Podtrzymując tradycję styczniowych aukcji Dawnych Mistrzów, mimo trudnych czasów, Sotheby’s z początkiem roku wystawi portret autorstwa Sandra Botticellego Young Man Holding a Roundel. Dzieła takie nie pojawiają się zbyt często na licytacjach, więc stanowi to niepowtarzalną okazję dla kolekcjonerów. Obraz wyceniono na około 80 mln dolarów i jest to cena zaskakująca ze względu na fakt, że dorobek Starych Mistrzów rzadko bywa sprzedawany za takie sumy. Do tej pory rekordową kwotą za płótna Botticellego było 10,4 mln dolarów za przedstawienie Madonny z Janem Chrzcicielem.
Na aukcji nie znajdą się podobne mu dzieła, stąd jego kwotę oszacowano przyrównując rzeczony portret do innych unikatów, ale stworzonych przez artystów takich jak Rembrandt, Picasso czy Bacon. Według kuratorów to jeden z ważniejszych portretów w historii, dlatego przewidywana kwota jest bliska tym rekordowym – Portretu Adele Block-Bauer II Klimta sprzedanemu za 87,8 mln dolarów oraz Portretu Doktora Gacheta autorstwa van Gogha – 82,5 mln dolarów.
Choć Sandro Botticelli stworzył jedne z bardziej znaczących historycznie portretów, niewiele z nich, zaledwie kilkanaście, zachowało się do naszych czasów. Są one towarem deficytowym w jego dorobku i znajdują się one w znakomitej większości w zbiorach muzealnych.
Od wczesnej młodości o możliwość patronowania nad jego twórczością zabiegali ci najbogatsi, w tym Medyceusze. Dlatego też domniemywano, że chłopcem znajdującym się na obrazie jest Giovani di Pierfrancesco, członek tego znaczącego rodu. Jego brat Lorenzo był jednym z ważniejszych mecenasów Botticellego. Z pewnością jednak młodzieniec uosabia renesansowe ideały urody, posiada długie falowane włosy – bardzo modne w tamtym czasie. Fioletowa tunika, którą ma na sobie, choć wygląda skromnie, pozwala nam sądzić, że nosząca ją osoba żyła na wysokim poziomie, ponieważ nie był to tani rodzaj tkaniny.
Mimo tak dobrych patronatów, wielu dzieł Botticellego nie udało się uratować, gdyż zniszczył je sam twórca. W pewnym momencie swojego życia znajdował się on pod urokiem fanatyka religijnego – Girolama Savonaroliego i pod jego wpływem spalił własne prace w “ognisku próżności” w 1497 r. Na szczęście uchowały się te sztandarowe dla renesansu jak Primavera czy Narodziny Wenus.
Obraz jest świetnie zachowany, zwłaszcza że liczy sobie już przeszło 550 lat. Stanowi wyraz renesansowego humanizmu, zapatrzenia w człowieka i dążenia do perfekcji. A Botticelli dążył do tej perfekcji długo. Różnego rodzaju badania nad portretem i jego prześwietlenia wykazały – oprócz odsłonięcia charakterystycznego dla artysty sposobu nakreślania kompozycji – mnóstwo warstw, które różnią się od ostatecznej wersji. Pokazuje to, jak długi proces musiał przejść malarz, zanim osiągnął oczekiwany rezultat, a ten jest oszałamiający. Oparte ręce, trzymające okrągłą podobiznę niemalże wychodzą z płótna, tak doskonale jest wypracowany efekt trójwymiarowości.
Obraz trzymany w rękach młodzieńca to oryginalne dzieło z XIV w. przypisywane malarzowi Bartolomeowi Bulgariniemu. Sugeruje się, że Botticelli celowo zestawił młodego mężczyznę z podobizną starego, pozbawionego witalności świętego.
Dzieło w latach 30. XX w. gościło w kolekcji Lorda Newborought w Walii. Portret najprawdopodobniej nabył przodek Lorda, który mieszkał w Toskanii. Wisiał on w domu i nie był pokazywany światu zewnętrznemu, a właściciele nie zdawali sobie sprawy z jego wartości. Teraz, po wielu latach znów pojawi się na aukcji w pełnej krasie.
fot. Sandro Botticelli , Young Man Holding a Roundel
S.J.