
Polski rynek sztuki, choć wciąż rozwijający się, kryje w sobie duży potencjał inwestycyjny. Zanim jednak zdecydujemy się na zakup dzieła sztuki, warto zrozumieć strategie, możliwe korzyści i ryzyko z tym związane.
Polski rynek sztuki przed i w trakcie pandemii
Aby mądrze ulokować środki w polskiej sztuce, kluczowe jest poznanie jej rynku. Należy zwrócić uwagę na tło historyczne i panujące trendy. W 2020 roku, mimo wyzwań związanych z pandemią COVID-19, polski rynek sztuki wykazał się wyjątkową odpornością. Dzięki szybkiej cyfryzacji i rozwojowi internetowych platform aukcyjnych udało się nie tylko zachować, ale i zwiększyć aktywność rynkową.

Warszawskie Targi Sztuki 2016 | fot. rynekisztuka.pl
To właśnie wtedy znacząco wzrosła ilość aukcji i obrotów. W 2020 zorganizowano 467 aukcji, co spowodowało blisko 30% wzrostu obrotów aukcyjnych w stosunku do roku poprzedniego. To wzrost z 294,9 mln zł aż do 380,4 mln zł. W 2021 obrót na rynku dzieł sztuki wynosił aż 634,1 mln zł, czyli wzrost o 67%.
Polski rynek sztuki po pandemii
Po trzech dobrych latach, w których regularnie odnotowywano wzrosty, sytuacja nieznacznie się pogorszyła. Wiele osób wróżyło wtedy polskiemu rynkowi sztuki załamanie. Nie ma jednak przesłanek, żeby tak sądzić, bo utrzymywany poziom jest nadal wysoki. W 2022 roku można było zaobserwować spadek obrotów o 10% w stosunku do 2021, który był jak dotąd najlepszym rokiem w historii polskiego rynku sztuki. Obroty wyniosły wówczas 570,8 mln zł. W 2023 spadły one jeszcze o 23%, dając wynik 436,9 mln zł, co nadal jest wynikiem lepszym niż te sprzed pandemii, a także lat 2020 i 2021. Wielu ekspertów zwraca uwagę na to, że po piku z 2021 roku, polski rynek sztuki zaczyna się stabilizować i utrzymywać w miarę podobny, stosunkowo wysoki poziom cenowy.

Infografika własna | rynekisztuka.pl
W związku z tym, że polski rynek sztuki wciąż się zmienia, przed inwestorami może pojawić się wiele nowych wyzwań, ale także możliwości. Myśląc o rynku sztuki holistycznie i nie postrzegając go wyłącznie przez pryzmat liczb i lokalności, trzeba zwrócić uwagę na bardzo dynamiczny rozwój technologii, problemy związane ze sztuczną inteligencją czy pogłębiającą się globalizację i ekspansję rynków azjatyckich. Co ciekawe, dużo może się zmienić także dlatego, że na rynek sztuki wchodzą nowe pokolenia zarówno artystów, jak i kolekcjonerów.
Korzyści z inwestowania w sztukę
Według najnowszego raportu Art Basel & UBS Survey of Global Collecting 2023 inwestorzy w sztuce lokują ponad 30% swoich oszczędności, choć dotychczas w inwestycjach alternatywnych lokowano około 10–15% aktywów. Jest to ogromna zmiana w podejściu do sztuki jako inwestycji.

20. WTS, Jarosław Modzelewski, Arttrakt, fot. Rynekisztuka.pl
Inwestowanie w sztukę to przede wszystkim przyjemność i inwestycja także w samorozwój. Nie ma chyba innej, tak przyjemnej wizualnie formy lokaty kapitału. Ponadto inwestowanie w sztukę niejako zobowiązuje do poszerzania swojej wiedzy – zarówno technicznej, czyli jak zadbać o obraz, aby nie stracił on na wartości, ale także bardziej teoretycznej – o kierunkach i nurtach w sztuce, najnowszych wydarzeniach kulturalnych, wiodących artystach oraz artystkach i wiele więcej.
Warto zaznaczyć, że w przypadku, gdy rozmawiamy o segmencie młodej sztuki, cena wejściowa takiej inwestycji zazwyczaj jest bardzo przystępna. Na aukcjach sztuki ceny wywoławcze najczęściej zaczynają się już od 1000 zł, dzięki czemu można stopniowo budować swój portfel inwestycyjny.
Młodzi artyści na rynku sztuki
Polski rynek sztuki jest pełen ciekawych nazwisk młodych artystek i artystów. Jedną ze strategii inwestowania jest kupowanie dzieł wyłącznie początkujących, ale dobrze rokujących twórców. Takie dzieło z wysokim prawdopodobieństwem nie straci na wartości, za to ma duży potencjał jej pomnożenia, jeśli jego autor zacznie osiągać sukcesy.

