szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Galeria Stalowa „Fragments of Reality” Bożenna Biskupska

Jak kupować obrazy, aby na tym nie stracić

31.01.2012

Dla początkujących

Manet, Mondern Pinakhotek, Monachium

Manet, Mondern Pinakhotek, Monachium

Aby zakupić dobry obraz, wcale nie trzeba znajdować się na liście stu najbogatszych Polaków. Transakcji jednak należy dokonać bez pośpiechu, w sposób przemyślany i z głową i przede wszystkim – kupować to, co nam się podoba. Klientami galerii czy domów aukcyjnych są obecnie coraz częściej przedstawiciele klasy średniej, którzy pragną mieć we własnym domu kawałek dobrej sztuki i jednocześnie trwałą lokatę kapitału. Zakup świetnego obrazu i ewentualny zysk zamiast strat? Owszem, to możliwe.

Inwestycja w sztukę dobrze przemyślana

Zdaniem specjalistów lokata części oszczędności w dziełach sztuki jest jedną z najbezpieczniejszych, bowiem nie zależy od wydarzeń politycznych czy gospodarczych. Idealna kwota jaką warto zainwestować w sztukę to kilka, kilkanaście procent naszych oszczędności, przy czym należy pamiętać, że na zadowalające zyski należy poczekać nawet do kilku lat. Inwestycję w dzieła sztuki należy więc rozpatrywać długoterminowo. Kupno obrazu, jest jednak nie tylko lokatą pieniężną. Jest to również uczta dla zmysłów i niezwykła intelektualna przygoda – nie bez kozery sztukę zalicza się do klasy aktywów emocjonalnych. Wszystko to sprawia, że warto dobrze się do tego typu transakcji przygotować, aby nie stała się ona dla nas rozczarowaniem. Bez wcześniejszego prześledzenia rynku, przeanalizowania wszystkich możliwości zakupu, jakie oferują nam dzisiejsze placówki aukcyjne oraz galerie, a także konsultacji z ekspertem, zakup obrazu nierzadko może zakończyć się fiaskiem. Nie zniechęcajmy się jednak; droga do nabycia wspaniałego eksponatu nie zawsze musi być długa i wyboista. Warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, aby pierwszy krok w świat dzieł sztuki był mniej stresujący i znacznie bardziej stabilny.

Po pierwsze: w jaki rodzaj sztuki warto inwestować?

Badania dowodzą, że inwestycje w dzieła polskich malarzy tworzących na przełomie XIX i XX wieku, należą do tych najtrafniejszych. Co raz częściej wysoko wyceniane bywają również prace kwalifikowane do sztuki współczesnej, zwłaszcza te z lat 50 i 60. Decydując się na zakup obrazu należy zwrócić jednak przede wszystkim uwagę  na rozpoznawalne nazwiska artystów o wysokich notowaniach. Dużym powodzeniem cieszą się m.in. Kossak, Chełmoński, Wyspiański, Beksiński, Kantor, Nowosielski, Brzozowski, Kobzdeja, Sienicki, Stażewski czy Lenica. Zakup obrazów tego typu malarzy to inwestycja stabilna i pewna, zaś im bardziej znane nazwisko malarza, tym większa szansa na potencjalnych nabywców w przyszłości. Istnieje również duża grupa artystów, którzy zaczynają dopiero wpisywać się w polski rynek sztuki i choć pozycjonują odpowiednio niżej, ich prace stanowią stałą wartość. Ogromne emocje budzi sztuka najnowsza, tworzona przez młode pokolenie studentów, bądź absolwentów ASP. Bywa, że ich obrazy sprzedawane są za rekordowe sumy na licytacjach. Wśród ekspertów trwają burzliwe dyskusje, na ile tego rodzaju dzieła są wartościowe i czy zawrotne kwoty pieniężne jakie osiągają, są adekwatne do wkładu artystycznego ich twórców.

Inwestowanie w prace debiutantów jest zatem lokatą, która za kilka lat wcale nie musi się zwrócić, zwłaszcza jeżeli artysta przejdzie przez rynek niezauważony.

Po drugie: do kogo po radę?

