szukaj w portalu Rynek i Sztuka MENU

Dlaczego nie było wielkich artystek?

02.03.2023

Aktualności, Analiza rynku sztuki, Na deser

Sklep rynekisztuka

Dokładnie pięćdziesiąt dwa lata temu, Linda Nochlin na łamach „Woman in Sexist Society: Studies in Power and Powerlessness” zastanawiała się, dlaczego nie było wielkich artystek. To pytanie stało się kluczowe dla feministycznej historii sztuki — zadajemy je także dziś. Dlaczego nie było odpowiedniczek Delacroix, Rembrandta, Michała Anioła czy Picassa? Dlaczego nie było wielkich kompozytorek, matematyczek, filozofek albo dlaczego było ich tak niewiele?

Geniusz? Tak, ale tylko męski

Artemisia Gentileschi,

Artemisia Gentileschi, Zuzanna i starcy, 1610, Pałac Weißenstein w Pommersfelden, Niemcy

Kobiety funkcjonowały jako outsiderski, zawsze z boku i zawsze przyglądające się wielkim: wielkim artystom, wielkim muzykom, wielkim pisarzom, wielkim filozofom. Akademickie rozprawy domyślnie przypisały tytuł „Wielkiego” mężczyznom. To oni byli opisywani jako obdarzeni geniuszem, boskimi wręcz cechami, nosili brzemię tajemniczej esencji zwanej Talentem, który prędzej czy później wychodził na jaw. Owa aura otaczająca mężczyzn była zakorzeniona już w najdawniejszych mitach. Rozumienie „wielkości” artystów czy artystek zostało bezlitośnie zniekształcone przez funkcjonujące wówczas instytucje, porządek społeczny i system edukacji. Przekazywanie artystycznej profesji z ojca na syna było kiedyś normą, podobnie jak zwolnienie z opłat za lekcje malowania czy rzeźby dla synów akademików.

Nochlin w eseju „Why there have been no great women artists?” nie tylko porusza wątek dyskryminacji płciowej w świecie sztuki, ale przede wszystkim odpowiada na tytułowe pytanie, które samo w sobie jest pułapką. Nie chodzi bowiem o to, by negować artystyczny dorobek mężczyzn czy znaleźć odpowiedniczki wielkich artystów — te założenia, choć często wykorzystywane przez ruchy feministyczne, są błędne. Nie było, nie ma i nie będzie odpowiedniczek Rembrandta, Delacroix czy Michała Anioła. Istotne jest, aby zrozumieć dlaczego tak się dzieje. Sytuacja ta jest konsekwencją społecznych struktur, założeń systemowych, konserwatywnych środowisk akademickich, kulturowych mitów. Warto przy tym pamiętać, że artystki, które działały w XIX i XX wieku były najczęściej żonami lub córkami znanych malarzy — bez tego typu relacji dołączenie do artystycznej elity było niemożliwe.

Rynek sztuki A.D. 2022

Tamara Łempicka

Tamara Łempicka, Portret Romany de la Salle. 1928, olej na płótnie | źródło: Sotheby’s | © Tamara de Lempicka Estate

Poprzedni rok był dla wielu domów aukcyjnych powiewem świeżości po pandemicznym regresie. Właściciele Chrisie’s, Sotheby’s i Phillips określili rok 2022 jako rekordowy — Christie’s zanotowało najwyższy w historii zysk, mianowicie 8,4 miliardów dolarów.

Choć w muzeach i galeriach możemy coraz częściej oglądać wystawy poświęcone nie tylko artystom, ale także artystkom, dysproporcja, zarówno na zagranicznym, jak i polskim rynku sztuki, wciąż pozostaje znaczna.

W 2022 roku najdroższą pracą wylicytowaną na zagranicznych aukcjach był obraz Andy’ego Warhola „Shot Sage Blue Marilyn”, jego wartość sięgnęła 195 milionów dolarów. Za 149.2 miliony dolarów wylicytowano „Modelki” George’a Seurata. W TOP 3 znalazł się także obraz „Góra Sainte-Victoire” wart 137.8 milionów dolarów, a namalowany przez Paula Cezanne’a. Dalej był „Sad z cyprysami” Vincenta van Gogha (praca warta 117.2 mln dolarów) i „Macierzyństwo II” Paula Gauguina (obraz sprzedany za 105.7 milionów dolarów). Do grona najdroższych artystów należą także Gustav Klimt, Lucian Freud, Jean-Michel Basquiat i Rene Magritte, na próżno jednak szukać tu artystek.

