Negocjacje w sprawie sprowadzenia z Niemiec obrazu „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego zakończyły się. Obraz skradziony z Muzeum Narodowego w Warszawie i wywieziony z Polski w czasie II wojny światowej wrócił do Polski.
W listopadzie ubiegłego roku na terenie Niemiec odnaleziono jedno z najważniejszych dzieł Aleksandra Gierymskiego. Sprzedaży zapobiegli urzędnicy z polskiego resortu kultury i prokuratury okręgowej w Warszawie. I mimo tego, że obraz odnaleziono, ciągle brakowało odpowiednich rozwiązań prawnych, które pomogłyby rozwiązywać problem oddawania skradzionych podczas wojny dóbr kultury.
„Pomarańczarka” została wystawiona na sprzedaż 27 listopada ubiegłego roku w Hamburgu przez dom aukcyjny Kunst und Auktionshaus Eva Aldag. W katalogu aukcyjnym dzieło scharakteryzowano jako „zapewne obraz Gierymskiego”. Jego cenę wywoławczą ustalono na bardzo niską kwotę, jeśli chodzi o płótno tej klasy – 4,4 tys. euro.
Do transakcji nie doszło. Obraz chwilowo został „zaaresztowany” na skutek polskiej interwencji. Pierwszy rozpoznał dzieło prywatny antykwariusz z Podkowy Leśnej, który powiadomił o tym fakcie Muzeum Narodowe w Warszawie oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Negocjacje ze stroną niemiecką, mające doprowadzić do powrotu do Polski „Pomarańczarki” (znanej także jako „Żydówka z pomarańczami”) rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku.
Obecnie faktem bezspornym jest autentyczność obrazu. Na początku były co do tego wątpliwości. Jak wynika z ustaleń ekspertów, obraz był nieudolnie poprawiany po wojnie, zmieniono kształt koszyka z pomarańczami, popsuto nieco tło. Wiadomo, że Aleksander Gierymski namalował je w 1881r. Obraz następnie ofiarował przyjacielowi Prosperowi Dziekońskiemu. Po śmierci Dziekońskiego „Żydówkę z pomarańczami” odziedziczyła jego córka Maria. W 1928r. mąż Marii wystawił obraz na akcji w Domu Sztuki i stamtąd trafił on do Muzeum Narodowego.
W Warszawie cudem przetrwał przez kilka wojennych lat. Prawdopodobnie działo zaginęło dopiero po kapitulacji Warszawy w 1944r. Właścicielka obrazu tłumaczyła, że odziedziczyła go po swojej babce, która 1948 r. wyszła za mąż za przemysłowca i kolekcjonera z Duesseldorfu. To on wówczas posiadał obraz, nie wiadomo jaką drogą „wszedł” w jego posiadanie.
Odzyskany obraz wymaga gruntownej i długotrwałej konserwacji, która usunie niekorzystne skutki wcześniejszych interwencji konserwatorskich. Liczne zgniecenia, wynikłe ze zwinięcia obrazu, były powodem do wtórnego naklejenia płótna na sklejkę. Ubytki i wykruszenia w warstwie malarskiej zniwelowano przez retusze i późniejsze pokrycie obrazu warstwą wosku. Cały ten proces musi zostać odwrócony.
Żydówkę z pomarańczami będzie można zobaczyć po konserwacji, na wystawie monograficznej Aleksandra Gierymskiego planowanej przez Muzeum w 2013 roku, albo wcześniej, jeśli stan obrazu na to pozwoli, na specjalnym pokazie.
Główną przeszkodą stojącą na drodze odzyskania dzieła było niemieckie prawo. Według tamtejszych przepisów, jeżeli jedna rodzina nieprzerwanie od 30 lat posiada określone działo sztuki, to tym samym staje się ona jego prawnym właścicielem. „Pomarańczarka” prawdopodobnie od 1948r. znajdowała się posiadaniu jednej rodziny.
Okazuje się, że problem odzyskiwania zaginionych podczas wojny dóbr kultury jest dużo szerszy. Odnaleziony obraz stanowi wierzchołek góry lodowej, ponieważ w zasobach niemieckich znajduje się najprawdopodobniej jeszcze bardzo dużo zrabowanych przez Niemców polskich dzieł sztuki.
Źródło: Rynek-Sztuki.pl/Muzeum Narodowe w Warszawie