Lokowanie kapitału w dziełach sztuki wymaga znacznie większej wiedzy specjalistycznej w zestawieniu z rynkiem obligacji czy złota. I mimo, że ryzyko, jakie wiąże się z zakupem sztuki dawnej, która przez lata była weryfikowana przez krytyków czy kolekcjonerów jest raczej nieduże, warto przed konkretnym zakupem skontaktować się z fachowcem. Pisząc fachowiec, mam jednak na myśli eksperta niezależnego, nie agenta czy marszanda. Ci ostatni, chociaż niejednokrotnie znają się na rzeczy, mają za zadanie wybrać klientowi właściwy eksponat i zaoferować odpowiednią cenę. Aby sprawdzić autentyczność przedmiotu, upewnić, czy nie ma on wad atrybucyjnych, lub dowiedzieć się jak wygląda jego faktyczna wartość rynkowa, specjalisty należy szukać na liście rzeczoznawców, jaką oferuje nam Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w Stowarzyszeniu Antykwariuszy Polskich. Pomogą nam oni także zorientować się, czy przedmiot nie znajduje się w Rejestrze Dzieł Zaginionych. Innym wyjściem może być także indywidualna konsultacja u pracownika muzeum. Nazwiska uznanych specjalistów możemy znaleźć w bazach danych jakie posiadają doświadczone placówki aukcyjne. Musimy jednak dokładnie zweryfikować, który z fachowców wyspecjalizowany jest w konkretnej, interesującej nas dziedzinie. Tego typu konsultacje najlepiej jest przeprowadzić przed zakupem obrazu, niezależnie od tego czy upatrzony obiekt znajduje się w placówce aukcyjnej czy galerii. Po dokonaniu transakcji możemy wykonać te same czynności, jednak wtedy odstąpienie od zakupu może już nie być takie proste.

 Po trzecie: ekspertyza, czyli co?

 Aby specjalista mógł dokonać pełnej ekspertyzy dzieła, nie może jedynie ‘rzucić na nie okiem’. Dlatego najlepiej jest zdeponować obraz u specjalisty po zakupie. Wówczas otrzymamy od fachowca poświadczenie depozytowe, gdzie znajdziemy dokładny opis obrazu, notę traktującą o jego stanie zachowania, a także kwotą ubezpieczenia i terminem zwrotu. Kiedy wszelkie formalności zostaną dopełnione, ekspert konsultuje się z konserwatorem, który dokonuje dokładnej analizy dzieła. Składa się na to m.in. badanie eksponatu dzięki światłu widzialnemu, promieniom UV, podczerwieni, a także praca z mikroskopem czy specjalistycznymi lupami. Ponadto zostaje wówczas określona forma stylistyczna dzieła, jego wyraz i tematyka. Dzieło umiejscawia się także w twórczości malarza. Po dokładnym zbadaniu przedmiotu, fachowiec wystawia potwierdzenie jego autentyczności oraz jego dokładną ekspertyzę. Opatrzona opisem i sygnaturą fotografia jest dopełnieniem wystawianych zaświadczeń i jednocześnie nieodłączną częścią wyników pracy nad oceną dzieła. Cena usługi jest uzależniona od wielu czynników, m.in. od nakładu pracy, czasu badań oraz odpowiedzialności jaka łączy się z dokonywaniem ekspertyzy. Generalny jej koszt wynosi na ogół od 300 do 1000 złotych, jednak w niektórych wyjątkowych przypadkach może być większy, na co może mieć wpływ np. konserwatorskie oczyszczenie powierzchni obrazu, które umożliwi odczytanie jego sygnatury i określenie stanu zachowania dzieła. Na ogół jednak przyjmuje się, że ekspert pobiera 2-3 procent od wartości dzieła.

 Po czwarte: dlaczego do eksperta?

 Kupowanie obrazów na własną rękę, zwłaszcza kiedy nie znamy się na rzeczy, może być bardzo ryzykowne. Nie istnieje bowiem reguła, która podpowiadałaby nam, że konkretny obraz to falsyfikat. Oczywiście warto ćwiczyć oko, chodzić po galeriach, muzeach, myszkować w Internecie. Jednak ostateczny głos zawsze powinien należeć do specjalisty, zwłaszcza, jeśli kupujemy dzieło, które należy do grupy mających duży zbyt. Do tego typu prac zalicza się np. obrazy Kossaków, Witkacego, Alfonsa Karpińskiego, Erno Erba, Iwana Trusza, Maji Berezowskiej, Antoniego Uniechowskiego, artystów z Ecole de Paris czy z okresu międzywojennego. Chętnie fałszuje się także prace artystów, o których wiemy niewiele oraz, których prace rzadko są poddawane badaniom i sprzedawane po niewygórowanych cenach. Mowa tu o dziełach np.  Adama Setkowicza, Karola Kossaka, czy Nikifora. Fałszerze unikają na ogół podrabiania dzieł malarzy, których domeną jest znakomita technika artystyczna czy lubowanie się w rozbudowanej kompozycji. A co dzieje się, kiedy specjalista wykryje podróbkę? Wówczas musi wystawić ekspertyzę negatywną, która należy do tych najtrudniejszych. Takie orzeczenie wymaga silnych podstaw oraz szerokiej argumentacji, która w pełni wykluczy autentyczność dzieła. Największą ilość problemów przysparzają dzieła artystów mało znanych, o których rzadko traktuje jakakolwiek literatura, oraz paradoksalnie, wybitnych malarzy o renomie międzynarodowej, dla których ciężko jest odnaleźć analogie w naszych rodzimych zbiorach.

