Jest odporna na pyły, wodę i oleje, co sprawia, że przetrwanie tysięcy lat nie jest dla niej problemem. Potwierdzają to wielkie, czarne oczy kobiet i mężczyzn z portretów fajumskich – żyli 2 tysiące lat temu, a wciąż patrzą na nas równie bystro i intensywnie. Dlaczego? Poznajmy połyskującego długodystansowca – enkaustykę.
Ciągłość
Czym jest enkaustyka i co zapewnia jej tak imponującą trwałość? Jest to metoda polegająca na malowaniu na gorąco, do pigmentu bowiem dodaje się spoiwa z topiącego się pod wpływem ciepła wosku pszczelego. Wynaleziona została już przez starożytnych Greków, a za artystę, który osiągnął w niej techniczną perfekcję, uznaje się żyjącego około 350 lat przed Chrystusem Pauzjasza, przedstawiciela szkoły sykiońskiej. O metodzie tej pisał również Rzymianin Pliniusz Starszy w I w p.n.e, a w okresie hellenistycznym pojawiała się też w Egipcie – to tam właśnie, w Fajum odnaleziono trumienne portrety osób o urzekającej, egzotycznej dla nas urodzie. Przykłady, które zachowały się do czasów współczesnych świadczą o tym, że woskiem malowano nie tylko na drewnie czy płótnie, ale i na ścianie. Enkaustyka, choć obecna przez wieki i dzisiaj wciąż powszechna, nigdy nie osiągnęła już tak dużej popularności jak w starożytności.
Podgrzewanie
Niegdyś do enkaustyki używano podgrzewanych, metalowych łopatek lub, w przypadku większych obrazów – pędzli. Trwałość, jaką zyskiwały namalowane w ten sposób dzieła, okupiona była dużą ilością pracy jaką trzeba było włożyć w stworzenie obrazu. Dzisiaj, przy pomocy nowoczesnych narzędzi, które na bieżąco ogrzewają wosk, tworzyć możemy już znacznie łatwiej i szybciej. Wybór mamy szeroki – od żelazek pozwalających na nakładanie dużej, płaskiej warstwy poprzez piórka elektryczne używane w celu dopracowania drobnych szczegółów aż po wszelkie gąbki, skrobaki, szpachelki czy pędzle. Enkaustyka jest techniką obecnie raczej powszechnie stosowaną, a sklepy plastyczne bardzo często mogą pochwalić się dość bogatą ofertą artykułów potrzebnych do malowania woskiem.
Faktura
Enkaustyka otwiera ogromną pulę możliwości do zabawy powierzchnią obrazu, wosk wspaniale trzyma swoją strukturę, spiętrza się i zastyga w formach, jakie mu nadamy. Możemy jednak również przełamać tę zasadę i dodając oleju sprawić, by zyskał on na płynności i aksamitności, zbliżając się do konsystencji klasycznej farby. To oczywiście nie koniec – jeśli zaczniemy miksować enkaustykę z innymi technikami, zamalowywać wosk farbą dodając zamglenia czy błyski, wtapiać w niego tkaniny oraz inne tworzywa, zestawiać możliwości i właściwości fizyczne różnych substancji, otworzy się przed nami nieskończoność możliwości, które tylko czekają na odkrycie. John Swincinski, współczesny abstrakcjonista w swoje dzieła wkomponowuje odłamki szkła, kamyki, obsypuje je miką, niektóre wykańcza nawet 24-karatowym złotem. Podobne elementy często ważyłyby zbyt wiele, by zatopić się w innym malarskim materiale. Hélène Farrar natomiast bohaterów swoich obrazów obarcza ciężkimi, rozrastającymi się na całe płótno bagażami czy pakunkami, których wagę podkreśla plamami wosku tak grubymi, że istotnie wystają one poza płaską powierzchnię dzieła. Amerykanka za pomocą enkaustyki ukazuje też wielopoziomowość piór na ptasich skrzydłach.
Połysk
Przy okazji obcowania z obrazem enkaustycznym zaobserwujmy również grę światła na wosku – cienie i blaski, delikatne odbicia na miękkich liniach jego załamań. Szczególnie doceniali to Grecy – polerowali gotowe malowidła, aby nadać im więcej połysku. Pamiętajmy zatem o tym, że dziełu enkaustycznemu niepotrzebna jest szyba, która tylko zubożyłaby bogactwo efektów, jakie zapewnia nam ten lśniący materiał.
Światło nie tylko podkreśla walory podobnych obrazów – w rzadkich przypadkach może być też dla nich niebezpieczne. Czy obraz enkaustyczny może zostać zniszczony w wyniku ciepła? Nie musimy się martwić, o ile nie wystawiamy go na ekstremalne warunki, nie należy zatem obawiać się, że poprawnie usytuowane dzieło zacznie się rozpuszczać, kiedy przyjdzie gorący, letni dzień. Pamiętajmy jedynie, żeby dla tego typu sztuki wybrać raczej miejsce zacienione i oddalone od intensywnych źródeł ciepła takich jak np. kominek. Dobrze unikać bardzo mocnej ekspozycji na światło w czasie upału – lepiej nie zostawiać płótna nieopodal szyby zaparkowanego na słońcu samochodu.
Magdalena Nawrocka