Czy w prosty sposób można zwiększyć wartość dzieła sztuki?
19.11.2012
Dla galerzystów, Kolekcjonowanie, Magazyn
Czy można zwiększyć wartość dzieła sztuki prostymi sposobami? Wydaje się, że raczej nie jest to możliwe, gdyż wszystko zależy od dobrej promocji, konsekwencji w działaniu i wytrwałości. Zgadza się. Jednak istnieje kilka podstawowych zasad, dzięki którym dana praca z mety będzie postrzegana za bardziej wartościową. Poniżej przedstawimy kilka znanych na rynku sztuki strategii, które w łatwy sposób pozwolą zwiększyć wartość dzieł sztuki. Oto kilka z nich.
Dla prawidłowego zobrazowania całej sytuacji posłużymy się bardzo prostym przykładem, który towarzyszył będzie nam przez cały tekst. Przykład ten zaczerpnięty został z bardzo inspirującego tekstu Alana Bambergera, który w dużej mierze został w tym tekście streszczony. Wracając jednak do samego przykładu, to należy wspomnieć tylko, że jest on bardzo ciekawy, gdyż w niezwykle obrazowy sposób pomaga zrozumieć pewne mechanizmy, które rządzą sposobem postrzegania nabywcy. Zatem, weźmy dwa zbliżone pod względem stylistycznym i formalnym dzieła sztuki – z czego o jednym z nich kompletnie nic nie wiemy, a o drugim wiemy niemalże wszystko. Mają one taką samą cenę i wywołują bardzo zbliżone wrażenia czy przeżycia estetyczne. I pytanie jest takie – którą pracę lepiej kupić? Według badań, kupujący chętniej nabędzie dzieło, o którym wie więcej, gdyż – po prostu – wydaje mu się ono bliższe i ma wrażenie, że lepiej jest w stanie je zrozumieć. Dlatego też na rynku sztuki istotne jest to, by – mówiąc najprostszym językiem – być w obiegu i o swojej twórczości dostarczać jak najwięcej informacji. Im więcej istnieje wzmianek o samym artyście i danym dziele, tym jest ono atrakcyjniejsze dla potencjalnego kupującego. Dlaczego? Ponieważ łatwiej sprzedać sztukę, o której można mówić dużo, niż wcale. Dla kupującego wszystkie informacje konstytuują wartość pracy. Innymi słowy – według Alana Bambergera – każdy artysta jest w stanie dodać wartości dziełu niemalże natychmiast, znacznie zwiększając potencjał inwestycyjny w oczach poważnych kolekcjonerów – i co ważne sprawić, by byli oni gotowi zapłacić za pracę tyle, ile wynosi wartość przez artystę oczekiwana. Bo przecież dzieło sztuki warte jest tyle, ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić.
Zasadą numer dwa jest sygnatura lub charakterystyczny znak identyfikujący dzieło z nabywcą. Wielu twórców nie podpisuje swoich dzieł uznając, że –nazwijmy to opisowo – obcy tkance malarskiej znak graficzny może niszczyć kompozycję. Szczególnie często ma to miejsce w przypadku dzieł minimalistycznych lub wyważonych, symetrycznych i kompozycyjnie spójnych realizacji. Jednak wbrew pozorom sygnatura jest bardzo ważna. Ale nie jest to tylko istotne w kontekście późniejszych sprzedaży. Przyjmijmy, że artysta jest młody i dopiero zaczyna swoją karierę. Najczęściej wówczas wystawia się na ekspozycjach zbiorowych, gdzie prezentowanych jest szereg różnorodnych realizacji. Warto wówczas zadbać o to, aby odbiorca miał szansę odkryć, kto jest autorem danej pracy (w Polsce czasami brakuje podpisu przy realizacjach na tego typu wystawach) i w konsekwencji odnaleźć go w Internecie, a w konsekwencji także poczytać o jego twórczości. Niby nic, a jednak zwiększa to szansę na dotarcie do większej ilości osób zainteresowanych tą konkretnie twórczością. Poza tym, warto tu zaznaczyć, że jeśli komuś spodoba się praca, pierwszym zadanym pytaniem jest: kto jest autorem tego dzieła? Wracając do przykładu z początku tego tekstu – w kontekście dwóch niemalże identycznych dzieł sztuki, z których jeden będzie podpisany, a drugi nie – kupujący raczej wybierze ten sygnowany, pomimo tego, że jest droższy. Dlaczego? Kiedy artysta podpisuje swoje dzieło, oficjalnie utożsamia się z nim – oznacza to, że – mówiąc kolokwialnie – został on włączony do artystów aktywnie działających na rynku sztuki i nie jest jednym z tysiąca bezimiennych, stawiających pierwsze nieporadne kroki – nawet jeśli w rzeczywistości tak jest. Podpis to w pewien sposób marka, nad którą dany artysta nieustannie pracuje. Odbiorca widząc sygnaturę lub charakterystyczny zapis, podświadomie będzie kojarzył danego artystę.
