szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

„W dziełach dawnych mistrzów szukam „pierwiastka twórczego”, żywię się tymi delikatnymi momentami” – rozmowa z Marcinem Kowalikiem.

08.09.2015

Aktualności, Wywiady

Marcin Kowalik to jeden z najbardziej oryginalnych młodych malarzy w Polsce. W rozmowie z portalem Rynek i Sztuka wyjaśnia dlaczego we współczesnym malarstwie warto odnieść się do osiągnięć dawnych mistrzów i na czym polega wielopoziomowość dobrego dzieła sztuki.

Redakcja Rynek i Sztuka: Kiedy po raz pierwszy sięgnął Pan po pędzel i co, lub też kto spowodował, że zaczął Pan malować?

Marcin Kowalik: Stało się to zapewne za sprawą mojego Taty, którego dziwne, surrealistyczne obrazy wisiały od zawsze w domu. Już w ósmej klasie podstawówki robiłem akwarele na tekturkach o tematyce fantazy, ale to, że chcę zajmować się malarstwem na poważnie zrozumiałem w trzeciej klasie liceum plastycznego za sprawą mojego świetnego nauczyciela, Maćka Sęczawy.

To, co zdaje się odróżniać Pana malarstwo od twórczości innych młodych artystów to fakt, że Pan nie tylko dokumentuje w swoich pracach widzianą rzeczywistość, ale odnosi się Pan dotradycji malarstwa europejskiego. Jacy dawni mistrzowie Pana inspirują?

Najbardziej fascynują mnie Paolo Uccello i Piero della Francesca.

Część tytułu Pana doktoratu, obronionego w 2009 roku brzmi: „Interpretacja jako twórcza (de)konstrukcja”. Jakie więc znaczenie dla Pana własnej twórczości ma odczytywanie przesłania dzieł dawnych mistrzów? W jaki sposób dokonuje Pan tej interpretacji? Na czym się skupia?

Interpretując dzieła dawnych mistrzów staram się szukać „pierwiastka twórczego”, przyglądam się pracom dawnych mistrzów i zastanawiam, co takiego mogło wydarzyć się na płótnie i w życiu danego malarza, że powstało frapujące mnie dzieło sztuki. Szukam nieoczekiwanych zwrotów akcji, które mogły zajść podczas malowania sprawiając, że zaplanowany, zaprojektowany obraz, stał nagle się dziełem sztuki. Ja „żywię się” właśnie tymi delikatnymi momentami.

Kilkukrotnie podkreślał Pan, że w malarstwie najważniejsza jest wielopoziomowość oddziaływania obrazu. Co ta wielopoziomowość Pana zdaniem oznacza? Co czyni obraz dziełem sztuki?

Wielopoziomowy obraz to dla mnie taki, który silnie oddziałuje na różnych płaszczyznach i nie jest nudny na żadnej z nich. Np.: obraz może działać konceptualnie, nieść wspaniałe treści lub zagadki, a jednocześnie być ciekawie skonstruowany malarsko, oddziaływać impresyjnie itd. Obawiam się jednak, że tak naprawdę nie ma jednego, sprawdzonego przepisu na dzieło sztuki.

Marcin Kowalik, Filtr (z cyklu faza lustra), 90x130cm akryl, 2012

Marcin Kowalik, Filtr (z cyklu faza lustra), 90x130cm akryl, 2012

Pana twórczość zapisana jest w pięciu cyklach. Czy można je potraktować jako swego rodzaju odzwierciedlenie etapów w Pana twórczości? Zaczynając od pierwszego cyklu „Przestrzeń podróży” rozpoczętego w 2005 roku; co Pan przez ten cykl chciał przekazać swoim widzom?

Moje cykle nie są etapami, pracuję nad nimi równolegle cały czas. Tak naprawdę są one tylko pretekstem, bo obok podjętych w nich wątków rozwijam i kształtuję swoją malarską wyobraźnię. W „Przestrzeni podróży” skupiłem się na pewnej melancholii związanej z podróżowaniem, jak również na celebracji czasu jaki poświęcamy podróżowaniu. Przemieszczanie się bywa czasami pozornie nudne, lubię przyglądać się co dzieje się z ludźmi zawieszonymi pomiędzy punktem A i B.