 Po piąte: galerie, aukcje, Internet czy pracownia artysty?

 Jak mówi przysłowie: dla każdego coś miłego.  Wszystkie z wyżej wymienionych form zakupów kryją w sobie konkretne pozytywy. Popularne aukcje wybierają zarówno doświadczeni kolekcjonerzy, jak i osoby nie mające dużego doświadczenia w kupowaniu dzieł sztuki. Uczestnicząc w tego typu licytacji, można obserwować określony wzrost cenowy, a wraz z nim zainteresowanie dziełem wśród innych uczestników aukcji. Bywa jednak, że debiutanci o niesprecyzowanych zamiłowaniach, gubią się w trakcie zapoznawania z obszerną ofertą dzieł, jaką prezentuje placówka aukcyjna na krótkim przedlicytacyjnym pokazie. Dlatego czasem lepiej jest swoje pierwsze kroki postawić w antykwariacie czy galerii, kiedy to można godzinami oglądać interesujące nas obiekty. Możliwe są również pytania i dokładne konsultacje z niezależnymi rynkowymi ekspertami. Marże galeryjne co prawda bywają wysokie i dochodzą niejednokrotnie nawet do 25 bądź 30 %. Mimo to nierzadko w końcowym etapie sprzedaży zostają obniżane, co wynika z negocjacji prowadzonych z nabywcą dzieła. Jeśli chodzi o zakupy w pracowni artysty – jest to forma transakcji kryjąca w sobie wiele intrygujących pozytywów. Przede wszystkim dostarcza szereg miłych doznań, dużą dawkę emocji oraz przyjemność poznania twórcy obrazu osobiście. Niejednokrotnie  daje również okazję do negocjacji cenowych oraz sprytnego ominięcia prowizji, jaką w innym przypadku należałoby zapłacić pośrednikowi sprzedaży.

 Odwiedzanie galerii, domów aukcyjnych czy artystycznych pracowni to nie tylko przyjemność płynąca z nabywania sztuki, ale również ciągłe zapoznawanie się z rynkiem. Dlatego właśnie obrazów nie warto kupować jedynie przez telefon czy Internet. Często zdarza się, że obraz na żywo wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciu zamieszczonym drogą wirtualną. Uważać na ten typ transakcji powinny przede wszystkim osoby niedoświadczone. Kolekcjonerzy, którzy znają twórczość i dorobek określonego malarza teoretycznie mogą sobie wyobrazić prezentowane w Internecie dzieło. Problem zaczyna się jednak w przypadku najmłodszych malarzy, debiutantów, kiedy to nie posiadamy żadnej konkretnej skali porównawczej. W tym przypadku kwestia strat pieniężnych nie jest najistotniejsza, prawdziwa strata będzie miała miejsce wówczas, gdy oglądając dzieło drogą internetową, nie docenimy uzdolnionego, młodego artysty.

 Olga Pisklewicz

Portal RynekiSztuka.pl

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

10 komentarzy do “Jak kupować obrazy, aby na tym nie stracić”

  1. BB

    Uważam, że najważniejsza jest cena. A jeśli jest niska cena, to to się podoba.