Jak się okazuje tytuł pracy także jest bardzo ważny. W zasadzie sztuka współczesna pokazuje, że w kwestii tytułu opinia może być różna. Szereg bowiem artystów światowej już sławy nie nazywa swoich prac, jedynie je numerując (chociaż numery te przeważnie mają dodatkowe opisy słowne) lub opatrując – bądź, co bądź tytułem – Untitled. Ale – jak trafnie zauważa Bamberger – czy można wyobrazić sobie książkę albo film czy piosenkę bez tytułu? Niby można, a jednak raczej nie jest to stosowane. Dzieło posiadające tytuł jest kojarzone mocniej, bo odnosi się do konkretnego wytworu artystycznego, który w pokładach pamięci odkopywany jest o wiele szybciej, niż obraz bezimienny. Poza tym badawcze wskazują, że prace posiadające tytuł sprzedają się lepiej. Być może chodzi o to, że tytuł jest pewnym komentarzem autorskim, który wskazuje odbiorcy trop interpretacyjny, dzięki któremu obraz wydaje się być bliższy. Zaleca się wobec tego opisywanie prac na tyle obrazu.
Niektórzy artyści nie lubią na bieżąco datować swoich prac, ponieważ uważają nabywcy wolą kupować tylko nowe realizacje. A nie jest to do końca prawda. Datowanie jest ważne z kilku względów – otóż po pierwsze dzięki tym zapisom można dokonać analizy i ewolucji stylu danego artysty, nie mówiąc już o wartości w kontekście późniejszego sukcesu rynkowego. Niektórzy kolekcjonerzy mają ulubione okresy twórczości i zapisana data jest dla nich ważnym wskaźnikiem. Poza tym, dla doświadczonych nabywców, wartość ta jest ważna sama w sobie, a pełny opis dzieła na tyle pracy świadczy o profesjonalizmie twórcy. Dodatkowo– co jest już raczej oczywiste – im bardziej sławny artysta, tym droższe dzieło z jego wcześniejszego okresu – oczywiście, jeśli okres ten był dobry. I gdzieś tam faktycznie istnieje zasada, że im artysta młodszy, to kolekcjoner nieustannie chce obserwować rozwój danego artysty, a przez to czeka na jego nowsze prace. Ale chodzi tu raczej o notowanie postępów lub też cofania się. Może warto wobec tego nie pozbywać się pierwszych prac tak szybko?
Liczba. Ta kategoria istotna jest raczej dla artystów, którzy działają w zakresie grafiki, fotografii czy rzeźby. Ponieważ są to realizacje, które można powielać, warto odgórnie ustalić niezmienną ilość prac w danej edycji. Generalnie prace, które nie są unikatami zazwyczaj sprzedawane są za niższe kwoty. Trzeba powiedzieć także, że – szczególnie w Polsce – tego typu realizacje przez odbiorców cenione są niżej, niż obrazy. Ma to związek z tym, że większość z nas chce mieć coś oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju. Grafika, rzeźba i fotografia nie dają nam tego komfortu. Dlatego też każdy artysta, który zajmuje się którąkolwiek z tych dziedzin powinien odpowiednio opisywać swe prace. Najważniejsze – abstrahując od sygnatury i roku powstania – jest tu określenie nakładu i kolejności w edycji. Warto też – jeśli jest to zgodne z prawdą – zapisać konkretne oznaczenia (np. AP, HC, EA) nadające pracy większą wartość. Kupujący chcą także dokładnie wiedzieć ile takich samych prac znajduje się lub znajdzie się na rynku i, że na pewno nie powstanie ich większa ilość.