Ewa Juszkiewicz, “Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)”, 2019, olej na płótnie | Źródło: dom aukcyjny Christie’s
Najgłośniejszym nazwiskiem ostatnich kilku lat jest Ewa Juszkiewicz – polska artystka, tworząca surrealistyczne prace, inspirowane klasycznymi portretami kobiecymi. Juszkiewicz już 2014 znalazła się w książce „100 Painters of Tomorrow”, typującej najbardziej obiecujących młodych malarzy świata, a cztery lata później znalazła się w rankingu Kompas Młodej Sztuki. Choć na polski rynek aukcyjny od razu wkroczyła z przytupem, zaczynając od kwot rzędu 84 tys. złotych, to ceny jej obrazów od 2022 poszybowały. Aktualnym rekordem artystki jest obraz „Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)” sprzedany za ponad 1,5 mln dolarów (około 7 mln złotych) 10 maja 2022 roku podczas aukcji Christie’s w Nowym Jorku.
Choć Ewa Juszkiewicz zdominowała w ostatnim czasie dyskusję o rynku polskiej młodej sztuki, to nie jest ona jedyną, wartą uwagi twórczynią. Mówiąc o polskich, młodych artystkach, które odniosły sukces zarówno w Polsce, jak i za granicą, należy wspomnieć o Paulinie Ołowskiej. Jej prace znajdują się w kolekcjach Centre Pompidou, MoMA The Museum of Modern Art czy Tate. Znalazła się ona także w magazynie „New York Times” na liście osób, które miały największy wpływ na kulturę w 2016 roku. W tym prestiżowym gronie – obok m.in. Michelle Obamy, Lady Gagi i Donatelli Versace – znalazła się Paulina Ołowska. Jeszcze w 2017 prace artystki można było kupić za około 50 tys. zł, obecnie sprzedają się one za blisko 300-400 tys. zł, co daje siedmiokrotny wzrost na przestrzeni 7 lat. Obecnym rekordem aukcyjnym artystki jest dzieło „Nina” sprzedane w marcu tego roku za 516 tys. zł.

Paulina Ołowska w studio, źródło Wikipedia
Inwestowanie w sztukę: potencjalne ryzyko
Każda inwestycja wiąże się z ryzykiem. Jedną z bardziej spektakularnych, nieudanych inwestycji w sztukę jest historia dzieła Anthoniego Van Dycka „Koń stojący dęba” (ang. „A rearing stallion”). Płótno Van Dycka zostało kupione przez kolekcjonera w 2008 w Christie’s za ponad 6 mln dolarów, po czym odsprzedane w tym samym miejscu, cztery lata później jedynie za 2,2 mln dolarów. Warto pamiętać, że w przypadku inwestycji, takie sytuacje mogą się zdarzyć. Im wyższa cena, tym większe ryzyko (ale także potencjalny zysk), dlatego na początku warto w sztuce lokować niewielkie kwoty i odpowiednio je dywersyfikować.

Anthony van Dyck, A rearing stallion, olej na płótnie | źródło: Christie’s
Inwestując w polską młodą sztukę, nie trzeba wydawać olbrzymich kwot, często można kupić wyjątkowe dzieło w bardzo przystępnej cenie. W związku z tym ryzyko jest też stosunkowo niewielkie, ponieważ taki obraz raczej nie straci na wartości. Potencjalnie największe ryzyko stanowić może wolny zwrot z inwestycji oraz problem z późniejszą odsprzedażą dzieła. Jednak biorąc pod uwagę dużą ilość platform sprzedażowych i metod docierania do potencjalnych kupców, a także dynamicznie rozwijający się rynek, ryzyko te jest zminimalizowane.
Znani kolekcjonerzy: jak zaczynali, co kupują i jakie mają strategie
Inwestowanie w sztukę czy tworzenie swojej kolekcji, często wydają się być bardzo kosztowne i trudne. Jednak większość najbardziej znanych kolekcjonerów, którzy otwierają własne galerie sztuki lub wypożyczają obrazy, zaczynało bardzo prozaicznie.
Andrzej Starmach – marszand i właściciel Galerii Starmach przygodę z inwestowaniem rozpoczął już na studiach, jeszcze za czasów PRL-u. Za pożyczone od siostry pieniądze zakupił w krakowskiej Desie cztery rysunki Kantora, po czym sprzedał je za wyższe kwoty w warszawskiej Desie. Zaczął od kolekcjonowania sztuki współczesnej, kupował dzieła artystów przyjaźniących się z nim, np. Tadeusza Brzozowskiego czy Jerzego Nowosielskiego, którego dzieło kupił w latach 70. XX w. za 18 dolarów.

Wernisaż wystawy „Daj mi wszystko” w Bunkrze Sztuki, źródło: materiały prasowe Bunkier Sztuki
Nieco odmienną ścieżką podążyli Krzysztof Musiał – założyciel galerii aTak czy Wojciech Fibak – właściciel Galerii Kolekcja Fibak. Oboje zaczęli sztukę kupować ze względów przede wszystkim sentymentalnych. Mieszkając poza granicami kraju, z tęsknoty za ojczyzną, poszukiwali dzieł polskich artystów. Zarówno oni, jak i Andrzej Starmach prezentowali typowe dla swoich czasów inwestycyjne myślenie o kolekcji, które często zazębia się o działalność galeryjną, czyli fundowanie komercyjnych galerii bazujących na obecnie już ugruntowanych i ważnych w świecie sztuki nazwiskach, których kupowanie kilkadziesiąt lat temu, uznawane było za szaleństwo.

