Sztuka Dalekiego Wschodu cieszy się ogromnym zainteresowaniem zachodnich kolekcjonerów i domów aukcyjnych. Ostatnio pisaliśmy o japońskim rynku sztuki, dziś przenosimy się do Chin – jednak tylko na chwilę, bowiem przyjrzymy się działalności jednego z najbardziej kontrowersyjnych artystów na świecie, Ai Weiweia. Kilka dni temu, ukazała się jego książka „Tysiąc lat radości i trosk. Wspomnienia”, w której możemy prześledzić nie tylko losy chińskiego artysty oraz jego ojca, ale też historię uciśnionego kraju na przestrzeni ostatnich stu lat.
Komentator ludzkich spraw
Ai Weiwei urodził się w 1957 roku, osiem lat po proklamowaniu tak zwanych Nowych Chin. Jego ojciec Ai Quing, poeta, został potępiony przez ówczesne władze i rok po narodzinach syna zesłany wraz z rodziną do obozu pracy. Dopiero po śmierci Mao Zedonga w 1976 roku, po zakończeniu rewolucji kulturalnej, rodzina mogła wrócić do Pekinu. Ai Weiwei miał wówczas dziewiętnaście lat i szybko zaczął udzielać się na scenie artystycznej, początkowo będąc jednym z założycieli awangardowej grupy artystycznej „Stars”.
Między 1981 a 1993 rokiem artysta mieszkał w Stanach Zjednoczonych, należał bowiem do pierwszego pokolenia studentów, którzy w efekcie chińskiej reformy z lat 80., mogli kształcić się za granicą. Studiował tam na trzech uczelniach, jednak w końcu porzucił szkołę i zaczął utrzymywać się z rysowania ulicznych portretów oraz drobnych dorywczych prac. W tym czasie zetknął się z twórczością Marcela Duchampa, Andy’ego Warhola i Jaspera Johnsa – śmietanki nowojorskiej sceny artystycznej, których wpływ można odnaleźć w jego późniejszych konceptualnych projektach. Zaprzyjaźnił się także z Allenem Ginsbergiem, jednym z najbardziej wpływowych beatników.
Artysta wrócił jednak do Chin, kiedy tylko dowiedział się o chorobie ojca. W 1999 roku przeniósł się do północno-wschodniej części kraju, gdzie zbudował dom studyjny – był to jego pierwszy projekt architektoniczny, który doprowadził do założenia w 2003 roku pracowni FAKE Design. Poza działalnością artystyczną zaczął działać w mediach społecznościowych. Tak rozpoczęła się jego krytyka społeczna oraz polityczna, z której słynie do dziś. Kluczowy okazał się rok 2008, kiedy to na skutek silnego trzęsienia ziemi w Syczuanie artysta wyraził swój sprzeciw wobec rządu, który nie chciał ujawnić nazwisk ofiar. Ai Weiwei rozpoczął wówczas własne śledztwo, a rok później ujawnił na swoim blogu listę 5 385 nazwisk osób, które poniosły śmierć podczas tragicznego wydarzenia. Strona została niemal natychmiast zamknięta przez władze. W tym czasie doszło również do incydentu z udziałem policji, podczas którego artysta został dotkliwie pobity. Przypuszcza się, że właśnie to wydarzenie spowodowało krwotok mózgowy u artysty, co natychmiastową operację.
Rok później Ai Weiwei został umieszczony w areszcie domowym w Chinach, a wobec niego toczyło się postępowanie karne. Zniszczono również jego studio architektoniczne w Szanghaju, twierdząc, że zostało ono wybudowane bez pozwolenia. Coraz większym problemem dla władz okazywały się również filmy, które tworzył artysta. Trzeciego kwietnia 2011 roku, tuż przed wylotem do Hongkongu, został on zatrzymany przez policję i zamknięty na osiemdziesiąt jeden dni w areszcie pod zarzutem uchylania się od płacenia podatków. Rząd skonfiskował jego paszport, przez co nie był w stanie podróżować poza granice Chin aż do 2015 roku.
Po tych wszystkich wydarzeniach Ai Weiwei przeniósł się do Berlina, gdzie otworzył nową pracownię na terenie dawnego browaru. Jesienią 2019 roku ponownie zmienił miejsce zamieszkania, wybierając tym razem Cambridge w Anglii. Dwa lata temu zamieszkał z rodziną w Montemor-o-Novo w Portugalii, gdzie zamierzają zostać na dłużej. Jak mówi sam artysta, ceni w tym miejscu słońce i spokój, których od lat mu brakowało.
Ogromna skala
Twórca słynie z prac o wielkim rozmachu – nieważne, czy jest to instalacja artystyczna, czy film. W swojej twórczości porusza się po świecie niejednoznacznym, przypominając nam, że nie ma czarni i bieli, są jedynie odcienie szarości. Ai Weiwei walczy z systemem totalitarnym, dążąc do samostanowienia oraz upominając się o możliwość stawiania pytań, balansując na granicy sztuki konceptualnej i zaangażowanej. Każdy z jego projektów jest silnie interdyscyplinarny, wymaga też od odbiorcy chwili refleksji. Jak mówi:
– „Wyrażanie siebie jest częścią bycia człowiekiem” (1)
Nakręcony w 2017 roku film „Human Flow” doskonale oddaje zaangażowanie artysty, który udokumentował w nim życie w około dwudziestu krajach zmagających się z kryzysem uchodźczym. Wiąże się z nim również ogromnych rozmiarów instalacja „Law of the Journey” z tego samego roku, umieszczona w Pałacu Targowym z 1928 roku (będącego częścią praskiej Galerii Narodowej), który podczas II wojny światowej służył jako punkt zborny czeskich Żydów przed ich deportacją do obozu koncentracyjnego w Terezinie. Artysta z wielką świadomością odnosi się do każdego miejsca, w jakim wystawia swoje prace, łączy historie narodowe, splatając je ze sobą.