Poza tym wbrew pozorom ważny jest także opis. Ludzie zawsze chcą wiedzieć dużo na temat sztuki danego artysty, jak i nieco więcej o nim samym. Pragną znać szczegóły typu: jak dane dzieło powstało? W jakich okolicznościach? Co było inspiracją? itp. Warto więc napisać krótkie wyjaśnienie dla kupującego, co przybliży mu wymowę pracy. Zdaję sobie sprawę, że artyści nie lubią mówić o swojej sztuce, bo chcą aby mówiła ona sama za siebie. Ale co, jeśli sztuka ta nie mówi? Każdy odbiorca, nawet najbardziej wprawny rozumie i odczuwa na swój sposób, ale nigdy nie będzie to pełny odbiór pracy, jaki założył sobie twórca. A odbiorca tego chce. Podam tutaj krótki, acz bardzo obrazowy przykład z ostatniej wystawy młodej artystki Baśki Wesołowskiej pt. Making it POP!, na której zaprezentowane zostały realizacje figuratywne, bazujące na historycznych odniesieniach, które – co prawda ukazane w charakterystycznej dla malarki stylistyce – przetworzone zostały na estetykę bardziej popową. Nie zmienia to faktu, że prace te, ukazując znane z historii persony, były dość łatwe w interpretacji. Pomimo jednak tego, że każdy historię swego kraju zna, to ujawniły się pewne braki, które spowodowały, że odbiór przekazywanej przez artystkę treści był niepełny. Po dodaniu opisów, które stworzyła artystka, zwiedzający wystawę odkryli prawdziwą głębię tych prac, uznając jednocześnie malarkę za obiecującą i dojrzałą, co zaowocowało sukcesem komercyjnym. Ludziom zależy na tym, żeby sztuka była przemyślana, gdyż nieustannie dominuje jeszcze przeświadczenie o tym, że „artysta coś tam sobie namacha, a ty odbiorco trudź się z odczytem przekazu”, którego sam twórca prawdopodobnie zna. Warto przy tym także pamiętać aby przy wystawie czy innego rodzaju prezentacji pracy zadbać o tekst wyjaśniający ideę twórczości, umieścić nawet krótki wywiad na stronie organizatora itp.
Inną, interesująca strategią jest także umieszczenie dzieła sztuki w szerszym kontekście, który w pewien sposób dzieło to konstytuuje. Kiedy i gdzie było wykonane? Może w jakimś szczególnym okresie życia? Może dzieło wykonane zostało w trakcie czytania jakiejś wyjątkowej książki? Może ktoś albo coś było inspiracją? Może wpływ miały aktualne przemyślenia nad czymś istotnym? Kolekcjonerzy, którzy kupują sztukę współczesną chcą wiedzieć o artyście – jako o osobie – jak najwięcej, a także chcą wiedzieć niemalże wszystko o sztuce, którą on tworzy.
Dodatkowo, ważne jest dokumentowanie swojej twórczości, o czym pisaliśmy już kilka razy. Warto prowadzić spis swoich realizacji, który wzbogacany będzie o wszystkie informacje prasowe czy wzmianki katalogowe dotyczące danej pracy. Wszystkie nagrody, wyróżnienia, wystawy powinny być opisane w biografii artystycznej. Należy także zbierać fragmenty wypowiedzi krytyków sztuki czy inne teksty dotyczące własnych działań. Informacje te są bardzo ważne – zwłaszcza z upływem czasu – mogą bowiem znacznie wpływać na wartość. I wracając do naszego przykładu – mając dwa identyczne dzieła sztuki – obraz, który był wystawiany i udokumentowany w licznych materiałach prasowych itp., a drugi nie – który wolisz kupić? Należy zadać sobie ważne pytanie: czy ja jako nabywca byłbym w stanie kupić droższe dzieło, tylko dlatego, że było ono już publicznie pokazywane? Doświadczeni kolekcjonerzy będą w stanie.
I jeszcze jedno na koniec – nikt, tak jak artysta nie wie, w jaki sposób postępować z dziełem sztuki, które zostało przez niego stworzone. Miłym gestem byłoby zaopatrzenie klienta/nabywcy w pewną formę instrukcji mówiącej jak o nie zadbać. Ludzie ci muszą zdawać sobie sprawę, jak dane dzieło sztuki może zachowywać się w nowej przestrzeni (zmiana wilgotności pomieszczenia, reakcja farby na światło itp.) i jak o nie dbać? Jak czyścić? Czego się wystrzegać? Nie należy zapominać także dokumencie potwierdzającym autentyczność pracy z własnym podpisem – niezależnie od tego czy galeria, przez którą obraz jest sprzedawany takowy dostarcza.
Artykuł został zainspirowany jednym z wpisów na autorskim portalu Alana Bombergera – How to Make Your Artwork Worth More Money.
Kama Wróbel
Portal Rynek i Sztuka
Proszę o podanie tytułu wspomnianego artykułu Alana Bambergera.
PS Do tekstu wkradło się wiele literówek oraz zostały pominięte znaki przestankowe.
Dzięki za czujność, już poprawione – przynajmniej tyle, ile na chwilę obecną udało mi się wychwycić ;-)A tytuł artykułu Bambergera to: How to make your artwork worth more money? Pozdrawiam!