szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU
Van Gogh

Popyt na chińską sztukę najnowszą najwyższy poza Chinami

27.05.2013

Magazyn

Jak wynika z ostatniego raportu nowojorskiego Zhang, chińska sztuka najnowsza sprzedaje się o 200% lepiej za granicą, niż w kraju.

Jak komentują specjaliści, ogromne różnice w cenach dzieł są częściowo spowodowane zwiększonym popytem na sztukę chińską w USA i Wielkiej Brytanii. Najbardziej zauważalne dysonanse dotyczą cen dzieł klasycystycznych, współczesnych oraz sztuki najmłodszej.

Według dalszych analiz, największa przepaść cenowa dotyczy obrazów z sektora sztuki współczesnej: sprzedaż dzieł jest średnio o 200% droższa, niż na rynku chińskim. Zdaniem fachowców, spowodowane jest to przede wszystkim egzotycznym pochodzeniem obiektów, wysoką gwarancją ich autentyczności oraz wysokimi szacunkami aukcyjnymi.

Nie wyklucza się jednak, że kolosalna dysproporcja ma szansę na zmniejszenie: pomóc w tym mają chińscy kolekcjonerzy wywodzący się z klasy średniej, którzy agresywnie wkraczają na rodzimy rynek sztuki.

Benjamin Mandel, Jennie Bai i Jia Guo, są współautorami specjalistycznego raportu, badającego współczesny chiński rynek. W trakcie przeprowadzanych badań, fachowcy przeanalizowali więcej niż 670 tysięcy aukcji, których wyniki prezentuje portal internetowy artron.net. Przekrój licytowanych dzieł obejmuje obrazy olejne oraz prace kaligraficzne, stworzone w przedziale czasowym od XVIII wieku do roku 2011. Sztuki dekoracyjne – np. porcelana – nie zostały wzięte pod uwagę.

Badanie obejmuje 3887 sesji licytacyjnych, jakie odbyły się w 317 domach aukcyjnych w latach 2000-2011. Autorzy raportu skupili się przede wszystkim na efekcie internacjonalizacji sztuki chińskiej, z naciskiem na zróżnicowanie cen.

Według przeprowadzonych analiz, największa przepaść pomiędzy rynkiem światowym, a chińskim, była zauważalna w roku 2002. Wówczas średnia cena młotkowa chińskiego dzieła sztuki w skali międzynarodowej, wynosiła 80,620 dolarów, podczas gdy cena krajowa plasowała się na poziomie 8 tysięcy dolarów.

W kolejnych latach poziom zagranicznych rynków spadł, osłabiony globalnym kryzysem. Międzynarodowa sprzedaż zmniejszyła się do 64,400 dolarów w roku 2009. W tym samym czasie, zanotowano zdecydowaną zwyżkę na rynku chińskim: aż do 32,300 dolarów. Jednak wciąż był to wynik o dwa razy gorszy niż za granicą. Co może być tego głównym powodem?

Oprócz tego, że rynek sztuki w USA oraz w Wielkiej Brytanii, ma niezwykle silną pozycję, to w obu tych państwach, dzieła świetnej jakości są mocno preferowane. To dlatego najlepsze prace wysyła się za granicę, co w następstwie generuje znacznie większe zyski, niż w Chinach.

Zdaniem autorów raportu, potwierdzają to zjawisko m.in. sprzedaże dzieł znanego chińskiego artysty, Zhang Xiaoganga. Jak wynika z analiz, w roku 2009, aż 50 obrazów tego twórcy trafiło pod młotek. Co jednak interesujące, jedynie 8 z nich sprzedano w Chinach (najwyższy wynik aukcyjny to 2,4 miliony dolarów za dzieło z serii „Bloodline”). Pozostałe 42 dzieła trafiły na licytacje zagraniczne.

Inaczej przedstawiają się jednak wyniki aukcyjne współczesnego artysty Fang Lijuna, który w listopadzie 2005 roku, za swój obraz „bez tytułu”, uzyskał 115,637 dolarów. Licytacja odbyła się w chińskiej instytucji China Guardian Auctions. Dwa lata wcześniej natomiast, jego obraz pt. ” 2003.4.23″, został sprzedany w Sotheby’s w Hong-Kongu i uzyskał cenę rzędu 185,703 dolarów.

Zdaniem autorów sprawozdania, był to przypadek jednostkowy, jednak Tao Wang, szef działu chińskiej sztuki w nowojorskim Sotheby’s, jest sceptycznie nastawiony do ich badań. Wang uważa, że badacze niepotrzebnie ograniczyli się do przeanalizowania jedynie malarstwa i kaligrafii, nie biorąc tym samym pod uwagę np. sztuki dekoracyjnej.

Ponadto, pracownik Sotheby’s jest zdania, że istnieje wiele artystycznych szkół i okresów, które powinny być rozpatrzone w odmienny sposób. Zdaniem Wanga, wnioski wyciągnięte z raportu są nieco pochopne. „Sam raport to świetna próba podsumowania wyników chińskiej sztuki w obliczu rynku rodzimego oraz rynków międzynarodowych – powiedział – jednak według mnie, wymaga znacznie więcej zaangażowania i specjalistycznej mikro-analizy”.

Źródło: TheArtNewspaper

Oprac. Olga Pisklewicz

Fot. Christie’s, seria „Bloodline”

Portal RynekiSztuka.pl

portal_rynekisztuka_portal

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.