Szykują się niezwykłe zmiany w Abu Zabi. Ze względu na problemy finansowe spowodowane ogólnoświatowym kryzysem oraz niespodziewany krach na rodzimym rynku nieruchomości, Emiraty Arabskie odsunęły w czasie wiele inwestycji. Wczoraj jednak ogłoszono, że jeden z długo planowanych projektów zostanie wznowiony; chodzi o otwarcie pierwszego w historii oddziału Luwru w Abu Zabi.
Przetarg na budowę muzeum, liczący sobie 653 miliony dolarów, wygrała Arabtec Holdings – doświadczona w nowoczesnych inwestycjach firma z Dubaju. Jak zapowiedziały władze Abu Zabi, budowa ma ruszyć natychmiast, z zamiarem otwarcia muzeum w roku 2015, czyli trzy lata później niż pierwotnie planowano.
Budynek nowego oddziału Luwru zaprojektował francuski architekt Jean Nouvel. Według planu, ma on swoim kształtem przypominać gigantycznego grzyba, jaki będzie unosił się nad powierzchnią wody. Wykończenie dachu ma tworzyć monumentalna ażurowa siatka, przez którą do wnętrza budynku będą wpadać promienie słoneczne i tworzyć swoiste „plamy światła”. Jak komentuje Nouvel, to właśnie świetlna gra, będzie przynosić widzom jedne z najbardziej nietypowych estetycznych doznań. Oprócz tego, w środku publiczność znajdzie cały kompleks sal, pawilonów i wolnych przestrzeni, jakie przetnie szereg kanałów wodnych, fontann i basenów.
Co będzie składało się na samą ekspozycję muzeum? Otóż, wystawione zostaną różnego rodzaju dzieła sztuki wielu kultur i epok. Jak zapowiadają projektanci wystaw, przez 30 lat muzeum w Abu Zabi ma zamiar wypożyczać obiekty z paryskiego Luwru oraz innych francuskich instytucji kulturalnych. W międzyczasie budowana będzie własna kolekcja. Mówi się, że w „arabskim Luwrze” zagości na pewno bruk oraz fontanny z wczesnego okresu osmańskiego, obraz autorstwa Paula Gauguina z roku 1888 pt. „Breton Boys Wrestling” oraz jeden z najwybitniejszych przykładów posągów baktryjskiej księżniczki, pochodzący z trzeciego tysiąclecia przed naszą erą.
Co istotne, oprócz nowego oddziału Luwru, w Abu Zabi ma powstać także filia nowojorskiego Muzeum Guggenheima. Jak komentują władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, podobne inwestycje mogą istotnie wpłynąć na umocnienie gałęzi turystycznej kraju.
Za możliwość wykorzystania słowa „Luwr” w nazwie nowego muzeum oraz za sposobność dysponowania eksponatami należącymi do słynnej francuskiej placówki przez okrągłe 30 lat, ZEA zapłaciło 1,3 miliarda dolarów. Oczywiście podobny 'deal’ rozpoczął gorącą debatę pośród francuskiego świata sztuki. Wielu tamtejszych krytyków orzekło, że w ten sposób Luwr „zaprzedał swoją duszę”. Przypomnijmy jednak, że nie jest to pierwszy pozaparyski oddział kultowego muzeum. Na początku grudnia 2012 roku, Luwr otworzył nową sekcję w Lens – ubogim, górniczym miasteczku na północy Francji. Oczywiście inwestycja poza granicami kraju jest zdecydowanie bardziej kontrowersyjna, jednak współcześnie międzynarodowy marketing nawet w tak delikatnej dziedzinie jak sztuka, nie jest niczym, co mogłoby budzić zdziwienie.
[vsw id=”yUkUKMCkWTY” source=”youtube” width=”600″ height=”450″ autoplay=”no”]
fot. Luwr Abu Zabi, Źródło: louvre.fr
Źródło: ArtDaily
Oprac. Olga Pisklewicz
Portal RynekiSztuka.pl
Nowy oddział Luwru. Generalnie dość ciekawe, ale to wygląda jak postrzelana Linia Maginota. Z tego, co wiem o wystawiennictwie, ostre – nieskoordynowane punkty światła słonecznego nie służą prezentacji obrazów. Może jest w tym jakiś cel – ale jaki? Czy znowu sale, te mniej ważne architektonicznie, będą najważniejsze? Ponownie przerost formy?
FaFa.