Zdjęcia robią prawie wszyscy. Powszechna dostępność narzędzi sprawiła, że fotografowanie przestało być zajęciem elitarnym. Czy na rynku sztuki jest jeszcze miejsce dla fotografii artystycznej i co ma z tym wspólnego… Marilyn Monroe?
Milton H. Greene uwiecznił na fotografiach życie znanych postaci gwiazd kina i muzyki. Fotografował m.in. takie sławy jak Frank Sinatra, Alfred Hitchcock czy Catherine Deneuve. Jednak najczęściej jest kojarzony jako autor zdjęć Marilyn Monroe. W listopadzie 2012 roku odbyła się w Warszawie I Aukcja Fotografii Miltona H. Greene’a z kolekcji FOZZ. Czy wydarzenie w domu aukcyjnym DESA Unicum spowoduje, iż fotografia zyska na popularności, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu?
Podstawowe rozróżnienie oglądających i kupujących prace artystów w galeriach i na aukcjach, to: podoba mi się lub nie. Jeśli fotografia – bo jej właśnie poświęcamy teraz uwagę – ma w sobie to „coś”, zaintryguje nas, wtedy można iść dalej. A jest to konieczne, jeśli chcemy na poważnie stawiać pierwsze kroki w dziedzinie fotografii kolekcjonerskiej. Jest kilka czynników, które mają wpływ na wartość konkretnego zdjęcia.
Zacznijmy od osoby, czyli odpowiedzi na pytanie: kim jest autor pracy? Czy to postać rozpoznawalna, zasłużona dla historii fotografii, specjalista w danej dziedzinie? Np. fotograf i historyk sztuki Franciszek Klein (1882-1961) – dokumentujący zabytki Krakowa, Walery Rzewuski (1837-1888) – patron Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, autor zdjęć aktorskich, licznych portretów, a także krajobrazów tatrzańskich. To tylko dwa przykłady postaci, których dzieła są dziś cennym obiektem kolekcjonerskim.
Jeśli osoba, także i czas. Kiedy zostało wykonane zdjęcie? Trzeba bacznie przyjrzeć się informacjom na ewentualnych pieczęciach, szukać zapisków (może jest dedykacja, istotne daty). Nie można pomijać treści na dolnym marginesie i na odwrocie „kartoników” – sygnowanie, winieta zakładu fotograficznego (zdjęcia naklejano kiedyś na kartonowe podkłady, stąd określenie „kartonik”). Dla kolekcjonera ważne są również informacje o nakładzie. Im mniejszy, tym większe prawdopodobieństwo, że w naszej domowej kolekcji będziemy mieć prawdziwy skarb! Kolejny czynnik to uwiecznione wydarzenie, postać, miejsce. Wszystkie te elementy składają się na potencjalną wartość fotografii – obecnie lub „po latach”.
Ale warto również zobaczyć, co mają do zaoferowania współcześni miłośnicy fotografii, profesjonaliści, którzy mają już na swoim koncie sukcesy, uczestnictwo w wystawach, z powodzeniem sprzedają swoje prace. Zapraszam na fotograficzny spacer pośród konkretnych ofert.
By rozgrzać wnętrze…i to niemal dosłownie, można wybrać cykl „Ogień” autorstwa Doroty Jarosz-Franczak. Z kolei Marta Stysiak – absolwentka łódzkiej PWSFTviT, pracuje jako operator oraz reżyser filmów dokumentalnych i video artu. Wśród swych propozycji ma m.in. „Slide/01” – niby zwyczajna zabawa światłem, a jaki efekt!
Fotograf ma oczy szeroko otwarte i potrafi szukać… Tak, jak Piotr Stefankiewicz – FaFa. Inspiracją dla jednej z jego prac („Pocztówka z historii ”) była znaleziona w domu ścienna mapa II Rzeczpospolitej Polskiej z 1934. Kto ma ochotę na podróżowanie, może obejrzeć historię dziewczyny sprzedającej owoce na pływającym bazarze w okolicach Bangkoku. Autorką cyklu fotografii „Rosa Canina” jest Ewa Saj. Można tez zrobić krok w nieznane, a może posłuchać głosu serca, razem z Anną Stępską i jej tajemniczą postacią na tle nieba („Untitled”).
Fotografia to sztuka. Mamy w czym wybierać!
Artykuł sponsorowany