szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

Szwedzki malarz wykradł prochy ofiar Holokaustu z muzeum na Majdanku

07.12.2012

Magazyn

Kilka dni temu świat sztuki obiegła szokująca informacja, że szwedzki malarz Carl Michael von Hausswolff z lubelskiego Muzeum na Majdanku wykradł prochy ofiar Holokaustu. Następnie wystawił on namalowany popiołem obraz w szwedzkim Lund.

Popiół, który został użyty do namalowania obrazu pochodził z pieców krematoryjnych znajdujących się na terenie dawnego obozu koncentracyjnego w Lublinie.  Praca ta – akwarela – została następnie wystawiona w jednej lokalnych, szwedzkich galerii – Martin Bryder Gallery w Lund. Muzeum jest oburzone, a sam Von Hausswolff wystosował oficjalne pismo, w którym oświadczył, iż prochy, które zostały użyte do namalowania obrazu zostały zebrane w 1989 roku, kiedy przygotowywał się do ekspozycji mającej mieć miejsce w niedaleko położonym od Lublina, Kazimierzu Dolnym. Wtedy już zamierzał prochy te wykorzystać, co jednak nie doszło do skutku. Jak pisze – do pomysłu miał wrócić w roku 2010, kiedy to właśnie powstała praca.

Jak sam mówi:

Ukazały mi się postacie, jakby popiół zawierał energię, wspomnienia lub dusze ludzi, ludzi torturowanych, dręczonych i mordowanych przez innych ludzi w jednej z najbardziej bezwzględnych wojen XX wieku”

Sama akwarela jest niewielkich rozmiarów, a jej tonacja kolorystyczna utrzymana jest w raczej w wąskiej gamie barwnej. Praca ta namalowana została – można powiedzieć – przy użyciu farby wodnej, która stworzona została w wyniku zmieszania popiołu z wodą. Uzyskany w ten sposób pigment, posłużył do wykonania abstrakcyjnego pejzażu, który bazuje na rytmicznym układzie brązowo-szarych linii wertykalnych przecinających się horyzontem. Nie tylko Polska jest oburzona – w samej Szwecji zawrzało także.

źródło: facebook.com/CM von Hausswolff

źródło: facebook.com/CM von Hausswolff

Państwowe Muzeum na Majdanku wystosowało oficjalne pismo, w którym podkreśla się, że szwedzki artysta w posiadanie prochów wszedł w sposób nielegalny. Na stronie Muzeum możemy przeczytać komunikat:

Być może jest to artystyczna prowokacja zasługująca wyłącznie na potępienie. Pewne jest, że szwedzki malarz nie wszedł w posiadanie popiołów z Majdanka w sposób legalny. Mamy nadzieję, że odpowiednie organy szybko ustalą, czy doszło do kradzieży i profanacji szczątków ofiar obozu. Byłby to kolejny niepojęty akt barbarzyństwa po kradzieży napisu z bramy dawnego KL Auschwitz

Warto zaznaczyć tutaj, że także właściciel szwedzkiej galerii Martin Bryder wyraził swoje stanowisko w tej kontrowersyjnej sprawie. Uznał on bowiem, że akt ten należy traktować jako sztukę, jednocześnie zapraszając do swej galerii, w celu realnej konfrontacji z ową pracą.  Z samym twórcą, póki co nie ma kontaktu – aktualnie przebywa on w Londynie. 

Sprawa ta wskazuje na nieustannie istniejący problem z wyznaczeniem sztuce pewnych granic. Czy rzeczywiście wszystkie, nawet działania  moralno-etycznie wątpliwe – można tłumaczyć sztuką?  Historia sztuki przywykła już do wywołujących powszechne oburzenie realizacji czy prowokacji artystycznych, co niewątpliwie gdzieś tam sztukę to zawsze dynamizowało wskazując na dość istotne, spychane przez ludzką świadomość problemy. Czy jednak malowanie prochami ludzkimi, można do takich zaliczyć?

Kama Wróbel
Portal Rynek i Sztuka

Portal Rynek i Sztuka

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.