Skala projektów chińskiego artysty zadziwia za każdym razem. „Still Life” (1993–2000) to jedna z jego pierwszych instalacji, wykonana z około czterech tysięcy toporów z epoki kamienia; rzeźba „Fountain of Light” (2007) ma ponad 6 metrów wysokości; „Forever Bicycles” (2014) składa się z 1 254 rowerów i sięga niemal 10 metrów. Ai Weiwei nie obawia się skandalu, co niejednokrotnie udowodnił. Do historii przeszła praca „Dropping a Han Dynasty Urn” (1995), w której artysta rozbił dwie antyczne wazy mające ponad 2 tysiące lat. Każda z nich miała wartość przynajmniej miliona dolarów.
Artysta-aktywista pomimo ostrej krytyki politycznej dotyczącej Chin oraz uchodźców, jest jednym z najdroższych twórców azjatyckich, podbijającym zachodni rynek sztuki. Wystarczy wspomnieć jego serię waz z dynastii Han z logo Coca Coli, z których jedna została sprzedana za ponad 660 000 dolarów (Phillips, 2014), rzeźbę „Map of China” sprzedaną za niemal 1,6 miliona dolarów (Sotheby’s Hongkong, 2015) czy – najdroższe jak do tej pory – brązowe rzeźby „Circle of Animals. Zodiac Heads” zlicytowane za 5 427 101 dolarów (Phillips, 2015). Nic jednak nie wskazuje na to, aby zabiegał o aukcyjne rekordy – wysokie ceny za jego prace są wypadkową jego popularności, a obiekty „made in China” jako orientalne cieszą się zainteresowaniem światowych galerii i kolekcjonerów.
Polski akcent na Bródnie
W 2014 roku Ai Weiwei zdalnie wykonał projekt „To Be Found”, będący częścią szóstej odsłony Parku Rzeźby na Bródnie. Artysta wykorzystał replikę chińskiej świątynnej wazy z połowy XIV wieku, która kilka lat wcześniej została sprzedana na aukcji antyków za 27 milionów dolarów. Jej szczątki zostały zakopane sto metrów pod ziemią w trzech różnych miejscach. Interwencja ta wpisuje się w historię parku, który słynie z wielu odkryć archeologicznych z okresu wczesnego średniowiecza. Ai Weiwei bada tym samym granice pomiędzy dziełem sztuki a jego kopią, tworzeniem a destrukcją, zastanawiając się, czy znalezione obiekty będą historycznymi artefaktami dla przyszłych pokoleń. Tymczasem jednak są one niedostępne dla oczu widzów i funkcjonują jako rodzaj miejskiej legendy.
Autobiografia „Tysiąc lat radości i trosk. Wspomnienia”
Ci, których interesuje twórczość chińskiego artysty, mają od niedawna okazję poznać przeszłość Ai Weiweia, która ukształtowała go nie tylko jako międzynarodowego twórcę, ale także aktywistę. Książka, którą sprezentowało nam wydawnictwo Karakter, to intymna opowieść o potrzebie wolności. Śledzimy historię Ai Qinga – ojca artysty, bierzemy udział w komunistycznej odbudowie kraju, obserwujemy, z jaką siłą na ludzi oddziałuje totalitarny reżim Mao, doświadczamy, jak trudne jest poszukiwanie własnego miejsca w świecie. Pozycja ta jest wyjątkową okazją do poznania motywacji stojących za dziełami Ai Weiweia. Skąd wziął się pomysł na ziarna słonecznika w Tate? Jak powstał projekt stadionu w Pekinie? Rzadko kiedy mamy okazję usłyszeć prywatny komentarz artysty, warto więc z niej skorzystać.
Mimo burzliwych losów Ai Weiwei nie zwalnia tempa. Jego poprzednia, wspomniana wcześniej, wielka wystawa „Law of the Journey” w Národní Galerie w Pradze wzbudziła niemałe kontrowersje, również w samym świecie sztuki. Artyście zarzucano ignorancję i zamiłowanie do celebrytyzmu. Najbliższa wystawa jego prac – „Making Sense” – otworzy się w londyńskim Muzeum Wzornictwa 7 kwietnia. Jak sam zauważa, design jest odbiciem ludzkiej historii, dlatego ekspozycja będzie badać napięcie między przeszłością a teraźniejszością, pracą ręczną a maszynową, tworzeniem i niszczeniem. Wystawa ta, co charakterystyczne dla Ai Weiweia, będzie czerpać inspiracje z dawnych chińskich tradycji w kontekście urbanizacji kraju.
Aleksandra Pietrzak
Cytat:
- www.aiweiwei.com (dostęp: 20.02.2023)
szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:
to cię powinno jeszcze zainteresować:
02.02.2023 / Aktualności, Analiza rynku sztuki, Na deser