  2. Marcel

    Ja uważam, że jeśli obraz ma faktycznie zdobić nasze wnętrze powinien być niezwykły, stworzony przez wybitnego artystę. Emocje przelane na płótno, nie ma chyba nic bardziej niesamowitego. Interpretowanie obrazu, ilekroć spojrzymy na obraz możemy mieć inną wizję jego stworzenia. To pobudza naszą wyobraźnie. W moim domu jest już klika dzieł sztuki, od mniej znanych po tych znanych artystów. Licytowanie obrazów ma coś w sobie, czuje się dreszczyk adrenaliny. Nigdy nie jest pewne czy uda nam się wylicytować dany obraz. Ja licytuje za pomocą portalu OneBid. Aukcje odbywają się nie tylko w domach aukcyjnych, ale również online na żywo. Myślę, że to wygodna forma.

  3. Aleksandra

    Jako polska czynna artystka chciałabym zauważyć, że galerie i domy aukcyjne naliczają, sprzedając dzieło sztuki, aż 100% marży! Swoją drogą niewyedukowane społeczeństwo, łatwo daje się nabrać na lep rozmaitych podrób czy replik. Kluczem jest POSZANOWANIE pracy twórczej, co przekładać się powinno na odpowiednie wynagodzenie dla artysty, który włożył całe swoje serce w wyjątkowy, oryginalny obraz.

    1. dyster74@wp.pl

      Aleksandro, Droga Aleksandro………………………………Ceny dzieł zależą od ich jakości…i walorów artystycznych..Artystów wynagradzało się w inny sposób za tzw. KOMUNY, za PO też inaczej się wynagradzało.Szlachetnych artystóFFF jest wielu, a prawdziwych niewielu. Tych się nie nagradza, Pani Aleksandro, ich się po prostu docenia i płaci za ich zdolności. Się ludziska po prostu cieszą ich sztuką…..pociesz Pani swą sztuką ludzi i problemy znikną……I przestań Pani być „CZYNNĄ”, a zacznij być „DOBRĄ”. DOBRANOC.

      1. Aleksandra

        Niestety ceny rynkowe dzieł nie zawsze są wprost proporcjonalne do realnej wartości artystycznej. Czas i tak dokonuje weryfikacji i często bańka pęka z hukiem.
        Oto dobra rada z punktu widzenia finansisty: ,,Jeśli nie kupimy kogoś wcześnie, gdy jeszcze jest mało znany i dzięki temu osiągalny finansowo, to go nie kolekcjonujemy. Zbieramy obrazy Neo Raucha, więc kupiliśmy obraz z jego ostatniej wystawy i jest to arcydzieło. Ale nie kupilibyśmy go, gdybyśmy wcześniej nie kupili sześciu innych jego obrazów. I już pewnie nie kupimy kolejnego obrazu, chyba że zwariujemy.”

        1. Marcin

          Jak czytam takie bzdety….
          To co stworzę jest tyle warte ile ktoś za to zapłaci ot i tyle!
          Jak się podoba, zapłaci więcej – jak nie to nie…
          To, że Pani swoje działa wycenia wyżej niż klient płaci… no cóż, chyba przerost ambicji…..

      2. Elżbieta

        Panie Dyster.Pomijam niesmaczną kąśliwość w stosunku do przedmówczyni.Pragnę zwrócić uwagę ,że dla słuchaczy disco polo muzyka jassowa na przykład nie jest dobrą muzyką i chętnie wynagradzają Zenka Martyniuka, a w żadnym wypadku Tymona Tymańskiego.A wszyscy wiemy jakie walory artystyczne i jaka wartość przekazu prezentują w/w twórcy.Proszę wiec nie utożsamiać wartości sztuki z jej powodzeniem finansowym .Van Gogh za życia sprzedał tylko jeden obraz i to bratu a chyba nie zaprzeczy Pan ,ze był artystą nader ciekawym.,,Pocieszanie „swą sztuką nie powinno celem pracy artysty.Oryginalny i autentyczny jest artysta wyrażający siebie a nie wolę nieznanego nabywcy.Co innego zamówienie dla konkretnego zleceniodawcy.To już kwestia odrebna.Sztuka jednak tym większą ma wartość im bardziej jest niezależna i tworzona z punktu widzenia autora.

        1. Aleksandra

          Pani Elżbieto, dawno tu nie zaglądałam. Dziękuję za trafny, ponadczasowy komentarz.

  4. Maria Fiuta

    Kupilam pare obrazow starych nie na aukcji jak sie dowiedziec czy sa troche wartosciowe?

  5. jolanta

    Mam zamiar kupić obraz Witolda Pałki Zielona Kawiarnia -bardzo mi się podoba,bardzo ,ale nie chciałabym przepłacić.Jest to olej 60/80.Poradźcie proszę

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.