wymiarach osiągnęło 43,5 miliona dolarów w Sotheby’s, bijąc dwukrotnie rekordy artysty i przewyższając notowania samego Salvadora Dalego.

Henri Rousseau seated next to Scouts Attacked by a Tiger (BF584), 1907, in his studio, 2 bis rue Perrel, Paris. Photo: Dornac (Paul François Arnold Cardon, 1859–1941).
Na tym tle widać, jak rynek Rousseau reaguje falami: z jednej strony, fascynacja jego aurą i statusem klasyka nowoczesności; z drugiej, rosnąca ostrożność kolekcjonerów wobec wysokich wycen.
Między prostotą a proroctwem
Dziś Rousseau jawi się jako figura paradoksalna: prosty urzędnik, który otworzył drogę kubizmowi i surrealizmowi. Jego obrazy nie tylko wyprzedziły swoją epokę, ale też zdefiniowały pojęcie „naiwności” w sztuce, nie jako braku umiejętności, lecz jako czystości spojrzenia.

Henri Rousseau, Child with a Doll (L’enfant à la poupée), c. 1892, oil on canvas, 67 × 52 cm, Musée de l’Orangerie. Photo: © Franck Raux / Grand Palais Rmn.
W czasach, gdy rynek sztuki staje się coraz bardziej spekulacyjny, Rousseau przypomina, że prawdziwa siła obrazu nie tkwi w technice, lecz w szczerości. Być może dlatego jego malarstwo, pełne ciszy, snu i metafizycznego światła, wciąż pozostaje jednym z najbardziej sugestywnych zjawisk XX wieku.
Wciąż aktualny mit
Dziesięć lat temu wystawa Archaiczna niewinność w Musée d’Orsay przyciągnęła niemal pół miliona widzów. W Filadelfii i Paryżu znów ustawią się kolejki. Celnik Rousseau powraca – nie jako ciekawostka z marginesu, ale jako jeden z ojców nowoczesności, który z codzienności uczynił mit.

Henri Rousseau, Père Junier’s Cart (La carriole du Père Junier), 1908, oil on canvas, 97 × 129 cm, Musée de l’Orangerie. Photo: © Franck Raux / Grand Palais Rmn.
W świecie przesyconym obrazami to właśnie jego senna prostota: księżyc, tygrys, naga kobieta wśród liści, wydaje się dziś najbardziej prawdziwa.
Fot. u góry: Henri Rousseau, Śpiąca cyganka, 1897
Aleksandra Adamczewska