A co z pozostałymi cyklami, czyli „Pejzaż w pudełku”, „Nieznane królestwo”, „Back to Basics” oraz ostatni cykl „Faza lustra”. Co ma przekazywać każdy z tych cykli, jakie przesłanie ma nieść?

Nie chciałbym stawiać się pozycji mędrca dającego światu jakieś niesłychane przesłania. Ja po prostu sobie maluję. Jedną rzeczą, która chciałbym przekazać nie malarzom to świadomość złożoności procesu twórczego, samego dzieła jak i jego odbioru. Wszystkie cykle prowadzą do tego, kumulacja jest w „Fazie lustra”

Po 10 latach pracy twórczej, jak określiłby Pan swój styl? Jakie jest Pana malarstwo?

Od strony wizualnej to zderzenie zagadnień geometrycznych z przemyśleniami na temat koloru. Od strony merytorycznej jest to ciągłe wychodzenie ponad malarski świat, który udaje mi się stworzyć do tej pory.

Współpracuje Pan z Galerią Stalowa od początku jej istnienia. Jak zaczęła się ta współpraca?

Właściciel galerii znalazł mnie w Internecie, przyjął prace w komis i obiecał wystawę indywidualna z katalogiem… Ze wszystkiego się wywiązał, teraz jesteśmy przyjaciółmi, świetnie nam się współpracuje, wspólnie robimy szalone projekty (np. tymczasowa galeria w Oslo, czy Zamościu)

Marcin Kowalik, Przestrzeń podróży kompilacja 130x200cm akryl, 2013 mały

Marcin Kowalik, Przestrzeń podróży kompilacja 130x200cm akryl, 2013 mały

Wróćmy jeszcze do czasów studenckich i studiów na krakowskiej ASP, gdzie obronił Pan dyplom w pracowni prof. Adama Wsiołkowskiego. Potem pod jego kierunkiem obronił Pan doktorat, teraz jest Pan asystentem profesora. W jaki sposób współpraca z profesorem wpłynęła na Pana twórczość, jak ją ukształtowała?

Jego prace to dla malarza swoisty elementarz, warto się nad nimi pochylić.

Jako asystent prof. Wsiołkowskiego prowadzi Pan zajęcia ze studentami, Pan sam jako artysta odniósł sukces na polskim rynku sztuki. Jakich rad Pana zdaniem warto udzielić młodym artystom, studentom artystycznych uczelni, którzy wkraczają na rynek sztuki?

Przepisów na sukces jest na pewno wiele, moja droga to ciężka praca, setki obrazów, ciągłe poszukiwanie własnej drogi twórczej w ascetycznym zamknięciu się na to co modne teraz.

We wrześniu rozpocznie się wspólna wystawa Pana i prof. Wsiołkowskiego pt. „66/33”. Co właściwie oznacza tytuł tej wystawy?

Liczby te oznaczają nasz wiek. Wystawa opowiada o relacji Mistrz – Uczeń, jest ukoronowaniem naszej niemal 15 -letniej artystycznej znajomości.

Co zobaczymy na tej ekspozycji, jakie prace? Czy czymś nas ta wystawa zaskoczy?

Jestem bardzo ciekaw zestawienia naszych prac. Można będzie porównać co nas łączy, a co odróżnia.

Jakie są Pana artystyczne plany na przyszłość?

Na najbliższe półrocze intensywne malowanie. W planach są wystawy w Galerie Nielaba w Szwajcarii, w BWA w Rzeszów oraz wiele innych projektów, jak czwarta edycja „Obrazu w Pigułce”, w której malujemy obrazy dla Szpitala Dziecięcego, wystawa morska w Nowym Jorku, ekspozycja na konferencji „Prawo w Kosmosie”. Pracy na najbliższy czas jest naprawdę dużo.

Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.

Magdalena Kaźmierczak

Fot. Marcin Kowalik, Bitwa pod San Romano wg. Ucello, 130 x 200 cm, akryl, 2013

Portal Rynek i Sztuka
LOGO RiSi

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.