Magdalena Abakanowicz, Embriologia, 1978–1980, kompozycja przestrzenna złożona z 51 elementów, wymiary zmienne, Kolekcja MOCAK-u, fot. Marek Gardulski, źródło: MuFo
Każdy z nich wybrał odmienny klucz tworzenia kolekcji, np. Andrzej Starmach od początku skupiał się na sztuce najnowszej, natomiast Krzysztof Musiał rozpoczynał od sztuki dawnej, stopniowo przechodząc w kierunku nowszych dzieł. Co ważne – kupowali oni obrazy przeróżnych artystów. Dywersyfikacja portfela jest ważną i jedną z popularniejszych strategii inwestowania, charakteryzuje ją lokowanie kapitału w różnorodnych akcjach i/lub obiektach. Dlatego też warto kupować dzieła różnych artystów, z różnych segmentów, a także w miarę chęci i możliwości – dziedzin. W takiej sytuacji, gdy któraś z inwestycji nie przyniesie oczekiwanych zysków, pozostają nam inne lokaty, być może z szansą na większy sukces.
- Wojciech Fangor, „M 89”, 1967 r., olej/ płótno, 168 cm x 168 cm | fot. archiwum prywatne Wojciecha Fibaka | źródło: kolekcja prywatna Wojciecha Fibaka
- Jerzy Nowosielski, „Akrobatki”, 1964 r., 100 cm x 80 cm, olej/ płótno | fot. archiwum prywatne Wojciecha Fibaka | źródło: kolekcja prywatna Wojciecha Fibaka
- Jerzy Nowosielski, „Pejzaż miejski”, 1959 r., olej/ płótno, 60 cm x 73 cm | fot. archiwum prywatne Wojciecha Fibaka | źródło: kolekcja prywatna Wojciecha Fibaka
Co wpływa na wartość dzieła sztuki
Zazwyczaj na początku drogi z inwestowaniem w sztukę, kupcy mają problem z wyborem pierwszego dzieła. Najczęściej taka wiedza przychodzi z czasem, ale warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę, żeby podjąć dobrą decyzję.

Julian Stańczak | „Lumina-Warm”, 1990, źródło: Desa Unicum
Z pewnością ważnym aspektem, wpływającym na wartość dzieła sztuki jest wykształcenie autora lub autorki, szczególną uwagę warto zwrócić na ukończone uczelnie artystyczne oraz poziom (magisterium, doktorat, itd.). Z wykształceniem wyższym wiążą się także różnego rodzaju stypendia, konkursy czy nagrody, które również są istotne w tym kontekście. Dużą wagę przywiązuje się do wystaw – czyli tego, jak często artysta bierze w nich udział czy są to wystawy indywidualne, czy grupowe. Decydującym czynnikiem w przypadku powyższych działań jest prestiż instytucji, które organizują wystawy i przyznają nagrody oraz stypendia.
Rosnące ceny w segmencie młodej sztuki
Doskonałym przykładem jest Jakub Julian Ziółkowski – polski artysta urodzony w 1980. Jego surrealistyczne obrazy pełne są detali, często łączą elementy groteski z motywami autobiograficznymi i mitologicznymi. Brał on udział w wielu prestiżowych wydarzeniach, takich jak Biennale w Wenecji czy wystawy w New Museum, jest on także zdobywcą licznych nagród i stypendiów. To wszystko przyczyniło się do uznania Ziółkowskiego na polskiej i międzynarodowej scenie sztuki. W związku z wieloma osiągnięciami, ceny jego prac na aukcjach systematycznie rosną. Jeszcze w 2017 można było kupić jego dzieło za blisko 2-3 tys. złotych, obecnie jego obrazy sprzedają się za około 200-300 tys. złotych. Najczęściej zatem uznanie przez krytyków sztuki, organizatorów wystaw czy konkursów idzie w parze z uznaniem młodego artysty również przez kolekcjonerów i inwestorów.

Jakub Julian Ziółkowski, Bez tytułu, 2008, olej, płótno, 50 x 70 cm | dzięki uprzejmości Fundacja Sztuki Polskiej ING
Inwestowanie w polską młodą sztukę, jak widać, wiąże się z niskim ryzykiem, za to ma duży potencjał zwiększania wartości. Na samym początku warto zastanowić się nad tym, co chcemy kupić, bo oprócz wartości materialnej, dzieło te będzie obecne w naszym życiu. Warto także poszerzać swoją wiedzę i śledzić konkursy, które bezpośrednio wskazują młodych, dobrze rokujących artystów, m.in. Kompas Młodej Sztuki czy Paszporty Polityki. W momencie, gdy na bieżąco będziemy śledzić nowinki ze świata sztuki, wiedza, ale także intuicja przyjdą same, dzięki czemu każda kolejna decyzja inwestycyjna okaże się znacznie łatwiejsze.
Sara Janda
Dzieło J.J.Z za 2-3K chyba papierowy znaczek ,porównywanie gwaszy z olejami mija się z celem.