Jeżeli chodzi o polski rynek dzieł sztuki, najdroższa praca 2022 roku to „Rzeczywistość” — obraz Jacka Malczewskiego sprzedany za 20.4 milionów złotych. Na drugim miejscu znalazł się Jan Matejko z płótnem „Portret córki Heleny z krogulcem” wart 15 milionów złotych. Najdroższą trójkę zamyka Stanisław Wyspiański z obrazem „Dziewczynka oparta o stół, portret Wandy Nowakównej” z wynikiem 4,44 milionów złotych. W TOP 5 znalazły się jeszcze dwie prace Wojciecha Fangora: „Two rainbows” (1 milion złotych) i „SU 2” (3 miliony złotych). Nie sposób nie wspomnieć o rekordowej kwocie, za jaką na aukcji nowojorskiego Sotheby’s został wylicytowany obraz Tamary Łempickiej — „Portrait de Romana de La Salle” sprzedano za 14,1 miliona dolarów. Łempicka to także najdroższa malarka jeśli chodzi o polski rynek sztuki — jej obraz „Czytająca I” został wylicytowany trzy lata temu za ok. 4,5 miliona złotych.

Najwyższe ceny młotkowe ponownie przypadły mężczyznom, i nie jest to wydarzenie zaskakujące. Wysoka kwota za obraz Tamary Łempickiej daje nadzieję, jednak jest to raczej przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Informacje o rekordowych sprzedażach dzieł artystek wciąż pełnią funkcję symbolicznego przecinka w opowieści o wielkich, istotnych dla rozwoju historii sztuki, artystach.

Z The Burns Halperin Report, badania przeprowadzonego przez Julię Halperin i Charlotte Burns w 2022 roku, dotyczącego amerykańskich muzeów sztuki, wynika, że od 2008 do połowy 2022 roku na światowych aukcjach dzieł sztuki wydano ok. 190 miliardów dolarów, z czego tylko 6,2 miliardów dolarów przeznaczono na zakup prac artystek (to ok. 3,3% z całego zysku). Tyle samo wyniósł dochód ze sprzedaży dzieł Picassa — dzieła artystek sprzedane w ciągu ostatnich 14 lat są zatem warte tyle samo, co sprzedane w tym czasie dzieła jednego malarza.

Artemisia Gentileschi, “Judyta zabijająca Holofernesa”,1612-1613, źródło: Wikimedia Commons

Artemisia Gentileschi, “Judyta zabijająca Holofernesa”,1612-1613, źródło: Wikimedia Commons

W kolekcji londyńskiego National Gallery znajduje się zaledwie 1% prac kobiet, a pierwsza monograficzna wystawa dedykowana artystce, Artemisi Gentileschi, została zorganizowana dopiero w 2020 roku. Z kolei Royal Academy w Londynie po raz pierwszy poświęci główną przestrzeń wystawową na ekspozycję prac artystki, konkretnie Mariny Abramović, dopiero w ostatnich miesiącach bieżącego roku. Tak niska reprezentacja prac artystek nie tylko na aukcjach sztuki, ale także w muzeach, galeriach, prywatnych kolekcjach jest wynikiem funkcjonującego od lat patriarchalnego modelu społeczeństwa. Artystki dopiero pod koniec XIX wieku zyskały możliwość studiowania aktów. W XVI i XVII wieku zajmowały się przede wszystkim malowaniem martwej natury i portretów, pozostając jednocześnie outsiderkami świata sztuki. Poważny renesansowy artysta to człowiek wykształcony w zakresie literatury, matematyki, perspektywy i przede wszystkim ludzkiej anatomii — umiejętność tę szlifowano podczas analizy dzieł sztuki i rysowania lub malowania aktów. Ważna była także obecność w środowiskach kulturalnych, przede wszystkim w Rzymie, Florencji czy Wenecji — kolebkach renesansowego kunsztu malarskiego i rzeźbiarskiego. Ówczesne środowiska artystyczne były całkowicie zdominowane przez mężczyzn.

Feministyczna bańka

Yayoi Kusama rynekisztuka.pl

©Yayoi Kusama, Retrospektywa w Gropius Bau, “Love Forever”, 2004-2007, Berlin, zdjęcie: M.M., rynekisztuka.pl

Aukcyjne statystyki pokazują, że z roku na rok prace kobiet są coraz chętniej kupowane zarówno przez prywatnych kolekcjonerów, jak i instytucje państwowe. Największą popularnością cieszy się sztuka impresjonistyczna, modernistyczna, powojenna oraz współczesna. Wnioski płynące z The Burns Halperin Report są jednak niepokojące, bo choć wartość sztuki kobiet wzrasta powoli, ale stabilnie, to wciąż obracamy się w feministycznej bańce. Autorki raportu określają to mianem „superstar effect”. W gronie najdroższych artystek od lat konsekwentnie znajdują się Yayoi Kusama, Joan Mitchell, Louise Bourgeois, Georgia O’Keeffe i Agnes Martin. Lista ta nie znajduje jednak odzwierciedlenia w kolekcjach amerykańskich muzeów. Instytucje najczęściej pozyskują prace Louise Bourgeois, Guerilla Girls, Mabel A. Hewit czy Rei Kawakubo. „Superstar effect”, o którym mówią Halperin i Burns, to niepokojąca tendencja zmierzająca do monopolizacji rynku. Nietrudno zresztą zauważyć, które artystki są aktualnie „na czasie”, wystarczy zweryfikować zaplanowane w muzeach wystawy.

Yayoi Kusama rynekisztuka.pl

©Yayoi Kusama, Retrospektywa w Gropius Bau, „Dot Abstraction, 1958-1960” | „Infinity Net A, 1965”, Berlin, zdjęcie: M.M.

(Nie)widzialna płeć

Robert Hoffmann, profesor ekonomii behawioralnej, i Bronwyn Coate, ekonomistka, w 2022 roku, przeprowadzili badania, które miały na celu zweryfikowanie, czy i w jaki sposób wiedza o płci autora dzieła sztuki jest związana z jego oceną. W pierwszej części badania uczestnicy (podzieleni na dwie grupy: jedna znała tożsamość autora lub autorki obrazu, druga nie) oglądali dwa dość podobne obrazy powstałe w latach 1625-1979 i wskazywali dzieło, które podobało im się najbardziej. Z kolei w drugiej części uczestnicy mieli wybrać obraz, który według nich jest droższy — wszyscy uczestnicy badania znali płeć autora czy autorki prezentowanych dzieł.

Wyniki poszczególnych części badań nie są zaskakujące, ale zatrważające. W przypadku pierwszego etapu, uczestnicy, którzy nie znali płci osoby malującej obraz, jako lepszy, bardziej interesujący czy po prostu ładniejszy wskazywali obraz stworzony przez artystkę — zadecydowało tak 54% badanych. Natomiast w drugim etapie, niemal 65% uczestników jako obraz droższy na rynku sztuki, wybrało dzieło namalowane przez mężczyznę. Dzieje się tak dlatego, że (mniej lub bardziej świadomie) wciąż traktujemy dzieła artystów jako lepsze, więcej warte czy bardziej istotne, prezentujemy typowe, kulturowo zakorzenione w historii sztuki podejście. Jak podkreślała bowiem Nochlin, punkt widzenia białego, zachodniego mężczyzny stał się docelowym punktem widzenia historii sztuki.

Pomimo olbrzymiej pracy kuratorek, historyczek sztuki, edukatorek i samych artystek, kobiety na rynku dzieł sztuki wciąż funkcjonują jako outsiderki. Świadczy o tym między innymi fakt, że niektóre muzea dopiero w 2023 roku decydują się na zorganizowanie pierwszej wystawy poświęconej dziełom wybranej artystki. Brakuje też analiz, które wizualizowałyby sytuację artystek nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w innych państwach, w tym w Polsce. Przed nami wciąż wiele pracy w zakresie edukacji i popularyzacji wybitnych artystek — nie tylko tych, które tworzyły kiedyś, ale przede wszystkim tych, które współtworzą historię sztuki tu i teraz.

Klaudia Strzyżewska

 

 

Zdj. góra: Artemisia Gentileschi, Jael i Sisera, 1620, źródło: Google Arts & Culture

Źródła:

  • Bronwyn Coate, Robert Hoffman, „Fame, What’s your name? Quasi and statistical gender discrimination in an art valuation experiment, https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0167268122002669?dgcid=author
  • Charlotte Burns & Julia Halperin, „Here’s e Every Element of the 2022 Burns Halperin Report, All in One Place”, https://news.artnet.com/art-world/heres-every-element-of-the-2022-burns-halperin-report-all-in-one-place-2237166
  • Linda Nochlin, „ From 1971: Why Have There Been No Great Women Artists?”, https://www.artnews.com/art-news/retrospective/why-have-there-been-no-great-women-artists-4201/
  • Katy Hessel, „The Story of Art without Men”, Cronerstone 2022
  • „Wyżej cenimy dzieła sztuki stworzone przez mężczyzn: zaskakujące wyniki badania”, https://sukces.rp.pl/sztuka/art37016601-wyzej-cenimy-dziela-sztuki-stworzone-przez-mezczyzn-zaskakujace-wyniki-badania

szukaj wpisów które mogą Cię jeszcze zainteresować:

Rynek i Sztuka - logotyp

to cię powinno jeszcze zainteresować:

Clara Peeters, “Alegoria Vanitas”, ok. 1613–1620,  źródło: Wikimedia Commons

22.01.2021 / Magazyn, Na deser

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazyn

Kursy online

Odwiedź sklep Rynku i Sztuki

Zobacz nasze kursy Zobacz konsultacje dla artystów

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się na newsletter zgadzasz się z regulaminem portalu rynekisztuka.pl Administratorem danych osobowych jest Media&Work Agencja Komunikacji Medialnej (ul. Buforowa 4e, p. 1, p-2-5, 52-131 Wrocław). Podanie danych jest dobrowolne. Zgoda na otrzymywanie informacji handlowych może zostać wycofana w każdym czasie. Więcej informacji na temat danych osobowych znajduje się w Polityce prywatności.